Czuję, jak materac obok mnie się ugina.
Leże na boku, uchylam oczy, gdy czuję czyjś dotyk na moich włosach.
Zamykam oczy, to musi być sen.
Ponownie czuję, jak czyjeś palce wspinają się po moich plecach, znowu otwieram oczy, nie ruszając się.-Wstawaj śpiochu.- usłyszę męski głos, jednak różni się o tego, który nękam moje sny. Obracam głowę.
-Taylor wynoś się!- mówię bez przekonania.
-O jednak już wstałaś. – chłopak podskakuje na materacu, opierając plecy o zagłówek, przez co ja również się kołyszę.
-Czego chcesz? Nie za wcześnie na odwiedziny?- jęczę wykończona, ale obracam się w jego stronę. Zerkam na jego wypoczętą twarz.
To niesprawiedliwe.
Wczoraj wypił całe morze wódki, a dzisiaj wygląda jak młody Bóg, bez jakichkolwiek oznak wczorajszej rozpusty.
-Dzięki, że wczoraj się mną zajęłaś. – mówi, patrząc na telefon.
-To nie był czyn dobrego samarytanina, nie mam ochoty niańczyć Cię, jakbyś zachorował. – burczę, choć to nie była prawda. Chłopak zerka na mnie I uśmiecha się lekko.
-Co robisz dzisiaj wieczorem?
-Całe mnóstwo rzeczy, które nie uwzględniają twojej osoby.
-Mówił Ci ktoś, że z rana jesteś okropną zołzą?
-Tak, twój brat.
-Miał rację. A więc, wracając do sedna. Dzisiaj jest wyścig. – oczy mi się zaświeciły, uniosłam głowę. -Teraz nagle jesteś zainteresowana? – urwał, nabijając się ze mnie.
-Chcę jechać z Wami. – siadam na łóżku.
-To dobrze, bo dzisiaj ściga się Jacob. – otwieram szerzej oczy.
-Serio?- chłopak kiwa głową twierdząco, jednak patrzy na mnie, nad czymś się zastanawiając.
-Nie wiedziałaś ?-pyta zaskoczony.
-Niby skąd miałabym to wiedzieć.
-Dziwi mi, że twój chłopak Ci nie powiedział.-słyszałam w jego głosie kpinę. Patrzę na niego, zaczynając przetwarzać jego słowa.
-Nie wiem, co słyszałeś o wczorajszym wieczorze, ale to plotki, nic się nie działo. – tłumaczę się szybko.
Plotki na mój temat I Jacoba roznoszą się tutaj z prędkością światła. Taylor patrzy na mnie, kompletnie nic nie rozumiejąc.
-O czym ty mówisz? Co się wczoraj wydarzyło? – zbił mnie z tropu, o czym do cholery on gada?
-A ty, o czym mówisz, jaki chłopak?- pytam.
Mam ochotę zadać sobie mentalnego kopa. Mało brakowała, a sama stworzyłabym plotkę.
-Isaac Ci nie mówił, że będzie się ścigać z Jacobem? –Taylor lustruje moją twarz, badawczym wzrokiem. –Co się wczoraj działo? – wypytuje.
-Nic, skończ temat. – chwytam za komórkę I spoglądam na wszystkie nieodebrane połączenia od Isaaca. Kurde! –Tay, wyjdź, muszę zadzwonić. – mówię napiętym głosem.
-Do chłopaka?
-Tak. Wyjdź już. – ponaglam go. Słyszę pukanie do drzwi, oboje z Taylorem patrzymy na klamkę, która ugina się pod czyimś naciskiem i do pokoju wchodzi Jacob.
Patrzę na niego.
Co on tu robi?
Taylor chyba również zaczął się nad tym zastanawiać. Zmrużył oczy I przechylił głowę lekko do boku. Śledzę powolny ruch Jacoba, gdy zbliża się do łóżka.
CZYTASZ
Gra Pozorów
RomanceDziewczyna po stracie matki, przeprowadza się do ojca, który ma drugą rodzinę, piękną i poukładaną. Idealną żonę i idealnych synów. Planuję tam zostać tylko tyle, ile musi, nie planuje tam zapuścic korzeni... Twierdzi, że nie pasuje do idealnie wykr...