Rozdział 25

12.5K 1K 66
                                    

Siedziałam oparta o niewygodną kanapę i przechylałam kolejny kieliszek. Szczerze mówiąc już dawno straciłam rachubę. Rozejrzałam się po sali. Wokoło tańczyło pełno nieznajomych mi ludzi. Kolory zmieniały się szybko. Światła błyskały po całej sali, a muzyka wszystko całkowicie zagłuszała. Basy mieszały się z biciem mojego serca. Było mi potwornie gorąco od tego tłumu ludzi. Przechyliłam kolejny kieliszek, który napełnił mi wódką jakiś dziewiętnastolatek. Nawet nie pamiętałam już jego imienia. Ale to nie było ważne. Postawił mi drinka po tym jak zobaczył, że siedzę samotnie. A ja byłam zdenerwowana tym wszystkim. Tajemniczym napisem w pokoju przez, który nie mogłam spać i Nicole, której stan wciąż był ciężki. Przynajmniej nie musiałam się przejmować już biegami. Miałam je za sobą i jak było do przewidzenia wygrałam w swojej kategorii biegowej. Aaron również wygrał w swojej. Nasza szkoła zdobyła też dwa srebra. Wf-ista był tak dumny, że wypił kilka kieliszków szampana, ale na tym się nie skończyło. Dyskoteka trwała w najlepsze, a ja czułam się jakaś szczęśliwa. Humor zdecydowanie mi się poprawił kiedy we krwi poczułam trochę alkoholu. Ni stąd ni zowąd zobaczyłam idącego w naszą stronę Aarona. Zamazał mi się trochę obraz, ale wiedziałam, że to on.

- Agnes co to za jeden ? - Sens jego słów dotarł do mnie z trzy sekundowym opóźnieniem. Próbowałam sobie przypomnieć imię chłopaka, z którym wypiłam tyle drinków, ale mój mózg nie pracował na najwyższych obrotach. Tymczasem chłopak, z którym piłam podniósł się z kanapy.

- Masz jakiś problem ? - Aaron zacisnął szczękę, ale go zignorował i spojrzał na mnie.

- Agnes jak ty wyglądasz ? - Wpatrywałam się w niego tępo. Otworzyłam usta, ale zaraz je zamknęłam by zrobić potężnego łyka wódki zmieszanej z jakimiś sokiem.

- Nie jesteś moim ojcem, więc się nie czepiaj. - Mruknęłam zachrypniętym głosem, a chłopak obok się zaśmiał. Aaron prawdopodobnie się zdenerwował. Pociągnał mnie za rękę. - Co robisz ? - Chłopak uderzył Aarona pięścią w klatkę piersiową z całej pary, ale Aaron ani drgnął. Chłopak objął swoją pięść i odszedł. Pewnie wiedział, że nie warto. Aaron znów pociągnął mnie za rękę, więc wstałam posłusznie. Zrobiłam dwa kroki i zachwiałam się czując, że tracę równowagę. Przewróciłam się na jakiś stolik i wylałam wódkę w kieliszku. Poczułam ból i spostrzegłam, że przecięłam się o szkoło wewnętrzną częścią dłoni. Aaron objął mnie w pasie i prowadził, a ja miałam wrażenie jakby wszystko falowało. Raz się przybliżało, a raz oddalało. Miałam wrażenie jakbyśmy szli godzinami. W końcu weszliśmy na jakieś schody. Wyszliśmy z sali dyskotekowej, ale ja wciąż czułam jak dźwięczy mi w uszach. Potknęłam się o stopień. Aaron otworzył jakieś drzwi, a ja poczułam, że robi mi się niedobrze.

- Niedobrze mi. - Powiedziałam, więc od razu. Poczułam jak robi mi się słabo, a w brzuchu mnie muliło. Rozejrzałam się. Byliśmy w naszym tymczasowym pokoju.

- Wyjdź na świeże powietrze. - Mówiąc to otworzył balkon. Wybiegłam na balkon, ale już po drodze zaczęłam wymiotować . Zwymiotowałam na swoją koszulkę, więc szybko wstawiłam głowę za balkon.

- Agnes ehh nie miesza się piwa z wódką.. - Usłyszałam za plecami westchnięcie Aarona, a potem urwał mi się film...

                                                                                              ***

Obudziły mnie delikatne promienie słońca wdzierające się do pokoju oknami. Leżałam w miękkim łóżku delektując się spokojem. Ale usłyszałam ciche pyknięcie i niechętnie otworzyłam powieki. Zobaczyłam Aarona wyłącznie w bokserkach, który zalewał kawę wodą. Podniosłam się szybko zdziwiona tym widokiem. Aaron odwrócił się, bo zapewne usłyszał szelest kołdry.

Mowa Wilków I i IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz