|9|

2.2K 131 233
                                    

⭐Zostaw gwiazdkę⭐

Pov. Patryk

- Co się stało? - zapytałem z co raz większym niepokojem w głosie.

- Pan Mariusz Skóbel w drodze powrotnej z pracy miał wypadek poważny wypadek samochodowy. Niestety zginął na miejscu - odpowiedział funkcjonariusz.

- Nie... - powiedziałem z niedowierzaniem - to nie może być prawda! - wykrzyczałem ledwo powstrzymując się od płaczu.

- Naprawdę nam przykro, nasze kondolencje.

Momentalnie wróciły do mnie wszystkie wspomnienia z tatą. Te dobra jak i te złe. Jak byłem mały był dla mnie najjaśniejszym wzorem, ideałem człowieka.

Zawsze mi pomagał, uczył się ze mną jak i bawił. Urządzaliśmy sobie wojny na podwórku i jeździliśmy samochodzikami. Mimo, że tak jak i moja mama stracił zainteresowanie mną jakieś 4 lata temu, nadal go kochałem. Mamę tak samo.

Byłem w ciężkim szoku. Nie mogłem wydusić z siebie ani jednego słowa. To nie mogło się tak skończyć. Miałem mu do przekazania tyle ważnych dla mnie rzeczy. Nawet jeśli go to nie interesowało, chciałem opowiedzieć mu o wszystkim co się dzieje.

W oddali usłyszałem głos mojego przyjaciela. No tak, miał do mnie przyjść.

- Halo panowie, co tu się dzieje? - spytał podchodząc do funkcjonariuszy, którzy nadal stali w drzwiach mojego domu.

- Niestety nie możemy udzielić Panu takich informacji. Panie Patryku, proszę się jak najszybciej ubrać i przyjść do nas. Pojedziemy na komisariat. Tam wyjaśnimy Panu wszystko co się stało - powiedzieli i już mieli odchodzić w stronę radiowozu jednak ich zatrzymałem.

- Czy mój przyjaciel mógłby pojechać z nami? Nie poradzę sobie bez niego - spytałem wycierając kolejne łzy z moich policzków.

- Myślę, że będzie taka opcja - po czym oboje poszli do samochodu.

Szybko wtuliłem się w starszego i rozryczałem się na dobre. Nie mogłem przyjąć do wiadomości tej informacji. Śmierć bliskiej ci osoby jest okropna. Nawet jeśli nie miało się z nią jakiegoś zajebistego kontaktu. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Maćka.

- Patryk - odsunął się ode mnie i spojrzał w oczy - powiesz mi co się stało?

- Mój tata.. on n-nie - nie dałem rady tego z siebie wydusić. Znów zacząłem płakać. Nie kontrolowałem tego.

- Dobra powiesz mi później, ubierz buty i jedziemy - pokiwałem głową na znak zrozumienia i wykonałem polecenie bruneta.

Pov. Maciek

Siedzieliśmy z Patrykiem na komisariacie czekając aż będziemy mogli wejść do jednego z pomieszczeń. Chłopak był strasznie roztrzęsiony. Co chwilę słyszałem jak pociąga nosem lub płaczę.

Było mi go strasznie żal. Byłem ciekaw co się stało. Gdy o to zapytałem młodszy nie był wstanie nic powiedzieć.

- Zapraszam Panów, można już wejść - usłyszeliśmy głos pani policjantki.

Tylko on | MxPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz