Rozdział 6

10.3K 909 244
                                    

Siedziałam oglądając jakieś nudne programy o gotowaniu. Tak naprawdę gotowanie to ostatnie co mnie interesowało, ale przynajmniej odciągało mnie od myślenia o Aaronie. Program idealny na odmóżdżenie. Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju więc niechętnie się podniosłam myśląc, że to Dalia, ale w tym czasie wszedł Chris. Szybko nakryłam się kołdrą, bo leżałam tylko w koszulce i majtkach.

- Masz ochotę się przejść? - Zastanówmy się. Mogę dalej gnić w łóżku oglądając te nudy, albo przeżyć jakąś przygodę. Chyba lepiej jeśli zrobię coś ciekawego...

- Jasne, ale daj mi czas się ubrać. - Uśmiechnął się i patrzył w kołdrę jakby miał rentgen w oczach.

- Pewnie czekam na dole. - Kiedy tylko wyszedł podniosłam się z łóżka i od razu się ciepło ubrałam. Kiedy tylko zaczęłam schodzić po schodach usłyszałam na dole kłótnie i to dość głośną. Zbiegłam po schodach i zobaczyłam jak Aaron i Chris znowu się przepychają.

- Co teraz będziecie chodzić na jakieś głupie randki? - Zapytał Aaron szyderczo. Chris zaciskał szczękę żeby nie wybuchnąć, ale było po nim widać, że utrzymanie spokoju idzie mu z trudem.

- Zajmij się lepiej swoją głupią laską, a ne Agnes. - Odgryzł się Chris i w tym momencie dostał pięścią w szczękę. Stłumiłam okrzyk. Jednak Chris nie był tak słaby jak mogłoby się zdawać i oddał Aaronowi z takim samym impetem. Wtedy Aaron rozzłoszczony złapał Chrisa za czarny T-shirt podniósł do góry i rzucił nim o ziemię bez żadnego wysiłku. Miałam tego dosyć. Trzeba to skończyć, bo jeszcze się pozabijają.

- Przestańcie wreszcie! - Wdarłam się w środek tej walki. To nie pierwszy raz kiedy muszę rozdzielać chłopaków. Chyba się przyzwyczaję. Chris niezdarnie podniósł się z podłogi i wymienił z Aaronem groźne spojrzenia. Teraz wyglądali jak prawdziwe dzikie zwierzęta. Chris wyszedł z baru na świeże powietrze, a ja zostałam z Aaroną sam na sam. Poczułam do niego nienawiść niewyobrażalną do tego stopnia, że miałam ochotę mu wszystko wykrzyczeć prosto w twarz. Dlaczego mam się hamować?

- Zrywam z Tobą. - Ostatecznie powiedziałam tylko te trzy słowa i z godnością obróciłam się do niego plecami. Już miałam wychodzić gdy usłyszałam parsknięcie.

- Już dawno z Tobą skończyłem. - Aż mnie wmurowało. To było jak kopnięcie w brzuch. Jakby moje serce rozłamało się na pół. Jego obojętność w stosunku do mnie była jeszcze gorsza niż nienawiść. Bo nienawiść to silne uczucie podobnie jak pożądanie, a obojętność jest niczym. Tak jakbym w jego świecie nie istniała. Była nieważna. Skończona.

- Nienawidzę Cię! - Odwróciłam się i wykrzyknęłam to głośniej niż chciałam. Uderzyłam go w twarz z klasycznego liścia. Wiadomo, że nie wywołało to na nim większego wrażenia. Zero smutku, zero wstydu jakiegokolwiek poczucia winy z jego strony. Nic. Co za dupek.

- W takim razie mogę się całować na legalu z Nadią? - Uśmiechnął się, a ja myślałam, że dostanę szału. Celowo to robił. Nabijał się ze mnie, więc ja powinnam się nabijać z niego. Nawet jeżeli ta sytuacja sprawiała mi okropny ból. W głowie ciągle krążyła mi myśl - Gdzie się podział dawny Aaron? Ten który mnie bronił, patrzył z pożądaniem i żartował z mojego biustu?

- Pewnie. Ja z Chrisem robię to już od dawna. - Powiedziałam ze stoickim spokojem, mimo, że w środku się gotowałam ze złości. Czyżbym jako wilk potrafiła już panować nad swoimi emocjami czego najwyraźniej Aaron i Chris nie potrafią? Tym razem Aaron jednak się nie uśmiechnął. Zmarszczył brwi, bo zapewne takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Uśmiechnęłam się triumfalnie. Niech myśli, że go zdradzałam z jego własnym przyjacielem i nigdy go nie traktowałam poważnie. Niech to on czuję się wykorzystany, a nie ja. Tym razem naprawdę mogłam odejść z godnością. Kiedy wyszłam tylko na świeże powietrze zastałam Chrisa palącego papierosa. Patrzał się przed siebie. Był taki nieobecny. Zasłoniłam mu widok zatłoczonej ulicy.

Mowa Wilków I i IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz