Rozdział 15

15K 1.1K 79
                                    

Leżałam w cieplutkim łóżku w ten niedzielny poranek czytając. Uwielbiałam niedzielę głównie, dlatego, że zawsze poświęcałam je na czytanie. Robiłam tylko przerwy na jedzenie czy potrzeby fizjologiczne. A więc krótko mówiąc spędzałam cały dzień w leżąc w piżamie jakbym chciała zahibernowac. Zresztą czasami naprawdę bym chciała zahibernować i obudzić się dopiero w wiosnę. Szkoda, że to nie możliwe. Rozmyślenia przerwała mi piosenka Nirvany '' Sappy ''. Oznaczało to, że ktoś do mnie dzwoni. Westchnęłam i ociągając się zeszłam z łóżka i sięgnęłam do biurka po swój smartfon. Gdy na wyświetlaczu zobaczyłam imię mojego kuzyna byłam trochę zaskoczona.

- Hej Agnes ! Za tydzień święta co ty na to, żebyśmy poszli po drzewko tak jak za dawnych lat ? - Trochę się zdziwiłam na tą propozycje. Owszem za dawnych lat to uwielbialiśmy. Tradycyjnie tydzień przed wigilią szliśmy do lasu po choinkę razem z tatą Petera.

- Sama nie wiem. - Przygryzłam wargę. Szczerze nie miałam na to najmniejszej ochoty, a przecież nie muszę wszystkim ulegać ...

- No dawaj nie mam ochoty iść sam. Tata zachorował. Idziesz ? - Przemyślałam to jeszcze chwile i doszłam do wniosku, że nie będę marnować mojej niedzieli na łażenie po lesie, a tym bardziej w towarzystwie Petera.

- Sorry Peter, ale dużo się pozmieniało. W niedziele cały dzień czytam w łóżku. Chyba jednak będziesz musiał iść sam. Pa.

- Jak chcesz. - W jego głosie słyszałam zawód. Przez chwilę zrobiło mi się go żal, ale przeszło mi gdy tylko spojrzałam w stronę cieplutkiego łóżka i kocyka, którym będę mogła się otulić w ten mroźny dzień. Zdecydowanie nienawidziłam zimy.


Kilka godzin później...


Będąc już na ostatnim rozdziale książki usłyszałam dźwięk sms-a i załamałam się, że znowu muszę wstawać po telefon. Zirytowana w końcu sturlałam się z łóżka. Spodziewałam się, że to od Petera jednak tym razem to był Sean. Weszłam w wiadomości.


Możesz za 15 minut u Steve'a ?


Westchnęłam. W piątek i sobotę siedziałam w domu nudząc się i czekając aż ktoś mnie gdzieś zaprosi, a dziś gdy miałam dzień czytania wszyscy pragną się spotkać .


Nie mogę. Czytam.


Wzięłam telefon do łóżka w razie gdyby odpisał. I faktycznie po minucie

usłyszałam charakterystyczny dźwięk.


Proszę. To ważne.


Wkurzona do reszty zaczęłam się ubierać . Nie miałam ochoty na to spotkanie, ale skoro było to takie ważne to niech będzie. Gdy spojrzałam w lustro zauważyłam, że moje włosy po całym dniu w łóżku są w fatalnym stanie więc nie rozczesując ich zrobiłam koka. Zeszłam na dół i spostrzegłam, że Dalii nie ma więc napisałam jej na karteczce, że musiałam wyjść i żeby w razie czego dzwoniła. Kiedy wyszłam na dwór bardzo pożałowałam swojej decyzji. Było jeszcze zimniej niż się zapowiadało. Zanim więc dotarłam do baru u Steve'a zmarzłam do reszty. Kiedy tylko otworzyłam drzwi dzwonek zadzwonił wesoło. Przy jednym ze stolików siedziała grupka kobiet popijających gorąca czekoladę, poza tym było pusto. Za barem zobaczyłam Steve'a więc mu pomachałam, a on się uśmiechnął. Rozejrzałam się i zobaczyłam Seana przy innym stoliku. Kiedy mnie zobaczył podniósł się z miejsca i do mnie podszedł.

Mowa Wilków I i IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz