Rozdział 11

16.4K 1.2K 42
                                    

Szłam leśną drużką zasypaną białym puchem. Było mi cholernie zimno. Z całego serca nie znosiłam zimy. Dla mnie mogłaby nie istniec. Gdy mroźny wiatr smagał moje włosy ja rozmyślałam czego właściwie mam się spodziewac po spotkaniu z Aaronem. Muszę przyznac, że trochę się bałam. Może więcej niż trochę. Bardzo. Dziś w nocy nie spałam. Dręczyły mnie koszmary, więc postanowiłam w ogóle nie spac i już po godzinie 4:00 rano  wzięłam się za czytanie powieści fantastycznej. Gdy go zobaczyłam siedzącego na pniu drzewa serce zaczęło mi szybciej bic. On od razu przeniósł z telefonu na mnie. Uśmiechnęłam się lekko jakby na powitanie, ale jego twarz pozostała obojętna. Wyglądał jakby nie odczuwał żadnych emocji, zupełnie jak robot. Poczułam się niezręcznie, więc mój uśmiech szybko spełzł z twarzy. Aaron podszedł do mnie.

- Dobra tylko ci coś pokaże i spadam. - Rzucił oschłym tonem.

- Zanim mi coś pokażesz powiedz czemu mnie tak nienawidzisz ! Powiedz co ci takiego zrobiłam ! - Krzyknęłam nie wytrzymując. Jego obojętne zachowanie wyprowadzało mnie z równowagi. 

- Bo jesteś dziewczyną. - Rzekł krótko, a mi zachciało się śmiac.

- A co jesteś gejem ? - Odpowiedziałam niby to obojętnie, a jednak to pytanie bardzo go zdenerwowało. Zacisnął pięści, na których zaczęły się pojawiac czerwone żyły. Jego oczy z pięknego zielonego powoli przeistaczały się w żółty. Zrobiło mi się nie dobrze, więc cofnęłam się o dwa kroki, a on zamknął oczy. Patrzałam na niego w bezruchu. Zrobił trzy głębokie oddechy i otworzył oczy, które odzyskały swój naturalny kolor.

- Nie znasz mnie za dobrze, więc nie wypowiadaj się co do mojej orientacji. Chodziło mi tylko o to, że w sforze nie ma miejsca dla dziewczyn. - Powiedział to zupełnie spokojnie, jakby nic się nie wydarzyło. Kiwnęłam głową i zrobiło mi się trochę głupio. To z gejem miało byc żartem. W żaden sposób nie chciałam go tym obrazic. Ale jednak on nie miał dystansu do siebie, a tym bardziej poczucia humoru. A jeśli już to drzemało ono w nim głęboko. 

- W sforze ? 

- Tak. Nie zadawaj głupich pytań. - Odgryzł się. - Dobra gotowa jesteś ? 

- Gotowa na co ? - Uniosłam brew i starałam się zachowac obojętną minę, mimo że brzuch mnie bolał okropnie, a ręcę się trzęsły. Aaron po raz pierwszy się uśmiechnął, ale to nie był przyjazny uśmiech. Coś pomiędzy uwodzicielskim, a złośliwym uśmieszkiem. Cofnął się o kilka kroków, a ja poczułam gulę w gardle. Najpierw pojawiły się żyły, potem zmienił kolor oczu, a potem był już ... wilkiem. Zamrugałam kilka razy. Na początku poczułam przerażenie, ale gdy chwilę tak staliśmy w bezruchu poczułam ciekawośc. Podeszłam do niego i kucnęłam. Spojrzałam w jego oczy i usłyszałam głos w moich myślach '' Nie boisz się ? ''. Aż poskoczyłam, gdy to usyłyszałam. Czy to powiedział on ? Tylko jak ? Przecież ten głos był w mojej głowie. Wpatrywałam się w jego oczy, gdy nagle powoli znów stał się człowiekiem. Nie mogłam nic z siebie wydusic. 

- Pamiętaj, że to wszystko to ścisła tajemnica. Jeśli powiesz o tym komukolwiek zabiję cię. - Powiedział cicho przyciskając mnie do pnia. Jego wyraz twarzy był niezwykle poważny. Nie żartował. Kiwnęłam głową, a on w błyskawicznym czasie pobiegł w inną stronę zostawiając mnie samą. Stałam tak dalej oparta o pień próbując to wszystko zrozumiec i logicznie wytłumaczyc. Miałam tyle pytań. Jak miałam spac, jeśc i robic zwykłe czynności kiedy ciągle moje myśli ciągle wracały do tego chaosu ? Nagle moje myśli skierowały się na Aarona. Dziwny był z niego chłopak. Spięty, agresywny, męski, nie okazujący uczuc, ale coś w nim było takiego co sprawiało, że chciałam go bliżej poznac. Po weekendzie muszę koniecznie porozmawiac z Seanem. Nie powiedział mi zbyt wiele. A ja musiałam wiedziec co tu się dzieję do jasnej cholery ...

Mowa Wilków I i IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz