𝙍𝙤𝙯𝙙𝙯𝙞𝙖ł 𝙩𝙧𝙯𝙚𝙘𝙞

613 63 45
                                    

Per 3 Rzesza

- Rosja kolacja!! - krzyknąłem - Chodź tu wreszcie!!

- Nie chcę! - Rosja znowu się schował pod kołdrą na kanapie.
Ja pierdziele! Spędziłem z nim dosłownie 4 godziny a czuję się jakbym go niańczył całe życie! Ugh!!!

- Nie ma nie chce - podszedłem do niego z wziąłem szybko na ręce póki nie zwiał - musisz coś zjeść inaczej nie będziesz miał sił.

- Chce oglądać bajki!

- Będziesz oglądał jak zjesz - posadziłem go na jego krzesełku i podałem talerz z jedzeniem. Rosja popatrzył na mnie spod byka.

- A tylko spróbuj - już wiedziałem co on ma zamiar zrobić.

- A co będę miał wzamian? - podniósł małą brew.

- Wpierdol - syknąłem. Rosja jak na zawołanie przewrócił talerz tak że połowa jego zawartości poleciała konna twarz i koszulkę.
Zacząłem warczeć.

Młodszy zaczął się głośno śmiać i klaskać w dłonie, zjechał szybko z krzesła i pobiegł gdzieś. Oczywiście że pobiegłem za nim.

- Wracaj tu Rosja!! - Wrzasnąłem.

- Spróbuj znaleźć!!! - zachichotał głośno. Pobiegłem na drugie piętro, przeszukałem całe piętro! Nigdzie go nie było! W żadnym pokoju!

Nagle usłyszałem otwierające się okno, pobiegłem szybko tam ale oczywiście było pusto. Wyjrzałem przez okno i--

- Hej!? - ktoś popchnął mnie i wypadek z okna na dach, teraz jestem poza domem a to źle, i to bardzo. Podbiegłem szybko do okna ale ono już było zamknięte.

- Rosja otwórz!! - warknąłem, w odpowiedzi dostałem tylko kolejne zamykające się okna i drzwi balkonowe.
Zajebiście - Rosjaa - przedłużyłem groźnie jego imię.

- Idź sobie!!! - dostałem po głowie małym wiaderkiem, bolało.

- Nie mogę zostawić ciebie samego!! - choć bardzo bym chciał.... - Po takich wybrykach twój tata na pewno nie zechce wrócić!

- Tata zawsze wraca!! Nawet kiedy mówi że nie wróci!! - chłopczyk trzasnął oknem w swoim pokoju i zniknął.

Świetnie.... A ja muszę go pilnować! Znając ZSRR, jego syn nie jest lepszy. Pobiegłem na dół do ogrodu.

- Na pewno jest gdzieś zapasowy klucz - zaczęłam przeszukiwać szopę, potem wszystkie doniczki - Cholera.... Telefon też mam w domu - spojrzałem na okno w którym zobaczyłem uśmiechającą się wredną mordkę.

- Bie! - Rus pokazał mi język i uciekł gdzieś, to zły znak. Muszę jak najszybciej znaleźć klucz!

Pobiegłem do najbliższego sklepu i poprosiłem o pożyczenie telefonu. Dobrze że pamiętam na pamięć telefon tego Komunisty.

- Halo? - po jakiś 5 próbach udało mi się wreszcie dodzwonić do ZSRR. Miał zaspany głos.

- ZSRR powiedz mi proszę czy masz może zapasowy klucz do domu....? - sam miałem załamany głos.

- Eeeee - ZR ziewnal cicho - Chyba w garażu jest.... A co?

- Rosja zamknął wszystkie okna i drzwi, a mnie wywalił z domu.... - westchnąłem.

- Ehhh - Usłyszałem jak ZSRR wstaje - Ja chyba też mam klucz, zaraz ci go przyniosę

- Nie, nie zostawiam bliźniaków samych, zaraz będę - rzuciłem słuchawkę i pobiegłem do swojego domu.
Kiedy biegłem oczywiście zaczął padać deszcz. Cholerna pogoda.

- Tata!! - na dwór wybiegł FRD cały w niebieskiej farbie, podniosłem go szybko.

- Czemu jesteś w farbie?! - zacząłem wycierać jego policzek chustką.

- Wujek ZSRR pozwolił nam malować po ścianie w ogródku! Ale NRD niechcący wpadł na wiadro z farbą i rozlał na mnie.

- ZSRR - jęknąłem. Powoli skierowałem się do środka, co zobaczyłem? A no cały salon był w farbie. NRD siedział na ziemi owinięty w swój ręczniczek, a za nim siedział Sowiet z suszarką - powiedz mi proszę kto to będzie czyścił?

- Em.... Ja? - spojrzał na mnie niepewnie.

- A tylko spróbuj tego nie wyczyścić - syknąłem. Postawiłem FRD na ziemi i owinąłem go w ręcznik tak samo jak NRD.

Bracie? [FRD i NRD] [Countryhumans] RUSGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz