Rozdział 1

303 13 1
                                    

Właśnie siedzę w Wielkiej Sali z Hermioną i z tymi dziwolągami. Dumbledore ogłaszał, że odbędzie się Turniej Trójmagiczny. Gdy to usłyszałam pierwsze co mi przyszło do głowy to mój chłopak Cedric Diggoy, który z pewnością zrobi wszystko, żeby wziąść w nim udział. Z rozmyśleń wyrwałam mnie Hermiona.

-Halo, Alice! Słuchasz mnie? - zapytała dziewczyna.

-Tak, wiesz myślałam o Cedric'u. - odpowiedziałam szukając wzrokiem chłopaka.

-Może tym raz... - nie pozwoliłam jej dokończy, ponieważ wstałam nagle i rzuciłam tylko szybkie "pa".

Podbiegłam szybko do chłopaka, który zawzięcie rozmawiał z kolegami. Kiedy zobaczył, że idę w jego stronę wstał, podbiegł szybko, złapał mnie za rękę i wyprowadził z Wielkiej Sali.

-Cedric musimy pogadać. - powiedziałam poważnie bo wiem, że on lubi takie rzeczy.

-Zanim coś powiesz. - zaczą. - Tak wiem, że to niebezpieczne, ale zaufaj mi.

-Nie Cedric, nie możesz.

-A to niby dlaczego? - zapytał lekko rozzłoszczony.

-Jeśli ci się coś stanie to... - przerwał mi.

-Alice, nic mi się nie stanie, na razie tylko się zgłoszę nawet nie wiadomo czy Czara Ognia mnie wybierze.

Spojrzałam na niego zmarnowanym wzrokiem i po prostu odeszłam. Znowu, znowu mnie nie słuch i robi co chcę. Zaczęłam iść szybszym krokiem w stronę dormitorium, aż wpadłam na kogoś. O nie.

-Patrz jak łazisz! - wysyczał przez zęby chłopak z szarymi oczami.

-No już spokojnie, przepraszam. - odpowiedziałam zażenowana tą sytuacją.

Wyminęłam chłopaka i udałam się do dormitorium...

***

Obudził mnie mój jakże wspaniały i zawsze wierny budzik. Patrzę "6:30", mówię "dobra jeszcze 5 minut". I co? Zasnęłam kiedy się obudziłam była już "7:30". Wyskoczyłam jak błyskawica, szybko wzięłam jakieś ciuch z półki i pobiegłam do łazienki.

-Szybko Alice, szybko, dawaj szybciej. BOŻE ZARAZ SIE SPÓŹNIE NA ŚNIADANIE!!! - powiedziałam do siebie.

Kiedy wyszłam z dormitorium przypomniało mi się o dziewczynach i dlaczego mnie nie obudziły. Rozumiem, że jakoś nie gadamy ze sobą, ale żeby Hermiona mnie nie obudziła? Dobra trudno się mówi.

W końcu nie poszłam na śniadanie tylko od razu na lekcje. Czyli tak, pierwszą mam Obronę Przed Czarną Magią. No spoko, i tak połowę prześpię. Tylko pamiętaj Alice nie odzywaj się do Cedric, pokaż mu, że masz jaja.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam nieśmiało i usiadłam obok Hermiony, która siedziała z rozbawioną twarzą.

-O wstałaś. - zaśmiała się już nie wytrzymując.

-Ha ha. Bardzo śmieszne.- zaśmiałam się ironicznie, ale za chwilę śmiech zmienił się w szczery.

Kiedy usiadłam zorientowałam się że mam dwie różne skarpetki. ŚWIETNIE Alice! Super! Teraz wyglądam jak klaun. Tą lekcje miałam ze Ślizgonami więc jeszcze lepiej.

Ejj, przecież ja od jakiegoś czasu nie widziałam Adriana, ale ze mnie cudowna siostra, zapomniałam o nim. Dobra dosyć że muszę unikać Cedric, to teraz jeszcze muszę pogadać z bratem. Rajd śmierci czas zacząć.

Gdy lekcje się skończyły udałam się pod dormitoria Slytherinu, tak wiem, to bardzo ryzykowne zagranie, ale czego się nie robi dla brata. Postanowiłam, że poczekam na jakiegoś Zbawiciela który raczy mnie wpuścić. Po jakiś 40 minutach pojawił się ten słynny Draco Malfoy, ale myśl o tym że miałabym go prosić o wpuszczenie mnie do środka sprawiała, że chciałam się zrzygać. Więc milczałam, a on tylko spojrzał na mnie tym pogardliwym spojrzeniem i co zrobił? Wszedł do środka.

Po 15 minutach stwierdziłam że to nie ma sensu i kiedy szłam w stronę biblioteki, żeby odrobić zadanie domowe moim oczom ukazał się on Pan wszystkich i wszystkiego, czyli mój brat.

-Gdzie. Ty. Byłeś?! - wykrzyczałam.

-W bibliotece? - spojrzał na mnie jak na idiotkę.

-Nie widzieliśmy się od tygodnia już myślałam, że coś ci się stało albo... - nie pozwolił mi dokończyć. Kretyn.

-Już nie udawaj, że się mną interesujesz - spluną i mnie wyminą. Zamurowało mnie. Zawszę się dogadywaliśmy i nigdy się tak nie odzywał, a na pewno nie do mnie.

Stałam tak jakieś 5 minut zastanawiając się co mu odbiło i potem poszłam do swojego dormitorium. Co mu się stało? To pytanie ciągle siedziało w mojej głowie. Zrobiłam coś nie tak? O nie!!! Już rozumiem. Z Cedric' em postanowiliśmy, że o naszym związku powiemy później. Czyli co za tym idzie? Adrian też o tym nie wiedział i pewnie się dowiedział. Ale kto mu na kablował? O naszym związku wiedziała tylko Hermiona, Harry, Ron i... i Malfoy.

Jak ostatnio rozmawiałam o Cedric 'u z Hermioną to z nikąd pojawił się właśnie on, a biorąc pod uwagę to, że jak na dziewczynę mam bardzo donośny głos to na 100 procent wszystko słyszał.

Stwierdziłam, że pogłówkuje o tym jutro bo teraz muszę jakoś dostać się do dormitorium bo jak Hermiona mnie zauważy będzie wypytywać:Co robiłam? Gdzie byłam? Z kim byłam? Jak długo tam byłam? I takie inne różne głupoty.

Gdy weszłam do pokoju o dziwo nie usłyszałam żadnego z tych pytań. Może to i lepiej. Hermiona tylko siedziała i mi się przyglądała.

-A ty co się tak patrzysz? - zaśmiałam się. Bawiła mnie ta sytuacja.

-Czekam.

-Na co? - zapytałam zdezorientowana.

-Na to aż w końcu powiesz mi jakim cudem ty się na to zgodziłaś?! - wykrzyczała oburzona.

-Ale na co się zgodziłam? - zrobiłam zdziwioną a jednocześnie przestraszoną minę.

- Na to żeby Cedric wziął udział w Turnieju!

-Co jak to? Przecież powiedziałam mu wczoraj, że ma tego nie robić. - powiedziałam zrezygnowana.

-Dzisiaj dawali nazwiska do Czary Ognia, a jutro...-przerwała.

-Ogłoszą kto weźmie udział - dokończyłam za nią.

Usiadłam na łóżku i momentalnie zasnęłam. Obudziłam się o 5 i dalej nie zasnęłam, śniło mi się że któryś z zawodników stracił życie, ale nie widziałam twarzy. Przecież to mógłby być Cedric. Wyszykowałam się dosyć szybko. Spojrzałam na plan i zobaczyłam że pierwsze to Zielarstwo,więc wzięłam mój kochany pergamin z moimi głupkowatymi zapiskami i poszłam do pokoju wspólnego.

W pokoju było kilka uczniów z drugiej i trzeciej klasy. Kiedy zobaczyłam wychodzącą z dormitorium Hermione, szybko wstałam z sofy i razem ruszyłyśmy na śniadanie. Gdy usiadłyśmy przy naszym stole cały czas czułam czyjś wzrok na sobie ale nie wiedziałam czyj. Więc to zignorowałam a raczej próbowałam zignorować.

-Hej. - nagle usłyszałam te denerwujące głosy należące do Harrego i Rona.

-Cześć. - odpowiedziałyśmy równo z Hermioną tylko, że ona powiedziała to bardziej entuzjastycznie, ponieważ ja cały czas czułam czyjś wzrok.

Po śniadaniu udaliśmy się w czwórkę na Zielarstwo. Gdy zajęliśmy miejsca nauczyciel powiedział nam bardzo ważną wiadomość , mianowicie mieliśmy zmienić miejsca na których siedzimy. Przestraszyłam się, bo mieliśmy ten przedmiot ze Ślizgonami.

Nauczyciel zaczął czytać listę :
Potter-Parkinson ;
Nott-Granger ;
I to co teraz usłyszałam zamurowało mnie
Peverell-Malfoy ;
Dalej nie słuchałam bo nie było mi to potrzebne.

Gdy zobaczyłam, że wszyscy zaczynają się przesiadać i zorientowałam się, że Malfoy nie ma zamiaru ruszyć swoich czterech liter wstałam, spojrzałam na Hermione, wzięłam głęboki oddech i ruszyłam pewnym krokiem w stronę ławki Malfoy' a.

Nie miałam zamiaru się z nim witać. Gdy tylko usiadłam moja pewność siebie znikła tak szybko jak się pojawiła.

Nie wiem dlaczego, ale przez cały czas siedziałam jakoś dziwnie wyprostowana. A to jakaś nowość, bo zazwyczaj siedzę tak jak teraz Malfoy. Wielki Książę rozłożył się na całej ławce i siedzi tak jakby mnie tu nie było.

Niepewna Miłość ~ Draco Malfoy                                     [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz