Minęły dwa dni odkąd wróciliśmy z zawodów. Siedziałam przy biurku ze stertą kartek i książek, ale patrzałam przez okno na pochmurne niebo. Kiedy jeszcze w piątek widziałam pierwsze oznaki wiosny dziś zapowiadało się na burzę. Oparłam się łokciem o biurko i niechętnie spojrzałam na książkę od chemii przede mną. Miałam jeszcze tyle materiału do przerobienia, a tak słabą siłę woli. Jednak musiałam porządnie wkuwać, bo czekały mnie ostatnie i najważniejsze egzaminy w tym roku szkolnym. Po tym egzaminie zostanie ostatni miesiąc szkoły i laba. Jednak wystarczyło jedno spojrzenie na te wszystkie chore wzory i cyferki bym się poddała. Poczułam jak oczy mi się przymykają. I wtedy znienacka zadzwonił telefon. Dźwięk piosenki poderwał mnie szybko. Numer był mi nieznany, ale odebrałam. Zamrugałam szybko próbując rozbudzić swój mózg do działania.
- Halo ? - Mój zachrypnięty głos brzmiał jakbym dopiero co się obudziła, mimo że zamknęłam oczy raptem na trzy sekundy. W słuchawce usłyszałam ciche odchrząknięcie mężczyzny.
- Dzień dobry. Czy rozmawiam z Agnes Ravenwood ? - Zapytał mężczyzna niskim, a zarazem poważnym głosem. Kto to mógł być ?
- Tak. - Mruknęłam po dłużej chwili zupełnie jakby mój mózg rozważał co powiedzieć.
- No więc jestem lekarzem. Dzwonię ze szpitala. Mam informację w sprawie Nicole. Czuję się już lepiej. Obudziła się kilka godzin temu i wypytuję o Panią. Niestety nie mogę więcej zdradzić, gdyż obowiązuję mnie tajemnica lekarska. - Kiedy lekarz powiedział, że Nicole się obudziła poczułam ogromną ulgę gdzieś w środku. Niby nie znałam tej dziewczynki, ale chciałam dla niej jak najlepiej. Miałam nadzieję, że się wybudzi i wszystko skończy się dobrze.
- Mogę ją dzisiaj odwiedzić ? - Zapytałam żywszym głosem żywiąc nadzieję, że jeszcze dzisiaj porozmawiam z Nicole. Byłam ciekawa co taka mała dziewczynka robiła w lesie. W telewizji na okrągło mówili, że samotne wyprawy po lesie są teraz bardzo niebezpieczne. A po śmierci kuzyna tym bardziej zdałam sobie z tego sprawę.
- Przykro mi, ale nie. Dziś tylko rodzina, ale za trzy dni jeśli Nicole będzie się dobrze czuła to będzie Pani mogła ją odwiedzić. - Kiwnęłam głową zapominając, że lekarz mnie nie widzi. - Do widzenia. - Powiedział już lekarz, a ja nie zdążyłam już odpowiedzieć, bo rozłączył się szybko. Odłożyłam telefon z jednej strony zadowolona, że Nicole jest w lepszym stanie, z drugiej zawiedziona, że nie mogę jej zobaczyć. Poczułam z nią jakąś dziwną więź. Nie potrafiłam tego wytłumaczyć, ale odrobinę przypominała mi mnie. Zdawała być się taka zagubiona w tym dużym świecie. Zdawała być się samotna zupełnie jak ja kiedy nie miałam żadnych przyjaciół z wyjątkiem mojego kuzyna. Nagle przypomniało mi się, że nie o tym powinnam teraz myśleć. Czekały mnie ważne egzaminy. Nie było opcji, żebym któryś oblała. Dlatego znów spojrzałam na książkę od chemii. Wzięłam łyka pepsi z puszki i zaczęłam rozwiązywać zadanie pod tematem.
***
Wzięłam się za naukę biologii. Studiowałam każdy temat i podkreślałam najważniejsze pojęcia. Rozpisywałam też najważniejsze rzeczy na kartce. Ni stąd ni zowąd usłyszałam ciche pukanie. Podniosłam się z krzesła i podeszłam cicho do okna. Co jeżeli to był ktoś kto napisał okropny napis na mojej ścianie ? Na tę myśl moje serce zabiło szybciej. Z trzęsącą się ręką odsunęłam szybkim ruchem zasłonę.
- Aaron. - W moim głosie było słychać nutkę ulgi. Otworzyłam cicho okno. Było już późno, więc Dalia i wujek na pewno już spali. Aaron wskoczył do pokoju w ciągu ułamku sekundy i przycisnął swoje usta do moich. Jego usta smakowały karmelem. Poczułam jak moje mięśnie się napinają. Odgłosy bicia naszych serc mieszały się aż w końcu stały się jednością. Poczułam jego dłoń na mojej talii. Zrobiło mi się cieplej. Położyłam swoją rękę na jego karku, a potem wplątałam mu we włosy. Prowadził mnie do tylu i potknęłam się o swoje słuchawki leżące na podłodze, ale nie to teraz było ważne. Teraz ważna była tylko ta chwila. Chwila, która powinna trwać wiecznie. W końcu poczułam za sobą łóżko. Popchnął mnie na nie i wszedł na mnie. Kiedy na mnie leżał i jednocześnie całował czułam chwilę uniesienia. Coś niewyobrażalnie pięknego. Endorfiny i hormony buzowały w moim ciele. Na ułamek sekundy przestaliśmy, żeby złapać oddech, ale później Aaron znów zaczął mnie całować. Jeszcze bardziej namiętnie, a myślałam, że bardziej już się nie da. Wtedy nie świadomie rozdarłam jego koszulkę. Czułam przypływ czegoś co ciężko mi było opisać. Pożądania ? On również ściągnął koszulkę ze mnie, a jego silne i gorące ręce wciąż wędrowały po mojej talli i brzuchu. W końcu z braku powietrza z ogromnym bólem przerwałam pocałunek. I wtedy do mnie dotarło co się wydarzyło. Byłam wkurzona, że Tiffany dowala się do Aarona. Byłam zazdrosna... A teraz wydaję się, że to nie ma największego znaczenia. Spojrzałam mu w oczy. Były już mocno żółte jak u prawdziwego drapieżnika. Moje pewnie były takie same. Oboje ciężko oddychaliśmy i patrzeliśmy na siebie. Wtedy on posłał mi piękny uśmiech, a ja poczułam jak się roztapiam.
- Pragnę cię. - Przysunął się do mnie blisko i szepnął do ucha. Przez chwilę poczułam się jak w niebie, a potem wróciłam na ziemię przypominając sobie, że nie jestem w tym domu sama.
- Złaź ze mnie, bo wujek usłyszy. - Mruknęłam, a on zaśmiał się głośno.
- Chyba twoje jęki.
- Mocno uderzyłeś się w głowę ? - Wyszczerzył zęby i zszedł ze mnie posłusznie siadając obok. Zauważyłam jak spojrzał na moje biurko zawalone książkami. On pewnie nawet nie ruszył książek od ostatniego egzaminu, a to nie wyjdzie na jego korzyść. Nie wiem czy chcę po raz trzeci powtarzać tą samą klasę. - Dobra musimy ogarnąć swoje oczy. - Spojrzał na mnie i uniósł jedną brew.
- Serio ? To może ubierzesz bluzkę, bo tego nie ułatwiasz. - Uśmiechnęłam się i podeszłam do szafy z ubraniami. Narzuciłam na siebie T-shirt z nazwą jakiejś drużyny beasbollowej. Dostałam go w prezencie od taty dawno temu kiedy uwielbiałam oglądać beasbolla. Niestety tata kupił ją o dwa rozmiary za dużą i dopiero teraz nie wygląda na mnie jak worek. Aaron jednak nie miał co ubrać, więc siedział patrząc na mnie. Musiałam coś zrobić, żeby jego oczy znów miały naturalny kolor. Włączyłam, więc telewizor mając nadzieję, że to trochę rozładuję atmosferę. Włączył się kanał '' E!'', na którym był aktualnie program o '' najprzystojniejszych mężczyznach show-biznesu''. Nie przełączając usiadłam obok niego na łóżku i patrzałam w telewizor. Na ekranie pojawił się Robert Pattinson. '' Przystojnego wampira z Sagi Zmierzch nie można było nie wymienić w tym rankingu ... '' mówiła jakaś dziennikarka. Aaron wybuchł śmiechem.
- Z niego taki przystojniak jak ze mnie romantyk. - No tak. Z Aarona romantyk był żaden.
- No, ale ty nie jesteś książkowym ideałem. - Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Co wolałabyś żebym był takie Edwardem ? - Wypowiedział to w sposób ironiczny.
- Pff Edward był zbyt sztywny. Całe szczęście, że ja nie jestem też jak Bella. - Mruknęłam, a on posłał mi uśmiech.
- Cegła wyraża więcej emocji niż ona. Chyba bym nie wytrzymał jak ty byś ciągle miała minę mówiącą '' mam kołka w dupie ''. - Wybuchłam śmiechem i znów spojrzałam na telewizor, na którym kolejne miejsce zajmował Brad Pitt. Jednak tego już Aaron nie skomentował. Oparłam się więc o jego ramię, a on co jakiś czas oglądając program śmiał się. Czułam się taka... szczęśliwa. Teraz nawet egzaminy nie były ważne ani to, że Dalia czy wujek mogą nas usłyszeć. Wtedy nic się nie liczyło.
______________________________________________
Jak widać rozdział napisałam szybciej niż planowałam głównie ze względu na Was. Książka spadła bardzo nisko jest bodajże na #148 miejscu. Jest to spowodowane tym, że ostatnio nie dodawałam rozdziałów, ale już wróciłam z nad morza i wracam do pracy ! Wiem, że pewnie dużo z Was czekało na ten rozdział. Ja jednak nie jestem do końca z niego zadowolona. W każdym razie miłego czytania :)
A i chciałam jeszcze podziękować za nominację do Liber Awards. Niestety nie będę jej robić z tego względu, że jedną już robiłam i uważam to za trochę bezsensowne. No chyba, że wy chcecie to napiszcie w komentarzach to może zrobię :)
CZYTASZ
Mowa Wilków I i II
AdventureSzesnastoletnia Agnes Ravenwood po śmierci ojca wraca do swojego rodzinnego miasta Seattle. Dziewczyna musi powrócić do szkoły, w której była prześladowana przez innych uczniów. Kiedy przechadza się po lesie zostaje ugryziona przez wilka. Od tamtego...