Rozdział 17

10 1 0
                                    

Rozdział 17:

          W końcu nastał ten grudniowy dzień, w którym kobieta myślała, że nie tylko w Japonii, ale na całym świecie fani zwariowali, czyli premiera nowego singla. Tego dnia Akuma oficjalnie stała się członkiem zespołu i już nie było odwrotu.

Od wydarzeń w szpitalu, Anett nie miała już okazji porozmawiać z Kouyou. Gitarzysta ze względu na drugą operację i tak musiał zostać w szpitalu tyle, ile kazali mu lekarze, ale Miko cały czas warowała przy nim niczym pies. Za każdym razem, gdy Anett przychodziła, blondynka była na miejscu. Raz nawet jej nie było, ale okazało się, że Miko wyszła tylko po kawę. Gdy Uruha wyszedł ze szpitala, szatynka stwierdziła, że nie ma sensu odwiedzać go w domu, bo przecież i tak będzie tam Miko, więc zostało jej jedynie przemilczeć fakt, że słyszała co Kouyou powiedział.

          Ayuko postanowiła, mimo pogody wyciągnąć Anett do parku, żeby pobiegać. Widziała, że wokalistce to pomaga, jednak Anett nadal nie chciała nikomu powiedzieć, co się wtedy wydarzyło i jak Uruha po raz drugi rozwalił tą nieszczęsną rękę.

-A jak z Reitą? - Zapytała asystentka, a Anett słysząc pytanie wręcz się zatrzymała. -Z Reitą... -Powtórzyła, uspokajając oddech. -Świetnie, tylko szkoda, że bez uczuć. Nawet się nie kłócimy, bo nie ma o co. Bardziej to przypomina relacje fwb, niż związek. -Dodała Anett, niby z oburzeniem, ale może asystentce się tylko wydawało. Obie powoli zaczęły iść w stronę bloków, w których mieszkała wokalistka. -Dobra, rozumiem. Chcesz to z Akirą ciągnąć, bo jest wam tak wygodniej, ale... Dogadajcie się w końcu z Kouyou. -Powiedziała Ayuko po chwili namysłu. -Próbowałam, ale wiesz co? A właściwie kto. Miko. -Rzuciła Anett pełna frustracji. -No tak. Miko teraz nie odpuści, a Kouyou boi się z nią zerwać, bo dopiero zacznie się mścić. -Ayuko zamyśliła się na chwilę. Czasami się zastanawiała, czy nie lepiej byłoby przekonywać wokalistkę by ta odpuściła i naprawdę dała sobie spokój. Ale z drugiej strony był Kouyou i jego idiotyczne pomysły. -Właśnie, to... Tak jakby nie ma sensu. -Stwierdziła Anett, wchodząc do budynku. -Raczej myślę, że gdybyście mieli okazję naprawdę porozmawiać i nikt by wam nie przerwał, to już od dawna było by inaczej. -Odezwała się Ayuko dopiero w windzie. -Tak, pewnie tak, ale nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli. -Kiedy Anett odpowiedziała, akurat wychodziły z windy na właściwym piętrze...

          Wstał tego dnia wcześniej niż przez ostatnie kilka dni. Cieszył się, że blondynka nie przebywała u niego od rana i mógł jeszcze kilka rzeczy załatwić. Po zdjęciu szwów dawał sobie radę z większością rzeczy, jednak chwyt miał jeszcze utrudniony.

W końcu mógł zrobić to, co miał zrobić przed wypadkiem, czyli odebrać wyniki. Temari chyba sama domyśliła się, że z powodu pobytu w szpitalu, jeszcze tego nie zrobił, aczkolwiek jemu samemu kończyła się cierpliwość, a ciekawość wzrastała. Mimo, że miał jeszcze problemy z prowadzeniem, postanowił podjechać samochodem, by wykorzystać go później. Kopertę otrzymaną w laboratorium schował do schowka i z szerokim uśmiechem na twarzy pojechał do swojego mieszkania. Nie widział się z Anett od tamtego dnia w szpitalu. Niewiele pamiętał sprzed kilku sekund, zanim stracił przytomność, ale chciał po prostu zobaczyć szatynkę. Można by rzec, że się za nią stęsknił.           Czekał przed jej drzwiami, jednak nikt nie otwierał, a On w całym zamieszaniu zapomniał kluczy. Zawiedziony, że jego plan nie wypalił, miał już wracać, jednak zauważył, że winda zatrzymała się na tym piętrze. -Tak, pewnie tak, ale nie zawsze jest tak, jakbyśmy chcieli. -Usłyszał głos Anett i szybko oparł się plecami o ścianę, udając, że czekał na nią już od jakiegoś czasu. -Kouyou, ty tutaj? -Zapytała zaskoczona szatynka, otwierając drzwi do mieszkania. -Pomyślałem, że skoro Akira dzisiaj nie może, to podwiozę Cię do studia. -Odpowiedział gitarzysta z uśmiechem na twarzy. -Taa, wiesz, to było ugadane, dlatego Ayuko przyjechała. -Powiedziała Anett, patrząc na gitarzystę wzrokiem pełnym podejrzeń. Najpierw cały ten czas się do niej nie odzywa, a później przychodzi, jak gdyby nigdy nic i szczerzy się od ucha do ucha. -Nie, w porządku. Odświeżę się u Ciebie i pojadę po Kaia. Zobaczymy się przecież i tak w studiu. -Stwierdziła Ayuko, wchodząc za Anett do mieszkania, spoglądając na Kouyou, który zamykał za sobą drzwi. -No dobra, tylko daj mi najpierw wziąć prysznic. -Rzuciła szatynka i zaraz zniknęła za drzwiami łazienki. -O czym rozmawiałyście? -Zapytał mężczyzna, słysząc, że Anett odkręciła wodę, więc nie miała możliwości ich usłyszeć. -W sumie, to o tobie. Kouyou, powiedz mi szczerze, kiedy zakończysz tą farsę? -Ayuko uniosła brew ku górze, posyłając gitarzyście pytające spojrzenie. -Z dnia na dzień jest coraz trudniej i... Teraz już raczej za późno. -Uruha uciekł wzrokiem, szybko siadając na kanapie. -Stary, bierz się do roboty, bo naprawdę ktoś Ci sprzątnie ją sprzed nosa. -Rzuciła Ayuko, pochylając się w jego stronę. Czasami kobieta czuła się przy nich jak w przedszkolu. -Ayuko, zrozum, tak jest dobrze. -Uruha spojrzał na nią zza swoich włosów, które zasłaniały jego twarz. -Jak jest dobrze? Wyciągam ją, żeby pobiegać tylko po to, żeby przestała myśleć O TOBIE. Nie wiem co dokładnie się między wami dzieje, ale w końcu zrób coś z tym. -Ayuko po zakończeniu zdania, odwróciła się w stronę łazienki, upewniając się, że szatynka jeszcze nie wyszła. Jednak zanim zdążyła jakkolwiek zareagować, Anett wyszła, owinięta ręcznikiem. -Co tak patrzycie? Ayu, łazienka wolna. -Rzuciła wokalistka, bez niczego mijając pozostałą dwójkę i idąc do swojego pokoju. Ayuko bez słowa chwyciła za swoją torbę i poszła się odświeżyć. Kouyou poczekał chwile i ciężko wzdychając wstał z kanapy. Widząc otwarte drzwi, które szatynka zostawiła za sobą, spokojnie wszedł do pokoju. Anett już ubrana stała przed lustrem, czesząc swoje włosy. Gdy w odbiciu zauważyła za sobą gitarzystę, od razu się odwróciła w jego stronę, nadal w dłoni dzierżąc szczotkę. -Kyu... -Szepnęła, ale Uruha szybko ujął jej podbródek w swoją dłoń, patrząc jej w oczy. Szatynka stała nieruchomo, nie wiedząc czego może się spodziewać. W tej chwili miała nadzieję, że Kouyou nie pamiętał, że to Ona przytrzymała go przed upadkiem, kiedy stracił przytomność, a zarazem, że usłyszała, co jej wyznał. -Błagam, nic nie mów. - Wyszeptał gitarzysta, lekko pochylając się nad nią, by złożyć na jej wargach czuły pocałunek. Akuma bez namysłu odwzajemniła, zatracając się w dotyku jego warg, jakby za nimi tęskniła. Trwali tak dłuższą chwilę bez ruchu. Dopiero gdy szczotka wypadła z ręki wokalistki, Uruha bez zastanowienia ją objął, zarazem pogłębiając pocałunek. Anett też się nie zastanawiała, obejmując go w szyi. Zatraceni w pocałunkach, całkowicie zapomnieli o trzeciej osobie w mieszkaniu. Ayuko widząc, że nie ma ich w salonie, bezszelestnie podeszła do otwartych drzwi jednego z pokoi. Widok jaki zastała wywołał uśmiech na jej twarzy. Postanowiła im nie przeszkadzać i równie cicho się wycofała. Zebrała swoje rzeczy i cicho wyszła, wysyłając narzeczonemu sms'a, że owa dwójka dojedzie do studia później, jak pozałatwiają swoje sprawy. Kouyou słysząc zamykające się drzwi wejściowe, uśmiechnął się pod nosem, mając nadzieję, że wokalistka się nie zorientowała, że zostali sami. Pogłębił pocałunek, przypierając kobietę do szafy, a zewnętrzną stroną dłoni przesunął po jej szyi, co wywołało jej cichy, słodki pomruk. Do Anett dopiero po chwili dotarło, co tak pchnęło gitarzystę "do przodu", ale nie miała zamiaru protestować. Po chwili poczuła jego dłonie na swoich ramionach, gdy nie przerywając pocałunku zaczął ją prowadzić. W końcu opadła na łózko, a gitarzysta pochylił się nad nią, ponownie patrząc jej w oczy. Obdarował jej usta kolejnym pocałunkiem, po czym jego wargi zaczęły delikatnie skubać skórę jej szyi. -Kouyou... -Westchnęła kobieta, rozpinając zamek jego bluzy. Zaczęła działać instynktownie, wypierając z myśli każdy powód, dla którego powinna teraz przerwać. Nie ważny był Reita, nie ważne było, że powinna być za niedługo w studiu, nic nie było wystarczająco ważne. Kouyou natomiast czując rosnące podniecenie między nimi, postanowił milczeć, lekko przygryzając płatek jej ucha. Wsuwając dłoń pod jej koszulkę, powiódł opuszkami palców wzdłuż jej boku. Jej skóra była taka delikatna. Szatynka czując jego dotyk, sięgający powoli do jej piersi, odwróciła głowę w bok, dając mężczyźnie większe pole do popisu na jej szyi. Zarazem przyłożyła wskazujący palec do swoich ust, czując jak się rumieni. Dlaczego przy nim się zarumieniła?

"Just a moment to discover your mind..."  /the GazettE FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz