Rozdział 33

9.2K 933 31
                                    

Minął miesiąc, ale czułam się jakby minął rok. W uszach miałam dźwięk nalewanej wody do wanny. Rozebrałam się do naga i spojrzałam na siebie w lustro. Dawno tego nie robiłam, bo bałam się sobie spojrzeć w twarz. Zobaczyłam zmęczone podkrążone oczy, spuchniętą posiniaczoną wargę i zapadnięte policzki, po których spływały łzy. Codziennie jest to samo. Mary jedzie do kościoła, a on każe mi usługiwać, pracować. Biję mnie nawet wtedy, gdy źle trzymam widelec. Nigdy nie przeprasza. Jest bezlitosny. Zrozpaczona swoim wyglądem jak i samopoczuciem weszłam do gorącej wody. Zakręciłam kurek i położyłam się rozkoszując się ciepłem. Przez kilka sekund zapomniałam o piekle w jakim się znajduję. A potem otworzyłam oczy i wszystko wróciło. Już nie miałam rodziny. Już nie miałam przyjaciół. Byłam jak małe ziarenko piasku we wszechświecie, którego nikt nie chce. Jedyne co mi pozostało to nadzieja, że to kiedyś się skończy. Tylko, że cała nadzieja jakby ze mnie bezpowrotnie wyparowała. Już nie miałam nic co by sprawiało, że warto żyć. Wszystko co miałam straciłam. Zanurkowałam w wodzie. Na jedną sekundę. Dwie. Trzy. Cztery. Pięć. Sześc. Siedem. Osiem. Dziewięć. Dziesięć. Wynurzyłam się i nabrałam głębokiego oddechu. Zaczęłam się nawet zastanawiać nad samobójstwem, które pomogło by mi dać ukojenie. Mogłam stać się częścią nicości. Ale zawsze, gdy próbowałam tchórzyłam. Zawsze. Tata mi powtarzał, że życie jest darem od Boga i to właśnie on nam je daję i odbiera, a ludzie którzy odbierają je sobie sami popełniają największy grzech. Ale jakie miałam inne wyjście ? Nie jestem w stanie wytrzymać tu jeszcze rok do mojej osiemnastki. Boję się uciec. Boję się przeciwstawić, mimo iż mam nadprzyrodzone zdolności. Prawie o nich zapomniałam. Próbuję zapomnieć o moim poprzednim życiu, bo wtedy cholernie tęsknie. A kiedy wspominam jeszcze bardziej się dołuję. Jeszcze bardziej chcę cofnąć czas i zmienić pewne decyzję, które podjęłam. Czy będzie mi jeszcze dane być kiedyś szczęśliwą ? Wyszłam z wanny wypuszczając wodę. Ponownie spojrzałam na siebie w lustrze. Moje oczy bardzo się zmieniły. Widać było nawet po nich, że jestem nieszczęśliwa i że dużo przeszłam. Potem zerknęłam na długie sięgające pasa blond włosy i spontanicznie sięgnęłam po nożyczki. Jednym cięciem ścięłam długie pasmo włosów. I następne. I następne. Na koniec przyjrzałam się swojej nowej fryzurze. Włosy sięgały do ramion. Podobały mi się. Próbowałam się lekko uśmiechnąć do swojego odbicia w lustrze, ale wyszedł tylko dziwny grymas. Nie pamiętam kiedy ostatnio się uśmiechnęłam...

***

Położyłam się na łóżku z słuchawkami i włączyłam przygnębiające '' Something in the way '' Nirvany. Miałam ogromny sentyment do tej piosenki, bo zawsze jej słuchałam, gdy byłam przygnębiona. Gdy Kurt śpiewał '' Coś na przeszkodzie '' pomyślałam, że ja zawsze mam przeszkody do bycia szczęśliwą. Kiedy wydawało mi się, że jestem szczęśliwa nagle pojawia się jakaś przeszkoda, która wszystko pieprzy. Tak jest za każdym razem. Moje szczęście nigdy nie trwa długo. Włączyłam galerie w telefonie i przeglądałam zdjęcia z Kalifornii. Zdjęcia z Chrisem i Aaronem... Na zdjęciu z Aaronem zatrzymałam się na dłużej. Czułam się jakby był odległym wspomnieniem. Albo jakby był moim wymysłem, wyobrażeniem, ale zdałam sobie sprawę, że coś do niego czuję. Nie potrafię się pozbierać po rozstaniu z nim. Zrozumiałam, że tęsknie.

_________________________________________

Jak pewnie zauważyliście dzisiejszy rozdział króciutki, ale wynagrodzę to tym, iż dodam dzisiaj wieczorem epilog :) Liczę na komentarze z Waszej strony. Po epilogu chciałabym jeszcze zrobić coś na wzór podsumowania. Napiszę może kilka ciekawostek o książce, których na pewno nie wiecie, podziękowania no i chciałabym Wam zadać kilka pytań odnośnie książki. No, a potem bierzemy się za drugą część '' Mowy Wilków ''. Zadowoleni ? :)


Mowa Wilków I i IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz