Quidditchem się zaczęło i quidditchem się kończy.
Dziękuję każdemu, kto został ze mną, Harrym i Draconem aż do tego momentu, za każde jedno wyświetlenie, każdą jedną gwiazdkę i każdy jeden komentarz.
Szczerze mówiąc, myślałam, że będę skakać pod sufit, kiedy skończę pisanie tego fanfiction, bo czasem to było jak patrzenie bazyliszkowi w oczy albo OPCM z Umbridge, jak kto woli. Chociaż dwa ostatnie rozdziały pisało się całkiem przyjemnie i trochę mi ciężko przywyknąć do myśli, że były już ostatnie.
Teraz przynajmniej mam nauczkę, żeby najpierw coś skończyć, albo przynajmniej mieć w zapasie większą część, zanim zacznę to publikować.
Chociaż to niemal pewne, że i tak machnę na to ręką.
Czasem miałam wrażenie, że zbyt długo opisuję zupełnie nieważne rzeczy, że każde zdanie jest w jakiś sposób puste i nie brzmi do końca tak, jak bym chciała.
W ogóle, czy w ff o drarry może być za dużo drarry?
Mam nadzieję, że to wygląda tak tylko w mojej głowie, bo kiedy zaczynam jakieś opowiadanie, zawsze zastanawiam się, czy sama chciałabym to przeczytać, a tutaj czasem gubiłam się w tym, co piszę. Trzymam kciuki, że nie jest to aż tak widoczne i udało mi się to poprawić.
W roli ciekawostki, to wyleciało stąd naprawdę sporo scen i przez chwilę zakończenie też miało być zupełnie inne. Ale nie jestem sadystą i nie będę nam wszystkim łamać serc.
Nie tym razem.
Na koniec mam jeszcze małe pytanie: jak dużo czytaliście opowiadań, drarry oczywiście, z Teddym Lupinem w roli głównej (no, może drugoplanowej)? Chciałabym coś takiego napisać i mam nawet pomysł, ale zastanawiam się, czy jest sens.
I muszę zapytać: jak "wrażenia"? Druga część była w ogóle potrzebna? Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
Jeszcze raz dziękuję bardzo wszystkim, którzy nadal to czytają i tym, którym tej paplaniny czytać się już nie chciało.
Do zobaczenia!
CZYTASZ
Eridanus || drarry
FanfictionDruga część Zmiany stron - jeśli nie czytał*ś, radzę od tego zacząć, bo możesz mieć problemy ze zrozumieniem. "Ludzie, Harry, z miłości robią różne rzeczy. Muszą jednak pamiętać, aby na końcu drogi nie spotkać samej nienawiści". Wojna się skończyła...