18

1K 77 122
                                    

Pov.Kubir

*Kiedy dojechaliśmy do naszej szkoły, od razu wysiadłem z autokaru i poszedłem po moją walizkę. Kiedy miałem już ją ze sobą, zacząłem kierować się w stronę mojego domu. Było dość ciepło więc wybrałem dłuższą drogę, która prowadziła przez park. 

Gdy znalazłem się już w parku, zacząłem się rozglądać. Było dość wcześnie, a i tak bardzo dużo osób wyszło na dwór, większość albo szło z psem albo na zakupy. W pewnym momencie zauważyłem Tobiasza, więc postanowiłem do niego podejść bo czemu by nie.

W chwili, gdy byłem już na tyle blisko by zauważyć że Tobi nie jest sam, a z jakąś dziewczyną, podszedłem do nich i zacząłem rozmowę.

-Hejj Tobiasz. - powiedziałem i przytuliłem się do niego, a on to odwzajemnił. Przez ułamek sekundy zerknąłem na tą dziewczynę, szczerze to wyglądała jakby chciała mnie zabić.

Gadałem chwilę z Tobiaszem o szkole, youtubie i podobnych rzeczach.

-A tak w ogóle Tobi to mój chłopak. - usłyszałem głos dziewczyny, która ciągle tu stała.

-Co? - spytałem zdezorientowany.

-No tak, a co myślałeś? Że to TY z nim będziesz? - powiedziała i pocałowała Tobiasza na moich oczach.

Spojrzałem na nich jeszcze raz, i odszedłem w drugą stronę z łzami w oczach.

-Kuba... 

-Kuba! - poczułem jego rękę na moim ramieniu, odwróciłem się, i nagle przed oczami zrobiło mi się ciemno, zaczęło robić się coraz głośniej, a w tle słyszałem jakieś krzyki.

-Kuba no! - otworzyłem oczy i zauważyłem że dalej jestem w autokarze, i... i spałem na kolanach Tobiasza.

Czyli to był tylko sen... skoro tak to dlaczego w tym śnie tak bardzo przeżywałem to, że Tobiasz miał dziewczynę... jezu.

-Już wstaję... - powiedziałem, i podniosłem się do siadu.

-Za ile będziemy? - spytałem, patrząc na chłopaka obok.

- Gdzieś za 5 minut, dlatego Cię obudziłem.

-Oh, okej dzięki...

Po chwili poczułem że autokar zwalnia, wyjrzałem za okno i zauważyłem że jesteśmy już pod szkołą.

Rozejrzałem się po autobusie, każdy pchał się do wyjścia. Ja za to postanowiłem poczekać aż każdy wyjdzie, żeby się nie przepychać. Tobiasz chyba również nie chciał się pchać, ponieważ dalej siedział na swoim miejscu.

Spojrzałem za siebie i zauważyłem że chłopaki też postanowili poczekać.

Kiedy w środku było już pusto, wyszliśmy w piątkę, i pokierowaliśmy się w stronę naszych bagażów.

-To do jutra Kubir. - powiedział Mikols i machną ręką na pożegnanie. - Siema Tobiasz.

-Cześć Tobiasz! - krzykną Wojtek, który był już trochę od nas dalej z Buszem.

-To idziemy razem? I tak mamy w tą samą stronę, więc... - zaproponował, kiedy Mikols pobiegł w stronę chłopaków i zostaliśmy sami.

-Tak, możemy. - powiedziałem, i zacząłem kierować się w stronę mojego domu.

Szliśmy już jakiś czas w ciszy, jednak nie była ona niezręczna, tylko przyjemna. Oboje mieliśmy jakieś sprawy do przemyślenia.

-Wychodzisz jutro z Michałem? - usłyszałem po chwili głos Tobiasza.

Ekipa Rapy - What if?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz