2.

2.9K 307 412
                                    

Nie miałam w planach dodawać dzisiaj tego rozdziału, ale przed chwilą zobaczyłam, że jest Was już 300 i nie mogłam się powstrzymać. Dziękuję ❤️

---------------------------------------------------------

- A ty gdzie znowu się wybierasz?! Myślisz, że szukałbym cię, jeśli...!

*

Harry poderwał się do siadu. Zniekształcone obrazy sennych wspomnień po raz kolejny przyprawiły go o pot na czole i niespokojny oddech.

- Może byłoby lepiej, gdybyś wtedy odszedł - powiedział sam do siebie.

Opadł z głośnym westchnieniem na poduszki. W pierwszym odruchu chciał wygadać się Lunie, ale na samo wspomnienie ostatnich zmian w ich relacji lekko się skrzywił. Czuł się winny za wszystkie ostatnie kłótnie, ale nie miał zamiaru jej przepraszać - przecież to ona to wszystko zaczęła, zabierając mu różdżkę.

Chciał porozmawiać z kimś, kto go zrozumie. Z kimś, kto przeżył to samo i zamiast przewracania oczami wysłucha go i najlepiej nie skomentuje.

Znał taką osobę, ale obawiał się jej reakcji, jeśli nagle by się jej narzucił. Przecież Snape był ostatnim, który chociażby znosił jego towarzystwo, zresztą z wzajemnością.

Kilka minut temu wybiła ósma, co oznaczało, że lekcje w Hogwarcie już się zaczęły. O ile chwilowe zawracanie głowy Snape jeszcze mógłby mu wybaczyć, przeszkadzanie w jego lekcji mogłoby się źle skończyć.

No nic, będzie musiał zaczekać - oczywiście jeśli do piętnastej nie przejdzie mu ten samobójczy pomysł urządzenia sobie pogawędki z Mistrzem Eliksirów.

****

Sam nie wiedział, kiedy przeszedł już na taki poziom desperacji, żeby beztrosko zmierzać prosto do gniazda najbardziej jadowitego hogwarckiego węża. Ale potrzeba porozmawiania z nim wygrała.

Starał się nie zwracać na siebie uwagi biegających po korytarzach uczniów, co wcale nie było takie proste. Udawanie, że ich nie zauważa, było jednak taktyką, która zawsze się sprawdzała.

Drzwi do klasy do eliksirów były uchylone. Harry powoli i najciszej jak umiał wszedł do środka. Od razu dostrzegł Snape'a siedzącego za biurkiem i uważnie poprawiającego jakieś testy. Przewrócił oczami, kiedy profesor z wyraźną satysfakcją na twarzy przekreślił za jednym zamachem połowę wypracowania, po czym najpewniej postawił uczniowi Nędzny.

- Ty chyba naprawdę bardzo chcesz zostać otruty, Potter - powiedział nagle, nie podnosząc nawet wzroku znad esejów.

- Też się cieszę, że pana widzę - usiadł na jednym ze stolików, co wywołało głośne westchnienie Snape'a, w którym nie próbował nawet ukryć niechęci.

Severus posłał mu krótkie spojrzenie, po czym z uniesionymi brwiami wrócił do poprawiania wypracowań.

- A naprawdę nie spodziewałem się, że kiedyś będę miał okazję uczyć większych bałwanów niż ty i Weasley - mruknął jakby do siebie, ale zadbał o to, żeby Harry również to usłyszał.

- Dziękuję, że po tylu latach w końcu nas pan docenił - odparł, chociaż nie miał za bardzo nastroju na żarty. - Jak pan to robi? - zapytał nagle.

- Skreślam największe głupoty - zademonstrował na kolejnej pracy - swoją drogą, że zajmują trzy czwarte eseju. Stawiam Nędzny - przyjrzał się dokładniej pergaminowi - lub w tym przypadku Trolla - nakreślił na kartce wielkie "T". - A później regeneruję swój umysł, zniesmaczony tymi bzdurami, obserwując zawiedzione miny moich drogich uczniów.

Eridanus || drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz