Rozdział 15

122 8 0
                                    

-Morgan, uspokój się. - powiedział mój tata który miał dłonie ściśnięte w pięści.

-Jak mam się uspokoić?! - spojrzała na niego a po chwili na mnie. - Powtórzę. Co to jest?! - patrzała na mnie tak jakbym zrobiła coś złego.

-No ko-koperta. - wyjąkałam przyglądając się jej.

-Naprawdę? No co ty nie powiesz? - mówiła ironicznie. - Myślisz, że jestem głupia i nie wiem?!

-J-Ja... - nie wiedziałam co powiedzieć. O co jej chodzi?

-Proszę. Popatrz sobie. - pokazała mi bliżej kopertę na której było napisane "Dla Alice".

Przecież to jest pismo Malfoy'a.

-Wiesz od kogo to jest? - z powrotem zabrała kopertę i trzymała ją mocno w dłoni. Nie wiedziałam co powiedzieć. Może oni wiedzą od kogo jest ten listy.

-Nie wiem. - wybełkotałam. Musiałam skłamać. Znowu.

-Czyżby?! - spojrzała na kopertę i zaczęła czytać. - W takim razie ja ci powiem. To jest od Malfoy'a!

-I co w tym takiego złego? - spytałam spokojnie bo inaczej się nie dało, wolałam się nie narażać.

-Adrian ci powiedział że masz się trzymać daleko od Slytherinu! - uderzyła mnie z otwartej dłoni w twarz. Bolało ale się już do tego przyzwyczaiłam. Po setnym uderzeniu robi się to znośne.

-Powiedzcie mi chociaż dlaczego. - powiedziałam przez łzy.

-Nie interesuj się ty mała idiotko. - szarpnęła mnie za włosy. - Jesteś idiotką wiesz? - powiedziała to tak spokojnie, że bałam się jej jeszcze bardziej niż kiedy krzyczała. Pościła mnie i podarła kopertę.

-Nie! Co ty robisz? Zostaw! - chciałam ją jej zabrać ale nie mogłam.

-Chcesz dostać z drugiej strony!? - wykrzyczała i zaczęła jeszcze bardziej i szybciej niszczyć kopertę z listem od Malfoy'a.

-Dlaczego? - upadłam na kolana, żeby pozbierać resztki koperty. A ona złapała mnie za bluzkę i podniosła.

-Jeśli jeszcze raz zobaczę, że z nim rozmawiasz albo stoisz obok niego to rzucę na ciebie crucio. Rozumiesz? - puściła mnie a ja spojrzałam na mojego tatę który nie zareagował. Nic nie powiedział.

Najgorsze jest to, że nikt nie wie co się dzieje u mnie w domu. Wszyscy myślą, że jesteśmy kochającą się rodziną, ale tak nie jest.

***

Przez resztę wakacji starałam się rozmawiać z rodzicami jak najrzadziej. Widziałam jak mama pali wszystkie lisy które są dla mnie. Chciałam napisać do blondyna, bo jakoś tak mi go brakowało, ale nie mogłam bo zabrali mi sowę.

***

Był koniec sierpnia więc postanowiłam, że udam się na Pokątną, oczywiście nie sama. Adrian był niezadowolony bo tak jak ja nie lubi zakupów. Przeteleportowaliśmi się i najpierw udaliśmy się do sklepu z szatami. Musiałam kupić nową bo z tamtej wyrosłam.

Wybrałam tą odpowiednią i chciałam ją już kupić ale za regałem obok zauważyłam blondyna i spanikowałam.

-Adrian? Ja może ją jeszcze przymierzę co? - mówiłam stresującym głosem ale on tego nie zauważył.

-To przymierz. - westchną i spojrzał na mnie.

-Ale tutaj?

-Przecież ty ją tylko na ubrania zarzucisz. - mówił zirytowany.

-Pójdę za ten regał. - on tylko przytakną i usiadł na fotelu obok wyjścia. Siedział w idealnym miejscu, bo stamtąd nie będzie mnie widział.

Niepewna Miłość ~ Draco Malfoy                                     [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz