Pov Chris
Czemu mój plan nie wypalił?! Dobra lepiej żebym się tak tym nie zamartwiał, wkońcu mam jeszcze plan B. A on napewno zadziała przecież Ashley bardzo się liczy że zdaniem jej młodszej siostry...chociaż dzisiaj jednak nie.
Pov Ashley
Szłam sobie z Lucky która ostatnio miała zamiar zrobić amortencje ( niewiem czy dobrze napisałam.), i poprosiła mnie o pomoc w jej zrobieniu. Niestety dlatego też nie polecę do Lily w ten tydzień, jeszcze jej nie napisałam ale zrobię to niewiem kiedy ale zrobię. Spojrzałam na plan że mam dzisiaj astronomie, jezu jak Chris nadal będzie do mnie zrywał na lekcji to przysięgam walne go, chociaż przypuszczam że prędzej zrobi to Harry jak zobaczy Chrisa koło mnie. Zobaczyłam że idzie akurat w moją stronę Chris.
- O wilku mowa.- wymruczałam tak aby nie usłyszał.
- Hej Ash.
- Hej, co tam?
- A nic tylko chciałem się zapytać. Czy mogłabyś udzielać mi korepetycji z Astronomii? W końcu jesteś bardzo dobra z niej.
- Zobaczymy co da się zrobić ale chyba nie bo mam strasznie dużo na głowie.
- Ohh, Czyli do Lily też nie polecisz?
- Niestety nie.
- Ale ona nic nie wie.
- Mam zamiar jej powiedzieć ale później teraz nie mam czasu. Zaraz zaraz skąd wiesz że miałam do niej lecieć?
- Eeeemm twój tata no wiesz wspominał że jeździsz do Lily.
- No dobra powiedzmy że ci wierzę a teraz choć bo jest teraz astronomia...
Poszłam z Chrisem do sali a kiedy weszłam zobaczyłam że Lucky chciała coś powiedzieć ale ja jej pokazałam że jak spróbuję się odezwać to oberwie. Minęło parę minut lekcji a ja już byłam spokojna mimo że Chris cały czas próbował do mnie zagadać. Ale się nie dałam gdy lekcja się skończyła wyszłam z sali i wraz z Lucky skierowałam się w stronę sali mojego chłopaka. A tam zobaczyłam że Harry...całuje się z Audrey?! Stałam zszokowana tak samo jak Lucky, kiedy łzy stanęły mi w oczach zaczęłam bić brawo kiedy oboje mnie zauważyli momentalnie uciekłam. Wiem że postąpiłam jak tchórz ale co miałam zrobić!? W sumie powinnam walnąć Audrey, ale w takich monetach zawsze brakuję mi odwagi. Gdy weszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zaczęłam po prostu płakać, chciałam po prostu być sama nikt by nie poprawił by mi humoru..Siedziałam tak chwilę dopóki nie usłyszałam pukania do drzwi.
- Ashley? Otwórz drzwi.- usłyszałam głos Lucky.
- Nie! Chcę być teraz sama!
- Ashley proszę cię jestem sama...
- Nie!
- A jak ci powiem że mam lody i cipsy?
- Poczekaj chwilę...- mówię i leniwie wstaję z łóżka, podeszłam do drzwi i faktycznie Lucky była sama,ale Harry to ham nawet nie przyszedł przeprosić.
- Choć do środka.- mówię zapraszając ją tym samym gestem dłoni. Pogadałyśmy, wygłupialiśmy się, wspominaliśmy nasze pierwsze spotkanie, oglądałyśmy film i gdy już byłam bardziej opanowana planowaliśmy jak zabić Audrey i jej przydupasa (czyt.: Chada) który miał z tym coś napewno wspólnego bo oboję mnie nie lubią.
---------------------------------------------------------
Sorry że tak słabo napisany rozdział
(〒︿〒)
CZYTASZ
Następcy: Miłość bez względu na korzenie (Harry Hook x Oc) ✓
Fanfiction❗ UWAGA ❗ Książkę pisałam w wieku 11/12 lat, nawet sama nie pamiętam dokładnie w jakim wieku, cring łapie i to mocno. Wchodzisz na swoją odpowiedzialność Harry Hak syn kapitana haka, załóżmy że pojechał by do Auredonu wraz z słynną czwórką potępiony...