Rozdział 11

153 10 0
                                    

-Alice... - wyszeptał kładąc rękę na moim ramieniu.

-Chcę być sama. Proszę. Chociaż na chwilę. - również wyszeptałam, a chłopak wstał, udał się do łazienki i wyszedł z dormitorium nic nie mówiąc.

Zaczęłam ściskać kołdrę z całej siły kiedy myślałam o nim, a raczej o nich. Pamiętam każde słowo które usłyszałam. Pamiętam jak krzyczałam i prosiłam o pomoc.

Zaczęłam krzyczeć w poduszkę imię mojego ukochanego, nie mogłam się pogodzić z jego stratą. Ale wtedy przypomniałam sobie jego głos który słyszałam kiedy mój koszmar się skończył. Jak mam o nim zapomnieć? Ja nie potrafię. Za dużo nas łączyło. I kto niby ma mi pomóc? Ten którego nienawidzę? O co tu chodzi?

Nagle w pokoju zapadła cisza. Nie płakałam, ja tylko myślałam o tym co usłyszałam i o tym, że mam zapomnieć.

Do pokoju wbiegł przestraszony Malfoy, którego pewnie zdziwiła ta nagła cisza.

-Alice?... - nie pozwoliłam mu dokończyć. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam.

-Chcę stąd iść. - powiedziałam a blondyn zrobił zdezorientowaną minę.

-Co ty robisz?

-Chcę iść do Cedric'a. - powiedziałam śmiertelnie poważnie.

-Przecież on... - urwał i chyba niemiał zamiaru kończyć.

-On nie żyje! Przecież wiem! Myślisz że ile mam lat, żeby tego nie zrozumieć!? - wykrzyczałam chłopakowi w twarz i wtedy zobaczyłam przebłysk złości na jego twarzy.

-Nigdzie nie idziesz. - powiedział próbując się opanować.

-Chcę do Cedric'a. - wyszeptałam przybliżając się do niego.

-Alice...

-Już ci mówiłam, dla ciebie Peverell.

-A więc mogę uznać, że dawna Alice wróciła. Super. - klasną w dłonie z niezadowoloną miną. - A więc Peverell, powiem to ostatni raz. Nigdzie nie idziesz.

-Jesteś potworem! - wykrzyczałam i rzuciłam się na łóżko. Płakałam dalej i nie zamierzałam przestać. Blondyn próbował kilka razy coś powiedzieć ale ja wtedy tylko zatykałam uszy.

Minęły jakieś 2 godziny i zaczęłam się robić głodna. No ale mu przecież tego nie powiem. Wstydzę się. Nagle usłyszałam jak chłopak siada obok mnie na łóżku.

-Co chcesz na śniadanie? - widzę, że nie daje za wygraną.

Nie odezwałam się.

-Peverell? Możesz mi powiedzieć co ci się śniło? - chwilunia, skąd on wie, że coś mi się śniło. Czyli pewnie to on trzymał mnie za ramiona i pilnował całą noc. A ja głupia się na niego wydarłam. W sumie z drugiej strony to dobrze zrobiłam. Chyba.

-Nic ci niepowiem. - wyszeptałam dalej płacząc.

-Martwię się o ciebie. - ciekawe od kiedy on się mną interesuje. To miło z jego strony ale muszę milczeć. Jak się dowie to mnie wyśmieje.

Potem poczułam jego rękę na moim czole ale ją zepchnęłam. Nie chciałam, żeby mnie teraz dotykał. Usłyszałam tylko ciche "przepraszam", a blondyn wstał i skierował się do wyjścia.

Gdzie on poszedł? Zostawił mnie samą. No to prawda, że tego chciałam ale... ale myślałam, że zostanie.

Po paru minutach do pokoju wbiegła Astoria. Zdziwiłam się bo Malfoy'a nie było. On ją tu wpuścił? Dziewczyna podbiegła do mnie, a ja już siedziałam. Rzuciła mi się na szyję i zaczęła płakać.

Niepewna Miłość ~ Draco Malfoy                                     [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz