Rozdział 20:
-Jesteś pewna, że chcesz wrócić później? -Zapytała Ayuko, patrząc na ekran swojego komputera. Widziała, jak Anett w dziennym świetle obróciła głowę, uciekając wzrokiem.
-Rozmawiałam już z Takanorim. Nadal będziemy pracować zdalnie, to tylko kwestia przygotowania do wywiadów. -Odpowiedziała spokojnie Anett. Miała wracać do Japonii następnego dnia, jednak postanowiła jeszcze zostać. Nie chciała się przyznać, że dopiero zaczęła załatwiać sprawy związane z wizą. Przecież im dłużej nie widziała Kouyou, tym dłużej miała spokój. -Jak chcesz. -Ayuko wzruszyła ramionami w zrezygnowaniu. -Jeżeli chodzi o... No wiesz, Pana Ślicznego to... -Brunetka przerwała, biorąc głęboki wdech. -Miał do mnie prośbę, właściwie, to do Ciebie. Wiem, że ignorujesz go na każdej możliwej płaszczyźnie i nie dziwie Ci się, ale chciał, żebym Ci przekazała, że wysłał Ci wiadomość na skrzynkę. Mówił, że będziesz wiedziała o co chodzi. On chce, żebyś tylko to przeczytała, nic więcej. -Ayuko patrzyła na szatynkę zmartwionym wzrokiem. Anett wzdychając oparła się o ścianę, pod którym znajdowało się jej łóżko. -Wiesz, dlaczego ciężko mi tu być? -Wokalistka zaczęła mówić szeptem, od czasu do czasu spoglądając w stronę zamkniętych drzwi. -Z jednej strony jestem z dala od niego, z drugiej nikomu nie mogę powiedzieć o tym, co się wydarzyło. Dlatego chcę zostać dłużej. Chcę to sobie wszystko dokładnie poukładać. -Nadal go kochasz, prawda? - Ayuko zmrużyła powieki, przyglądając się reakcji kobiety po drugiej stronie ekranu. -Co z tego? Przecież ślub już w kwietniu. Nie kazał jej długo czekać. A tak swoją drogą, jak tam nasza nowa Pani Ta-na-be. -Ayuko, jako że Takao wytłumaczył jej ten żart wcześniej, odpowiedziała śmiechem. -Jak widzisz, mam się dobrze, a dwa tygodnie w miłym, wyspiarskim cieple dobrze nam obojgu zrobiło. -Yutaka stał się mniej zrzędliwy? -Tym razem zaśmiała się Anett, a w tle usłyszała "Ja to słyszę!". Zaraz Ayuko zauważyła jak Anett spojrzała w bok, a w pomieszczeniu rozległ się głos dziecka. -Ana, obiecałaś sanki. -Ayuko usłyszała głos kilkuletniej dziewczynki, chociaż nie zrozumiała ani słowa, a zaraz, Anett wróciła do niej wzrokiem. -Wybacz, w tym roku o dziwo spadło dość sporo śniegu i... Obiecałam młodej, że ją zabiorę na sanki. -Anett wzruszyła jedynie ramionami. -Ale pamiętaj, żeby przeczytać wiadomość od Kouyou! -Rzuciła szybko asystentka, mając nadzieję, że te słowa dotarły do szatynki nim ta się rozłączyła. -To, kiedy wraca? -Kai podszedł do Ayuko od tylu, kładąc dłonie na jej barkach. -Dopiero na premierę. Martwię się o nią, wiesz? -Kobieta spojrzała na swojego męża, jakby się nad czymś zastanawiała. -Potrzebuje czasu, sama mi to tłumaczyłaś...
Kris nie wiedział, co działo się z An. Od dnia jej wyjazdu z Japonii nie odzywała się do niego, a tym bardziej nie odbierała jego telefonów. Mając w końcu okazję, postanowił z nią porozmawiać. W końcu ją znalazł.
Anett stała spokojnie, obserwując, jak kilkoro dzieci lepiło bałwany, jednak jej mina wskazywała na to, że nad czymś się poważnie zastanawiała. -An-chan, tu jesteś. -Zawołał szatyn, podbiegając do niej. -Skąd wiesz, że tu jestem? -Zapytała Anett, nawet nie spoglądając na niego. -Od twojej mamy. -Na te słowa, kobieta w końcu zareagowała. Odwróciła się w jego stronę, nadal krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. -A może ja nie chcę z tobą gadać, pomyślałeś o tym? Zresztą, nie mamy już o czym. -Aneta patrzyła na niego spod przymrużonych powiek. Złość, która od niej emanowała była wyczuwalna już kilka kroków przed nią. -Ja nawet nie wiem o co Ci chodzi. -Zajęknął błagalnie Kris. Wokalistka spojrzała jedynie w stronę bawiących się dzieciaków i ciężko westchnęła. -Musiałeś im powiedzieć? Powiedzieć Kouyou o Yuu, a Akirze o Kouyou? -Zaczęła mówić po japońsku, widząc, że tak nikt ich nie zrozumie. -Mimo, że w tym drugim przypadku to były tylko twoje domysły, musiałeś powiedzieć. -Dodała, nie kierując wzroku w jego stronę. -Przy pierwszym przypadku, myślałem, że Kouyou się ogarnie... A co do Akiry, to chciałem, żeby się od Ciebie odczepił. Podejrzewałem, że się rozstaniecie po czymś takim. -Odpowiedział szatyn z nutką żalu w głosie. -Ty naprawdę w to uwierzyłeś? Cały ten mój związek z nim, to była jedna wielka ściema. Ale spokojnie, postanowiliśmy to przerwać. Nie dość, że poszło to nie w tą stronę, to ty zacząłeś się wtrącać. -To dobrze, wy naprawdę do siebie nie pasujecie. Dwie cholernie uparte osoby razem, kto to widział? -Kris w odpowiedzi poczuł na sobie groźny wzrok wokalistki, która patrzyła na niego kątem oka. -No dobra, a co z Kouyou? -Zapytał niepewnie. -Nic. Jest z Miko. Wiem co o mnie myśli i to mi wystarczy. Jak na razie nie chce go znać. -Po tych słowach przez chwilę stali w milczeniu. Anett w końcu spojrzała na swój telefon w celu sprawdzenia godziny.
CZYTASZ
"Just a moment to discover your mind..." /the GazettE Fanfiction
أدب الهواةA gdyby przenieść się do świata, w którym nasze marzenia się spełniają, a najskrytsze pragnienia są na wyciągnięcie ręki. Historia zwykłej szarej myszki pracującej jako psycholog, która dostaje szansę od losu, oraz zespołu, który tą szanse jej daje...