𝙍𝙤𝙯𝙙𝙯𝙞𝙖ł 𝙨𝙯𝙚𝙨𝙣𝙖𝙨𝙩𝙮

272 29 29
                                    

Rosja siedział na trawie w cieniu drzewa, pomiędzy zębami miał kawałek kłosa.

- Rusia!! - Rosjanin nagle się obudził przez pisk FRD.

- FRD?! Co jest?! - krzyknął młodszy i zaczął wzrokiem szukać Niemca.

- Pszczoły!! - FRD szybko schował sie za plecami Rosjanina. Rus spojrzał na starszego z podniesioną brwią.

- A-Ale j-jak to?! - Młodszy bolszewik szybko złapał FRD w talii i przerzucił sobie przez ramię. Zaczął szybko biec w kierunku lasu.

Niemiec mocno wtulił się w młodszego i zacisnął oczka.
Za dwójką krajów leciała orda wściekłych pszczół.

- Gdzie ty je znalazłeś?! - pisnął.

- N-Nie chcący rzuciłem w ich ul kamieniem tam przy rzecze - szepnął.

- To źle... Cholercia! - znowu pisnął Rus, czując jak coś uderzyło po jego bułeczkach.

- Rus!! - pisnął FRD - Nie biegnij tak szybko bo sie wywalis- - Starszy Niemiec nie zdążył dokończyć, ponieważ młodszy Rosjanin już się wywalił w krzaki.

- Rosja?! FRD?! - ZSRR szybko wychylił sie z okna w kuchni - Co się stało?!

- Wujku! - krzyknął przerażony Niemiec - P-Pszczoły nas zaatakowały! 

- Tak - sapnął Rusek i podniósł się do siadu, zaczął dłonią wycierać krew z głowy.

- R-rosja się wywalił w krzaki, i-i BOŻE WUJKU KREW MU Z GŁOWY LECI!!!

- Nie krzycz - mruknął Rus patrząc na swoje dłonie, które były całe we krwi.

- Rosja! - ZR szybko podbiegł do syna i podniósł go. W szybkim tempie zaczął sprawdzać jego stan.

- Boli - jęknął.

- Cichutko, ci ci ci - szepnął komunista i przytulił mocno synka - FRD wracaj szybko do domu i czekajcie w domu, kolacja jest w lodówce.

Sowiet szybko zaczął się zbierać do szpitala, w tym czasie Rosja siedział na kanapie i kołysał sie na boki mrucząc coś pod noskiem.

- Rosja nie zamykaj oczu, słyszysz? - ZSRR podniósł syna i zaczął biec w kierunku szpitala.

- Tatoooo - jęknął cicho - Boliiii..... - szepnął z łzami w oczach.

- Spokojnie.... wytrzymaj jeszcze trochę kochanie

Po 20 minutach obaj Rosjanie byli w szpitalu, kiedy Pielęgniarka sprawdziła stan dziecka to spojrzała dziwnie na ZSRR.

- Z jak dużej wysokości spadł? - spytała sie kobieta.

- Wysokości? - ZR trochę zmieszał - A-a, nie nie on się uderzył mocno o pień w krzakach....

- Jak mocno przywalił że ma rozbity tył głowy i wstrząs mózgu?... - Podniosła brew zdziwiona.

- Wstrząs mózgu? - Komunista otworzył szeroko oczy.

-No tak.... Proszę spojrzeć - Pielęgniarka odwróciła się znowu do Rosji - kochany mógłbyś spojrzeć na mnie?

Rosja powoli spojrzał na kobietę, jednak szybko zamknął oczy widząc latarkę przed oczami.

- Wrażliwość na światło, mógłbyś powiedzieć jak się czujesz?

- Błardz zleeee - jęyknął Rusek.

- Upośledzenie mowy - mruknęła - a czy mógłbyś się wyprostować i nie opierać o ścianę?

Dwunastolatek pokręcił lekko głową, usilnie próbując wstać.

ZSRR westchnął ciężko, wziął już prawie zasypiającego syna na ręce i przytulił mocno.

- Proszę go zabrać do domu i nie przemęczać, przykładać zimny okład dwa razy dziennie, najlepiej żeby cały czas leżał.

- D-Dobrze - kiwnął głową sowiet - em.... a szwy na tej ranie na głowie?

- Nie są potrzebne, to tylko zdarcie skóry.

- Aha.... okej, dziękuję jeszcze raz.

***

- Wujku? i jak? - szepnął FRD podchodząc do ZSRR.

- Wstrząs mózgu, nie jest tak źle.... Bałem się że  czaszka mogła pęknąć, ale na szczęście tak nie jest - mruknął sowiet i położył syna na łóżku, przykrył go delikatnie kołdrą.

- To moja wina.... - szepnął FRD i zalał sie łzami.

- Hej... to nie twoja wina maluchu, niczyja wina, nikt nie wiedział że w tych cholernych krzakach jest pień.... - Sowiet podniósł malca i wyszedł z pokoju syna - Rus to silny chłopak, da radę.

- Myślisz? - szepnął wycierając łzy z policzków.

- Ja to wiem - uśmiechnął się szeroko - a teraz leć na górę, jest już późno a ty musisz wraz z NRD do szkoły iść, więc idź umyj się i spać.

- T-Tak jest! - młodszy bliźniak szybko zeskoczył z rąk wujka i pobiegł na górę.

ZSRR wyjął papier i zaczął pisać do lubego o dzisiejszym dniu.

W tym czasie FRD przyglądał się śpiącemu Rosji, powoli podszedł do niego i pogłaskał jego dłoń. Położył się delikatnie przy nim, wtulił się w jego ramię szepcząc ciche "Przeprasza Rusia...".

Rosjanin mruknął i objął starszego.

***

Następnego dnia Rus obudził sie z dwoma germanami u boków.

- FRD - szepnął - FRD no.... - sapnął i potrząsnał lekko jego ramieniem. Niemiec szybko otwrzył oczka.

- C-C-Coś się s-stało? - szybko usiadł do siadu.

- Nie nie.... po prostu czy mógłbyś przynieść lód?.... Głowa strasznie boli

- Już biegnę - uśmiechnął się ciepło i cuiekł do kuchni.

- Rosja? - NRD powoli wstał do siadu przecierając oczy - jak sie czujesz?...

- NRD - uśmiechnął sie szeroko Rus - jest w porządku, po prostu głowa trochę boli.

- Na pewno w porządku? Wczoraj bardzo mocno przywaliłeś w ten pień....

- Jestem Rosjaninem - prychnął cicho i machnął dłonią - Dam rade - zaśmiał sie cicho.

- Racja - zachichotał german, położył się delikatnie na ramieniu Rosji - Wyzdrowiej szybko.... Nudno będzie na lekcjach bez ciebie....

- Tak tak, zobaczysz już jutro będę w szkole!

- Dawaj nie jutro a za tydzień.... Musisz jednak odpocząć.

- No okej - westchnął Rus i przytulił NRD do swojego torsu.

──────────────────────────
Wiem chujowy rozdział....
Chciałam żeby wyszedł dobrze ale wyszedł jakbym pisała go na odczepne a tak nie było ;-;
Eh no cóż.
Życzę miłego czytania czy cuś

Bracie? [FRD i NRD] [Countryhumans] RUSGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz