Rozdział 4

194 9 0
                                    

No i co ja mam teraz zrobić? Jeśli odłożę pióro to będzie że się go słucham, ale jak tego nie zrobię to będę miała przesrane.

Ostatecznie rzuciłam pióro na ławkę, spojrzałam na niego morderczym wzrokiem i... i zrobiłam coś czego nigdy bym się nie spodziewała, zatraciłam się w jego oczach. Przyglądałam się im dłuższą chwilę, aż w końcu się otrząsnęłam i skupiłam swoją uwagę na nauczycielu i przez resztę czasu się do niego nie odzywałam. Po lekcjach miałam zamiar udać się do dormitorium, ale zatrzymała mnie Astoria.

-Alice! - zawołała dziewczyna.- Masz ochotę pójść teraz na błonie?

-Pewnie, i tak nie mam nic lepszego do roboty - uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy w dane miejsce.

-A masz już partnera na bal? - no tak, ten cholerny bal, nie wiem czemu, ale strasznie się tym stresuje.

-Tak, ja idę z Cedric'em. - odpowiedziałam.

-Ja z Nott'em, ale szczerze to nie cierpię takich rzeczy, dobrze że mam już kupioną sukienkę, to przynajmniej nie muszę teraz chodzić po sklepach, a uwierz mi JA TEGO NIENAWIDZĘ. - kiedy to usłyszałam uśmiechnęłam się mimowolnie.

-Naprawdę! A myślałam, że tylko ja jestem taka dziwna i nie kręcą mnie takie rzeczy! - wykrzyczałam zadowolona.

-No najwidoczniej nie jesteś sama. - zaśmiała się.

-Ej Alice! - usłyszałam za sobą, był to Blaise.-Słuchaj, przepraszam naprawdę ja myślałem, że to dobry pomysł, wybacz mi - powiedział błagalnie.

-Ale o co chodzi? - zapytałam przerażona.

-Twoje rzeczy. Wszystkie zniknęły i... i - nagle przerwał intensywnie mi się przyglądając. - Chwileczkę, skąd ty masz szatę? - już nie wytrzymałam i po prostu wybuchłam śmiechem. Chłopak patrzał na mnie jak na psychiczną.

-Malfoy ci nie powiedział? - zapytałam dalej się śmiejąc.

-Nie. Zaczekaj, w sobotę jak się obudziłem on wchodził do łazienki a ja poszedłem do Nott' a, potem jak wróciłem to go nie było i wrócił na drugi dzień rano. Wtedy nie zwracałem uwagi na twoje rzeczy bo zająłem się nim, uwierz mi strasznie się schlał. To kiedy ty je wzięłaś? - zapytał zagubiony.

-Z tego co powiedziałeś, ty byłeś wtedy u Nott' a. - odpowiedziałam uspokajając swój śmiech.

Razem w trójkę rozmawialiśmy tak do późnej godziny i przez to ominęła nas kolacja. Blaise zaproponował nam małą wyżerkę u niego. Ja odmówiłam bo niemiałam ochoty widzieć jego współlokatora. Kiedy szłam do dormitorium spotkałam Adriana, nie odezwałam się do niego i nie widziałam u niego chęci rozmowy ze mną. Dziewczyny były już w swoich łóżkach, a ja udałam się do łazienki i zaczęłam rozmyślać. I wtedy się zorientowałam, że już w tą sobotę jest bal. O nie. Dobrze, że mam sukienkę i nie muszę iść do żadnego sklepu. Sukienkę dostałam w prezencie na urodziny od rodziców, więc nie musiałam się męczyć i biegać po sklepach. Szczęściara ze mnie.

Nie wiem dlaczego ale ja naprawdę stresuję się tym balem. Ej, a może dlatego nie mam ochoty nic jeść. Nie wiem ostatnio serio nie odczuwam głodu. Wyszłam z łazienki, położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Obudziłam się o 6 i zawdzięczam to mojemu budzikowi.

Gdy szłam na śniadanie spotkałam Astorię, która zaproponowała mi coś absurdalnego.

-Ej, skoro Hermiona się od ciebie odwrócił... - przerwała, (tak powiedziałam jej o Hermiona, po prostu poczułam jakąś więź z Astorią) - To może usiądziesz na śniadaniu przy stole Slytherinu? - zapytała, powiedziała to tak jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Ja kiedy to usłyszałam dziękowałam, że nic nie miałam w buzi, ponieważ wszystko wylądowało by na podłodze.

Niepewna Miłość ~ Draco Malfoy                                     [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz