Rozdział 20

111 6 2
                                    

Minęło już kilka dni i muszę się przyznać, że coraz bardziej ciągnie mnie do Malfoy'a. Ale ma to też swoje złe strony ze względu na Astorie. Od tamtej pory nie rozmawiałam z nią na ten temat. Nie wiedziałam jak się jej o to zapytać.

Siedziałam właśnie w moim pokoju i czytałam książkę. Był weekend więc mogłam w końcu się odprężyć. Kiedy czytałam mogę przenieść się do innego świata. Kilka razy myślałam o tym żeby jakąś napisać i kilka razy już pisałam. Zawsze chciałam żeby była to książka o miłości ale kiedy zaczynałam pisać okazywało się, że nie potrafię i zawsze wychodził mi z niej kryminał.

Kiedy tak czytałam usłyszałam pukanie do okna. Była to moja sowa, oznaczało to, że tata odpisał mi na mój list. Zawsze kiedy wysyłałam list a sowa nie wracała to oznaczało, że jest u mnie w domu i czeka aż tata odpisze. Zerwałam się z łóżka i podeszłam do niej, otworzyłam okno, nakarmiłam ją ziarenkami i zabrałam list.

Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać.

                 Kochana córeczko                            

Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć w delikatny sposób, ale muszę to zrobić. Adrian już nie wróci do Hogwartu, on nie żyje. Przepraszam, ale nie mogę wytłumaczyć Ci jak to się stało. Ale nie przejmuj się tym. Nie teraz. Na zmartwienie przyjdzie jeszcze czas.
                                                                    
                                        Tata

Mój mózg nie potrafił przyswoić tej informacji. Czytałam ten list tysiąc razy żeby upewnić się czy dobrze zrozumiałam. Miałam nadzieję, że jak przeczytam okaże się, że to nie prawda.

Wstałam z łóżka i upadłam na kolana moje nogi nie były wstanie utrzymać mojego ciała. Przyłożyłam list do klatki piersiowej i zacisnęłam mocno swoje oczy. Zaczęłam płakać, nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Płakałam i krzyczałam. Mój kochany braciszek nie żyje. Nie żyje osoba która była całym moim światem.

Nie wiedziałam co robić, czy wstać i sama się zabić, czy dalej siedzieć i krzyczeć, czy iść do Malfoy'a i mówić, że to jego wina, bo gdyby mi o tym powiedział może mogłabym go powstrzymać.

Najbardziej bolało to, że nie wiedziałam dlaczego to zrobił, dlaczego odszedł ode mnie, dlaczego mi nic nie powiedział.

Pomału zaczęłam tracić powietrze w płucach a mój brzuch skręcał się na wszystkie strony. Głowa chciała wybuchnąć, a gardło krzyczeć jeszcze głośniej.

W tamtej chwili zapomniałam o tym jak mnie traktował przez ostatni rok. W mojej pamięci były tylko wspomnienia z dzieciństwa. Pamiętałam tylko to jak wielokrotnie mówił mi, że mnie kocha i, że zawsze przy mnie będzie. A teraz go niema. Jedyne co mi zostało to się zabić. Nie mam już po co żyć.

Do mojego pokoju wbiegł jakiś chłopak z mojego roku i nie wiedział co się dzieje.

-Wszystko w porządku? Usłyszałem krzyki. - spojrzał na podłogę na której siedziałam i krzyczałam. Uklękną obok, ale już za chwilę wybiegł.

Nie słyszałam już nic oprócz głosu Adriana w mojej głowie. Poczułam jak ktoś mnie łapie i próbuje położyć na łóżku. Był to Malfoy, to pewnie ten chłopak po niego pobiegł.

Wyrwał mi list z dłoni i zaczął czytać. Potem położył go na biurku i szybko mnie przytulił. Ja dalej płakałam bo to jest niemożliwe, żeby Adrian nie żył. Nie wierzę.

Próbował mnie uspokoić ale to nie pomagało. Wyrwałam się z jego objęcia i nie wytrzymałam. Wstałam i zaczęłam na niego krzyczeć.

-To wszystko twoja wina! Gdybyś mi powiedział, że znika gdzieś cały czas to porozmawiałabym z nim i wiedziała przynajmniej dlaczego tak się stało! - nie mogłam na niego patrzeć, bolało mnie to.

Niepewna Miłość ~ Draco Malfoy                                     [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz