𝙍𝙤𝙯𝙙𝙯𝙞𝙖ł 𝙙𝙯𝙞𝙚𝙬𝙞ę𝙩𝙣𝙖𝙨𝙩𝙮

232 24 26
                                    

podzięlujcie temu panu tu ---> Mr_Ashido
On mi dał motywację do pisania dalej
:D
Więc no
Miłego czytania xD

──────────────────────────
Pakowanie rzeczy przez niemców nie trwało długo. Cała trójka już była spakowana po kilku godzinach.
FRD postawił walizkę brata przy wyjściu z domu, uśmiechnął się szeroko do niego i wystawił dłoń żeby przybić "piatkę" z NRD. Jednak NRD po prostu wyminął brata i skierował się do swojego pokoju.

- Ej! NRD! - pisnął młodszy bliźniak - czemu nie przybiłeś piątki mi? - oburzył się, tupnął nogą w posadzkę.

- Bo nie chciałem - wzruszył ramionami - nie wiem gdzie łaziłeś tymi łapami dzisiaj - dodał, złapał za klamkę drzwi.

- No wiesz co - FRD stał się czerwony na twarzy od emocji, które rozpierały go od środka.

- No wiem, co dalej? - podniósł lekko brew i spojrzał na brata - wychodzę! - wziął szybko swoje rzeczy i wyszedł z domu. Szybkim krokiem skierował się w stronę swojego przyjaciela.
FRD stał chwilę w miejscu, w końcu zamknął się w swoim pokoju i nie zamierzał z niego wychodzić aż do jutra.

- Polska! - NRD podbiegł szybko do swojego przyjaciela.

- N-NRD - zaśmiał się cicho niższy - jak tam? - złapał dłoń przyjaciela.

- Jak zwykle - fuknął cicho - źle - dodał - mam dosyć taty, spędza tyle godzin w pracy, i jeszcze chce nas zabrać do Moskwy do wujka ZSRR.... Nie wiem po co on chce nas tam zabrać... Przestałem mu ufać jeśli szczerze - westchnął.

- Ohh - Polska przytulił Niemca do siebie - Może ci się po prostu wydaje? - spytał się cicho - może wasz tata chce wam zrobić jakąś fajną niespodziankę na urodziny? - uśmiechnął się szeroko.

- Jesteś strasznie naiwny Polsia - zaśmiał się cicho NRD - Ale powiedzmy że tobie uwierzyłem - kiwnął głową - a ty? też miałeś gdzieś jechać z bratem.

- Ah! - w oczach Polaka pojawiły się małe iskierki - Braciszek Litwa powiedział że pojedziemy w góry! - pisnął radośnie - podobno tata zostawił tam swój przepiękny pałacyk w którym się zatrzymamy!

- o wow - zaśmiał się cicho Niemiec, był już przyzwyczajony do nagłych wybuchów entuzjazmu Polski - a na ile tam jedziecie?

- Um, w tym problem, podobno na dwa tygodnie ale braciszek nic mi nie mówi dokładniej - fuknął uroczo oburzony.

- Pewnie też dla ciebie przygotowuje niespodziankę - zaśmiał się cicho - Chciałbym z wami pojechać.

- Na prawdę? - zamrugał Polska.

- Tak - kiwnął głową - Wtedy bym mógł widzieć twoją zadowoloną mordkę codziennie - uśmiechnął się szeroko.

- O-Oh - bąknął cicho Polaczek, na jego policzkach pojawił się soczysty rumieniec, który prawie że zlewał się z kolorem jego flagi - T-To miłe - zająkał się cicho.

Obydwaj uśmiechnęli się ciepło do siebie nawzajem. Trzymali się za ręce i szli przez mały park który mieli w mieście. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Oczywiście niektóre tematy zbaczały na tematy kolejnych książek które przeczytali, dawali sobie rady jak czytać szybciej, czy chociażby jakie okładki książek są lepsze.
NRD nie chciał puszczać przyjaciela, jednak starszy brat Polaczka zmienił jego zdanie.

- Pożegnaj się maluchu - mruknął Litwa - musimy jeszcze zebrać walizki, pamiętasz? - westchnął cicho.

- Ohhh no tak - kiwnął szybko łebkiem - To papa NRD! - przytulił mocno przyjaciela - do zobaczenia za dwa tygodnie! - zaśmiał się uroczo, i skierował się w stronę domku z Litwą.

Niemiec odwrócił się na pięcie, dopiero wtedy kiedy Polaków nie było już w zasięgu jego wzroku. Rozejrzał się delikatnie, zdziwił się kiedy zrozumiał że było już dość późno.
Westchnął zrezygnowany, na pewno dostanie kolejny wykład od ojca że nie powinien "szlajać się" sam po mieście w taką godzinę. Ale nie jego wina że akurat lubił kiedy było ciemno i pusto na ulicach.
Spojrzał jeszcze raz w niebo, teraz zauważył również ledwo widoczne gwiazdy i już pojawiający się księżyc a znikające słońce. Uśmiechnął się kącikiem ust i skierował swoje kroki do domu.

1814,8 kilometry dalej, w Moskwie, ZSRR siedział na swoim fotelu i słuchał coraz to nowszych skarg na swojego syna.

- Tak... Rozumiem - westchnął cicho - Tak, Pani Safronowa - mruknął do słuchawki - porozmawiam z nim obiecuję - kiwnął głową, wziął długopis do ręki i zaczął się nim bawić. Popatrzył znużonym wzrokiem w sufit, ponownie westchnął - Tak, dziękuje za informację, dobrogo wam wechera (dobrego pani wieczoru) - w końcu odłożył słuchawkę na miejsce. Wstał z swojego miejsca i gniewnym krokiem skierował się do syna.

Wstał przed pokojem i wziął głęboki wdech.

- Rosja otwórz - mruknął ostro, zapukał dwa razy.

- Chwilka! - zza drzwi doszedł głos młodego Rosjanina, można było się domyśleć że miał coś w buzi.

- Teraz - warknął cicho zmęczonym głosem ZR.

- No chwila no! - krzyknął.
ZSRR nie chciał czekać, otworzył drzwi z impetem.

- Co ty robisz? - zmarszczył brwi.
Rus siedział na łóżku, w zębach miał kawałek bandaża. Był w procesie owijania tego bandaża na przedramię.

- Mówię że chwila - syknął cicho, wypluł bandaż z buzi - co się stało?

- Co się stało? Rosja pobiłeś się z jakimś kolesiem w szkole! I to z bronią w ręku! Skąd w ogóle miałeś ten scyzoryk?! - oburzył się Sowiet.

- Um - młodszy spojrzał w bok - wziąłem go kiedyś u ciebie z gabinetu - mruknął cicho.

- Oh świetnie! Czyli nie tylko się bijesz bez powodu, to jeszcze kradniesz! Rosja nie mam już do ciebie siły! Cholera jasna nie mam nerwów ze stali!

- A-Ale ja się nie biłem bez powodu! - Rus wstał szybko na równe nogi - Biłem się bo--

- Nie obchodzi mnie to Rosja - sarknął wkurzony Komunista - mam dosyć rozumiesz? Bójka to bójka, nie ważne z jakiego powodu. Zacznij w końcu kontrolować swoje emocje bo do dobrego to nie doprowadzi, i przy okazji popraw oceny z literatury, co jest trudnego w tym przedmiocie? czytać nie umiesz czy jak? - westchnął - a i jeszcze - zatrzymał się w pół obrotu - masz szlaban na tydzień, zero siedzenia w hangarze z mechanikiem i zero szlajania się po mieście aż do nocy - mruknął, odwrócił się znowu na pięcie i wyszedł z pokoju. Trzasnął cicho drzwiami.

Rosja rzucił kłębkiem brudnych bandaży w ścianę. Spadł na łóżko plecami i syknął cicho, usiadł powoli. Westchnął ciężko spoglądając gdzieś w dal.

- Pieprzony stary dziad - syknął cicho - po co ja broniłem jego imienia jeśli on nawet tego nie chce wiedzieć - jęknął cicho, powoli położył się na łóżku. Przymknął oczy usiłując zasnąć.

________________________________________

EEEEEEEEEEE
tak

Bracie? [FRD i NRD] [Countryhumans] RUSGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz