17

931 87 71
                                    

Pov.Tobiasz

Jechaliśmy już około 30 minut. Co prawda miałem trochę popsuty humor, ponieważ zgubiłem moją ulubioną bluzę. Jeśli któryś z chłopaków mi ją przez przypadek zabrał to ich chyba zabije.

Tak jak ustaliliśmy, siedziałem z Kubirem. Nie mieliśmy o czym zabardzo rozmawiać, a po ostatniej sytuacji też było między nami trochę niezręcznie.

Spojrzałem na chłopaka który siedział obok mnie, jego oczy były zamknięte a w uszach miał słuchawki, zapewne słuchając swojej ulubionej playlisty na Spotify.

Westchnąłem, ponieważ chciałem zacząć z nim jakąś rozmowę, ale Kubir mi to uniemożliwił. Skoro przysypiał, to nie chciałem nic do niego mówić, ponieważ wcześniej wyglądał na zmęczonego.

Pov.Napierak

-Posuń się. - mruknąłem i spojrzałem na chłopaka.

-Jak mam się kur...-de posunąć. - odpowiedział zirytowany, i przewrócił oczami.

-Nie wiem! Nie mam miejsca.

-Japierdole... - powiedział cicho, i przysunął się trochę do okna.

Nie była to kłótnia, od jakiegoś czasu często tak rozmawialiśmy. A poza tym, przyzwyczaiłem się już, że Kubę wsyztsko irytuje, szczególnie moje zachowanie, na myśl o tym parsknąłem cicho pod nosem.

-Ej! Chłopaki... - usłyszałem głos Michała, który jeszcze przed chwilą  spał.

-No? - mruknąłem, i spojrzałem na niego.

-Patrzcie. - powiedział, i wskazał głową, na fotel przed nami.

Wychyliłem głowę, i zauważyłem Kubira który spał na ramieniu Tobiasza. Słodko.

Cofnąłem się z powrotem na siedzienie, i popatrzyłem w stronę Mikolsa który miał lenny face na twarzy. Spojrzałem, tym razem na Busza, był odwrócony w drugą stronę, i patrzył w okno.

-Widziałeś?

-Mhm... - mruknął, i spojrzał na mnie.

-A co, też chcesz? - powiedział tym razem jakby weselszy.

-Ja wale... debil-

-No co? - powiedział przez śmiech.

-Nie. Nic... - powiedziałem i spojrzałem w przeciwną stronę od chłopaka.

-Nie kurwa, proszę, nie rób mi tego... - powiedział z udawaną rozpaczą w głosie i wybuchł śmiechem, a ja razem z nim.

Ostatnio gadaliśmy o typowych pick me girl, obrażaniu się bez powodu, i podobnych do tego rzeczach. Busz miał z tego beke, z resztą tak samo jak ja.

Nawet zaczęliśmy się "obrażać" na siebię dla beki, ale zawsze kończyło się to śmiechem. Tym razem również nie móglismy przestać się śmiać.

-Dobra dobra dobra, koniec. - powiedział, kiedy już się uspokoiliśmy, jednak nasze twarze nadal były rozbawione.

Coraz częściej mam wrażenie że Kuba się zmienił, no dobra. Może nie zmienił, a bardziej otworzył. Co prawda jedynymi osobami z którymi się zadaje jestem ja, no i Mikols, ale wcześniej nie miał nikogo.

Tak bardzo się cieszę że jestem takim debilem i wtedy na niego wpadłem... - Na myśl o tym uśmiechnąłem się sam do siebie.

-O czym myślisz? - prawdopodobnie przykułem uwagę Busza tym, że przez dłuższy czas byłem cicho.

-O tym jak się poznaliśmy. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

-Huh, od tamtego czasu ani trochę się nie zmieniłeś. - powiedział, jakby zamyślony. Zgadywałem że zapewne myślał o dniu naszego poznania.

-Co masz na myśli? - spojrzałem na niego z zaciekawieniem.

-A to, że dalej nie uważasz, i gdyby nie ja, już dawno gdzieś byś się wypierdolił, i byłbyś cały poobijany. - powiedział z zadowoleniem w głosie.

-Ej! Nie prawda...

-Dalej jesteś nie wychowany. - powiedział naciskając na ostatnie słowo. - Pamiętasz jak w szkole wypierdoliłeś się we mnie, i nawet nie raczyłeś podnieść moich zeszytów? Tak? A na tej wycieczce? Była podobna sytuacja, tylko zrzuciłeś coś innego, nie pamiętam dokładnie co to było. - dalej wymieniał moje zachowania.

-Po pierwsze, to nie raczyłem podnieść twoich zeszytów, bo się zestresowalem. A po drugie, to nie były zeszyty, tylko książki, kretynie. A po trzecie to- ja?! Nie wychowany?! Proszę Cię!

-Sam jesteś kretynem. Hmm... co jeszcze? A! Dalej mnie tak samo wkrzuasz, jak podczas naszego poznania. - powiedział i usiadł wygodniej na fotelu.

-To chyba tyle... - mruknął po chwili.

-Czemu musisz być takim... - zacząłem, ale zabrakło mi słów.

-Tak? Co chciałeś powiedzieć? - zapytał, zapewne zadowolony z obrotu sytuacji.

-Że jesteś moim kochanym cymbałem, Kuba.

Ekipa Rapy - What if?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz