22

306 32 12
                                    

dzis tobir widzowie

Pov. Tobiasz

Przeczesałem swoją ręką już długie włosy, oraz od razu do mojej głowy wpadła myśl, że w końcu muszę udać się do fryzjera, jednak szybko przestałem o tym myśleć, gdyż moją uwaga znów skupiła się na czerwonej róży trzymanej w mojej ręce.

Westchnąłem cicho i spojrzałem na godzinę. Dziesięć minut temu Kubir miał być już tutaj, trochę niezadowolony rozejrzałem się za przyjacielem, a nie widząc go nigdzie, wyciągnąłem telefon, z myślą, że mnie wystawił.

Wszedłem w rozmowę z nim, a moją uwagę od razu przykuła masza wczorajsza rozmowa.

Ja do: Kubirek<3

Siema, nie chciał byś może gdzieś jutro wyjść?

Kubirek<3

Randka? :o

Ja do: Kubirek<3

Jesli chcesz to może być i randka:D

Kubirek<3

W takim razie będę!

Ja do: Kubirek<3

15 w parku pasuje?

Kubirek<3

Jasne! Do zobaczenia<3

Westchnąłem znów cicho i zacząłem wolno kierować się w stronę swojego domu, dość zawiedziony.

– Tobiasz! - Usłyszałem znajomy mi głos, więc od razu zwróciłem swój wzrok w tamtą stronę.

– So- Sory.. - Kubir chwycił mnie za ramię zdyszany. – Spóźniłem się trochę, wiem.. a-ale.. no tak jakoś wyszło.. - Wciąż głośno oddychając spojrzał na mnie, a ja jedynie cicho się zaśmiałem.

– Jest okej, serio.. - Uśmiechnąłem się do niego, a po chwili przypominając sobie o róży trzymanej przeze mnie cały czas w ręce, spojrzałem mu w oczy i podałem mu ją. – Proszę, to dla ciebie..

– Awwh.. - Wziął ode mnie różę uśmiechnięty, oraz już trochę mniej zdyszany. - dziękuję..

Uśmiechnąłem się ciepło do niego i chwyciłem go delikatnie za rękę, idąc w stronę pobliskiej kawiarni.

Zastanawiałem się długo gdzie go zabrać. Spacer po parku odpadał, gdyż była zima, więc jak się można domyśleć, było dość zimno. Restauracja.. początkowo miałem go tam zabrać, jednak.. nie. Myślałem jeszcze o kinie, ale chyba na pierwszej randce, chodzi bardziej o to aby bliżej się ze sobą poznać, choć my i tak już dobrze się znamy.

Moje przemyślenia przerwał widok kociej kawiarni, którą wybrałem. Dlaczego akurat kociej? Kubir lubi koty, po prostu, to jedyny powód dla, którego właśnie tam idziemy.

Po chwili znaleźliśmy się już pod drzwiami, więc otworzyłem je, wpuszczając Kubę jako pierwszego, a kelner zaprowadził nas do wcześniej zarezerwowanego przeze mnie stolika.

W całym lokalu było pełno bluszczu, jaki i prawdziwych niskich liściastych drzew. Były tam również ściany wodne, no i oczywiście pełno kotów, chodziło między stołami, próbując wyciągnąć od ludzi chodź kawałek ciasta.

Zarezerwowany przez mnie stolik znajdował się w rogu pomieszczenia, a dokładniej pod jednym z drzew, a obok niego, z lewej strony, była ściana woda, podświetlana na niebiesko, co jakiś czas zmieniając się na kolor zielony.

Usiedliśmy przy stoliku, a kelner podał nam menu, które od razu otworzyłem, zerknajac jednocześnie na Kubira, który siedział przede mną.

– Ja chyba wezmę cappuccino, oraz szarlotkę, a ty? - Odezwałem się po chwili.

–..espresso macchiato oraz sernik.. - Odpowiedział po chwili, odkładając swoją kartę na stół i uśmiechając się do mnie ciepło.

Gdy kelner przyszedł, od razu złożyłem nasze zamówienie i znów spojrzałem na Kubę.

– Więc.. - Zacząłem, chcąc zacząć jakoś rozmowę z nim, aby nie siedzieć w ciszy, choć była ona dość przyjemna, szczególnie jeśli obok było słychać dość wyraźny szum wody, oraz co jakiś czas ciche miałczenie kotów.

– Więc..? - Kubir zaśmiał się cicho, patrząc na mnie uśmiechnięty.

– Uh.. chciałem zacząć jakoś rozmowę, ale totalnie nie wiem... nie wiem jak.. - Odpowiedziałem trochę zestresowany, nie chcąc w żadnym stopniu zniszczyć naszej pierwszej oficjalnej randki.

– Tobiaasz, wystarczy mi, że będziemy rozmawiać.. normalnie, tak jak zawsze, w szkole.. na prawdę.. - Znów zaśmiał się cicho, a ja słysząc jego cudowny śmiech, po prostu roztapiałem się w środku.

– Jasne.. Po prostu.. stresuje się trochę.. - Powiedziałem dość nieśmiało i znów zwróciłem swój wzrok ku niemu, a Kubir widząc ten stres, chyba postanowił sam znaleźć jakiś temat do rozmowy.

– Hmm.. w takim razie.. Jak podobało ci się na ostatniej wycieczce, bo tak w sumie to za bardzo o tym nie rozmawialiśmy.. - Po raz kolejny zaśmiał się cicho.

– Uhh.. pomijając to, że trochę się wtedy pokłóciliśmy, to było nawet okej.. - Uśmiechnąłem się szczęśliwy, słysząc jego uroczy śmiech.

– Powiem ci szczerze, że mi sie średnio podobało.. ale jak tak teraz myślę, to czuję, że powinienem odnowić kontakt z Mikolsem, bo.. sam wiesz jak jest..

– Tak, tak.. wiem.. myślę, że mogę ci nawet jakoś w tym pomóc..

– Wystarczy, że potem pomożesz mi ułożyć jakąś wiadomość, a potem klikniesz za mnie "wyślij", bo pewnie ja będę się stresował.. - Skończył mówić, a od razu po tym uśmiechnął się do mnie ciepło, kocham jego uśmiech..

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

postaram się jutro napisać dalszą część ich randki!!!

Dobranoc! <3

Lub miłego dnia:p

755 słów.

Ekipa Rapy - What if?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz