Rozdział 5

16 2 0
                                    

Rozdział 5:

          -Ruki zamknij mordę. -Warknęła szatynka, sięgając po telefon, żeby wyłączyć budzik, jednak szybko zawróciła uwagę, że to nie budzik, a Takao wydzwania do niej z samego rana. Po kilku sekundach namysłu odebrała bez słowa.

-Otworzysz mi w końcu drzwi? Bo stoję i stoję od pół godziny, a mój czas jest cenny. -" Tak, cenny, jak moja kolekcja zabytkowych samochodów, której nie mam" - Pomyślała jedynie dziewczyna, wyczołgując się z łóżka. Otworzyła drzwi tłumiąc ziewnięcie, a w drzwiach zobaczyła młodego bruneta. -Ty jeszcze nie gotowa? Kobieto... -Takao wszedł do mieszkania, a zdezorientowała szatynka patrzyła na niego unosząc brew. -Obudziłeś mnie to co się dziwisz. -Anett ponownie ziewnęła z teatralnym mlaśnięciem. -No to widzę, że gruba impreza była. -Mężczyzna się zaśmiał, patrząc na zaspaną Anett, która rozglądała się dookoła jakby czegoś szukała. -Nie, nawet nie było "grubo", po prostu zasnęłam jak już było jasno. Daj mi chwilę, ogarnę się. -Po tych słowach szatynka zniknęła za drzwiami łazienki. -Czyli spałaś jakieś 4 godziny... -Tyle zdołała usłyszeć zza drzwi. Takao zaczął rozglądać się po mieszkaniu. Doskonale wiedział, że zanim jego kuzyn zaczął je wynajmować, wyglądało całkowicie inaczej, ale osoby wynajmujące to lokum uparły się na remont. Miał wrażenie, że te jasne ściany odebrały pomieszczeniom ich dusze. Tylko dlaczego jego kuzyn ze wszystkiego robił taką tajemnice, fakt, jest skryty, ale mógłby nie przesadzać w drugą stronę. -Już jestem. -Z zamyślenia wyrwał go głos kobiety. -Dobra, to bierzmy się do roboty, bo naprawdę nie mam dzisiaj za dużo czasu.

          Kouyou wstał jeszcze przed południem, lekki kac dawał się we znaki, ale miał kilka spraw do załatwienia tego dnia. Już ubrany, wraz z kubkiem w dłoni podszedł do sofy, a raczej do zwłok szatyna, które się na niej wylegiwały.

-Młody wstawaj. -Burknął pod nosem, podając Krisowi kubek z kawą pod nos, mając nadzieje, że zapach porannej kawy go obudzi. -Kouyou, mógłbyś raz w życiu być człowiekiem? Weekend jest i sam chlałeś, a i odpadłeś jako pierwszy. -Szatyn jedynie lekko uniósł głowę, patrząc na gitarzystę błagalnym wzrokiem. -Nie odpadłem, po prostu nie chciałem wyglądać tak jak ty teraz. -Uruha się zaśmiał, przysiadając na stoliku znajdującym się obok sofy. Cały czas dręczyło go to co szatyn mu powiedział poprzedniej nocy. Nie wracali już do tematu Anett ani Miko, skupili się na zwykłych męskich tematach. Jednak w Anett było coś co go zastanawiało. -Taa, a pamiętasz jak... -Skończ Kris, tak pamiętam, jak trafiłem do swojego łóżka. - Gitarzysta mu przerwał wiedząc, że ten zaraz będzie sprawdzać jego pamięć. -To co Cię tak zastanawia? -Kris powoli się podniósł, ale za chwilę poczuł skutki poprzedniej nocy. "Moja głowa" warknął cicho pod nosem wiedząc, że Kouyou go nie zrozumie. Zaraz usiadł na kanapie i sięgnął po swój telefon, żeby sprawdzić godzinę. -Szczerze? -Gitarzysta przyjrzał się szatynowi, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. -Twoja droga Anett mnie zastanawia, -Kris na jego słowa jedynie uniósł brew ku górze. -Stary, daj spokój. Nie udusiła Cię przy pierwszym spotkaniu ani żadnego z was. -Szatyn spoglądał na Kouyou z politowaniem, naprawdę, ten nie miał nad czym się zastanawiać, no chyba że... -Wpadła Ci w oko. -Zwariowałeś? Nie jest w moim typie! -Ciszej człowieku, ciszej. -Szatyn upił łyk kawy, ale reakcja Uruhy go rozbawiła.

          Ayuko od rana chodziła nerwowa, czekała aż perkusista w końcu wstanie by chociaż spróbować z nim na spokojnie porozmawiać. Była pewna, że Yutaka został do późna w pracy, ale po telefonie od Yuu, żeby po niego przyjechała do baru, poczuła jakby dostała w twarz.

Przecież nie mieli przed sobą tajemnic ani nie zabraniała mu widywać się z resztą zespołu poza godzinami pracy, a ślub coraz bliżej. -Kochanie, czy musisz tak trzaskać z samego rana? -Zapytał zaspany lider wchodząc do kuchni. -Z samego rana? Czy ty wiesz, która jest godzina? -Kobieta odwróciła się w jego stronę obserwując, jak ten siada przy stole. -No nie... -Wymamrotał pod nosem, chowając twarz w dłoniach. Brunetka cicho westchnęła i podała mu butelkę wody. -Ty w ogóle pamiętasz cokolwiek z wczoraj? I dlaczego nic mi nie powiedziałeś? -Jak zwykle Ayuko nie potrafiła tak po prostu nie zadawać ciągle pytań. -Mówiłem Yuu, żeby do Ciebie nie dzwonił, że dam radę sam wrócić. A nie mówiłem Ci, bo chcieliśmy spotkać się jedynie w szóstkę, tak, żeby nikt poza nami nie wiedział. -Te słowa mężczyzny po raz kolejny jakby ją uderzyły. Że piątka facetów i jedna kobieta? No poszaleli. -To co wyście tam robili?! -Nie krzycz błagam. Nic nie robiliśmy, siedzieliśmy i gadaliśmy, nic więcej, ale widzę jak wczoraj reagowałaś na Anett, mimo, że Ona nie jest w moim typie. -Kai spojrzał na narzeczoną kątem oka, po czym wyciągnął do niej ręce, żeby do niego podeszła. -Siedzieliście, gadaliście i piliście. -Brunetka westchnęła, siadając na kolanach lidera. -No z tym piciem, to raczej później. Na spotkaniu za dużo nie wypiliśmy, w dodatku Kouyou zaczął się dziwnie zachowywać, dogryzał Anett praktycznie w każdym temacie. W końcu jak zauważyliśmy, że Anett za chwilę nie wytrzyma nerwowo, postanowiliśmy się rozejść i z Yuu zmieniliśmy lokal. -Kai po krótce opowiedział Ayuko o tym co działo się poprzedniego wieczoru, a właściwie poprzedniej nocy, delikatnie ją do siebie przytulając. -No to jest gorzej niż myślałam. Sądziliśmy, że się zauroczy, ją wykorzysta i dziewczyna mu się znudzi, tak jak było z Miko... -A On robi coś całkowicie innego, jakby chciał ją odsunąć od siebie jak najdalej się da. -Kai dokończył za nią, na końcu zdania cicho wzdychając. -No a o czym rozmawialiście z Yuu? -Nie mogła się powstrzymać, żeby o to nie zapytać. -Jemu też odbiło na starość. Stwierdził, że chce utrzeć nosa Kouyou... -Tutaj Kai przerwał, wiedząc, że Ayuko od razu się domyśli o co chodzi. -Anett jest mądra i jeżeli odkryje w co ta dwójka zaczyna grać, to będzie prawdziwe piekło. -Dokończył spokojnie. -Rozmawiałam z nią wczoraj przez chwilę i wydaje mi się osobą, która nie zrobi niczego, co sprawiłoby, że zespół by na tym ucierpiał. -Ayuko uśmiechnęła się delikatnie i powoli wstała, wracając do swoich obowiązków.

"Just a moment to discover your mind..."  /the GazettE FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz