Rozdział 9

1.3K 52 5
                                    

Cały tydzień zleciał zaskakująco szybko. Nie widziałam się przez ten czas z Isaackiem, lecz parę razy pisaliśmy. Słyszałam, że stracił w weekend dużą kwotę pieniędzy niestawiając się na wyścigu, jednak nie przejmował się tym za nadto. Przynajmniej tak twierdził. W szkole zaczęłam się powoli odnajdywać, zdążyłam poznać wiele osób, co się oczywiście do tego przyczyniło. Szkoła zaczęła być znośna.

Natalie skontaktowała się z Panią burmistrz w sprawie pomocy dla działkowców. Myślałam, że będziemy również kopać studnie bądź wozić wodę, jednak burmistrz zaplanowała również mały festyn na zbiórkę pieniędzy, całkowity dochód będzie przekazany na fundację wspierająca małe lokalne przedsiębiorstwa i właśnie w tym my będziemy pomagać. Nawet nasza szkoła będzie odgrywała w tym swoją rolę, mianowicie rada uczniowska ma wymyśleć i zorganizować stoiska z rozrywką dla każdego wieku. Tym samym ściągając rodziny z pobliskich miast.
-Jak idą przygotowania nad stoiskami? - zapytałam się Natalie. Dziewczyna była w samorządzie szkolnym.
-Stoimy w miejscu, mamy już parę pomysłów, ale brakuje nam jeszcze dwóch stoisk. - zrezygnowana usiadła w stołówce naprzeciw mnie. Rozmawialiśmy w dalszym ciągu o przygotowaniach do festynu, który ma się odbyć w przyszły weekend.
Nieoczekiwanie dosiadł się do nas Taylor.

-Cześć dziewczyny. - przywitał się chłopak.
-Hej. - odpowiedziałyśmy.
-Mam pomysł na stanowisko, które przyniosłoby największy zysk. - zyskał ty naszą pełną uwagę.
-Już chyba przerabialiśmy wszystkie pomysły. - odparła Natalie.
-Najwidoczniej nie. - uśmiechnął się zadowolony.
-No to mów. Co twoim zdaniem przyniosłoby największy zysk? - zapytałam.
-Budka całusów! - wypalił. Natalie oczy zaświeciły się.
-O mój Boże, dlaczego wcześniej nie wpadliśmy na ten genialny pomysł. - powiedziała podekscytowana.
-Bo nie macie w tej swojej radzie takiego geniuszu. - popukał się palcem w głowę.
-Myślisz, że się na to zgodzą? - zapytałam, wątpiąc.
-Zapewne niektórzy będą mieli coś przeciwko, ale nie oszukujmy się. Ten pomysł jest naprawdę dobry. - odpowiedziała koleżanka.
-Pragnę dodać. - wtrącił Taylor. - że ja, mogę przejąć pierwszą wartę. - dodał.
-Jakże by inaczej.-zaśmiałam się.
-Naprawdę? - odezwała się Natalie. - Dopiero byśmy kasę zarobili, połowa dziewczyn chciałaby pocałować Taylora. - chłopak zrobił dumną minę.
-Ty również Siostrzyczko należysz do grona moich fanek? - spojrzał na mnie.
-Oczywiście, że tak. - zakpiłam.
-To będzie super. - Natalie klasnęła w dłonie. - Muszę znaleźć jeszcze dodatkowych chętnych wolontariuszy. Nina zgodzisz się? - obydwoje spojrzeli na mnie wyczekująco.
-Zapomnij! - odpowiedziałam. Chyba żartuje, przecież jest mnóstwo lepiej wyglądających i znanych dziewczyn, za którymi chłopaki dali by dużo kasy, aby móc się z nimi pocałować.
-Dlaczego nie? Przecież chcesz pomóc.-powiedziała zawiedziona.
-Tak, ale nie w tym. Przecież mnie tu prawie nikt nie zna, nie zarobiłabym tyle co np. Klara. - wskazałam głową na dziewczynę w mini spódniczce z watahą również skąpo ubranych dziewczyn.
-Ją też chcę zaangażować, ale potrzebuje więcej najładniejszych dziewczyn, a ty moja droga jesteś wśród nich.
-Wy się dogadujcie, ja idę załatwić chłopaków. - wtrącił chłopak,lecz nie czekał na odpowiedź. Powędrowałam za nim wzrokiem i natrafiłam na szare tęczówki Jacoba. Chłopak przyglądał mi się. Od weekendu nie zamienił ze mną słowa, nawet nie dogryzał mi przy wspólnym śniadaniu, co zaczęło się robić niepokojące. Odwróciłam głowę z powrotem do Natalie, która ochocza wymieniała imiona dziewczyn i chłopaków, którzy byli by idealni.
-W czym ty byś w takim razie chciała wziąć udział?
-Sama nie wiem. Może będę sprzedawać watę cukrową? - zaśmiałam się.
-Wiem, jakie jeszcze stoisko byłoby idealne.
-Mianowicie? - odsunęłam tacę od siebie, kończąc posiłek.
-Myjnia. - uśmiechnęła się. - Myjnia w bikini.
-Na to napewno nauczyciele się nie zgodzą.
-Wiem, ale to nie zmienia faktu, że to świetny pomysł.
-Zaczynam się bać twojego geniuszu. - zażartowałam. Moją uwagę zwróciły głośne śmiechy za plecami. Obydwie spojrzałyśmy w tamtą stronę. Taylor nachylony nad stolikiem Klary i jej świty, zapewne opowiadał o budce całusów. No to się zaczyna.-pomyślałam.

Gra Pozorów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz