Rzesza siedział na fotelu, w dłoni trzymał filiżankę z herbatą. Naprzeciwko siedział bolszewik z filiżanką kawy.
Siedzieli w ciszy. Patrzyli sobie co chwila w oczy żeby dać zrozumieć drugiemu że może zacząć, ale żaden z nich nie był na to gotowy.
W końcu nazista poddał się, wziął głęboki wdech z cichym świstem. Ponownie spojrzał w oczy sowieta i uśmiechnął się słabo.- Ktoś planował zamach na mnie - mruknął nagle, tak bez uprzedzenia i bez żadnych uczuć jakby to było normalne.
ZSRR otworzył szeroko oczy, odstawił szybko filiżankę na blat stołu i kucnął przed lubym.- Błagam powiedz że to jest jakiś głupi żart! - patrzył z dołu na Niemca, w głowie miał wielki mętlik. Wiedział że takie coś może się stać, ale nigdy nie myślał że to się stanie z Rzeszą. Był gotowy na zamachy na siebie, czy Rosję, ale nie był gotowy na swojego kochanka. Raczej nikt nie byłby.
- Nie ZSRR - pokręcił głową - dlatego jestem tu z chłopcami, podejrzewam że im też mogliby coś zrobić. Głupcy - prychnął cicho nazista - zamiast normalnie przyjąć zmiany w polityce to atakują na głowę - westchnął, spojrzał na ZR z lekkim uśmiechem - w sumie to się im nie dziwię że chcieli mnie zabić - wzruszył ramionami.
- Nie mów tak - mruknął szybko ZSRR - nie w taki sposób załatwia się problemy polityczne!
- Spokojnie ZSRR - mruknął Nazi - jak widzisz jeszcze żyję więc nie ma się czym martwić...
- Nie ma się czym martwić?! Rzesza jeżeli oni teraz planowali zamach to znaczy że nie będzie ich jeden czy dwa! Tych zamachów może być setki! Proszę cię nie dyskryminuj problemu!
- ZR - warknął Rzesza - nie ignoruję problemu, chcę go zwalczyć ich własną bronią ale potrzebuje czasu do cholery! - wstał z fotela i podszedł do okna.
- Chcesz ich zabić? - zamrugał ZSRR, zmarszczył brwi lekko - a nie lepiej ich złapać? i wysłać nie wiem.... do gułagu?
- Kochanie mam trochę inne metody na karanie zdrajców - pogłaskał policzek wyższego. Uśmiechnął się ukazując ostre zęby.
- Jesteś pewien? - przechylił głowę do jego dłoni - po prostu się martwię... za dobrze znam ciebie.... Od małego miałeś gdzieś swoje zdrowie.
- A ty? - oburzył się Nazista - to ja zawsze zmuszałem ciebie do jedzenia i chodzenia do lekarza.
- Pffff, wtedy to nie było takie poważne - fuknął.
- Chodziłeś ze złamaną ręką przez tydzień - syknął.
- Oj tam oj tam - machnął dłonią starszy - wciąż przesadzasz.
Obydwaj zaśmiali się cicho, wyższy kraj przytulił do siebie mniejszego i musnął jego czoło. Cieszyli się że są blisko siebie.
Zbliżająca wojna niestety utrudniała im spotykanie się częściej niż raz na pół roku. Oczywiście każde ich spotkanie spotkanie kończyło w sypialni, a następnego dnia zamiast wstać z łóżka nadal w nim leżeli i rozkoszowali się ciepłymi pocałunkami i ramionami drugiego.Takie samo było spotkanie dzień przed urodzinami Rzeszy.
ZSRR przyjechał wraz z synem do Niemców.Najpierw z sypialni wyszedł ZSRR, na głowie miał jedno wielkie siano a, na twarzy wielkiego banana. Tuż za nim wyszedł nazista, miał lekki grymas na ustach ale jednak było widać że się cieszył.
ZR pocałował mniejszego w skroń i zszedł ze schodów do kuchni, uśmiechnął się trochę wrednie słysząc ciche przekleństwa po niemiecku za sobą.Rosja wstał z kanapy słysząc ojca, zbliżającego się do salonu. Popatrzył na obydwu, przechylił głowę w bok.
- Hej synek, jak się spało? - rozczochrał włosy syna i poszedł dalej.
CZYTASZ
Bracie? [FRD i NRD] [Countryhumans] RUSGER
Fanfic[W chuj wolno pisane, w trakcie poprawek] Rzesza ma dwóch synów. FRD który jest bardzo żywy, może robić tysiąc rzeczy na raz i się nie zmęczyć, bardzo otwarty na innych, jest jeszcze NRD, chłopak jest cichy, zazwyczaj spokojny, zamknięty w sobie. Pe...