Miejsce wygląda jak stara opuszczona fabryka, jednak teraz jest tu tylu ludzi, że nie jestem do końca pewna, gdzie się znajdujemy. Wokół nas znajdowały się wysokie stare budynki, całe poobdzierane, szyby powybijane albo w ogóle bez okien. Brzydkie bazgroły na każdym skrawku ściany.
-To stara fabryka Nici. Od lat nieczynna, albo raczej coś, co po niej zostało. W dzień, młodzież chowa się po budynkach i pije, jara czasem ćpa. Przez to, że jest na takim odludziu, policja rzadko kiedy tu zagląda.
W nocy jak widać, zamienia się w tor wyścigowy, miejsce hazardu. - odzywa się, jakby czytała mi w myślach.
-Podoba mi się. - uśmiecham się.
-Więc chodź. Zobaczymy, co jest dalej.Mała grupka dziewczyn zatrzymuje chłopaków.
-Cześć Wam. - mówią przesłodzonym głosem. Chłopaki zgodnie jak jeden mąż, odpowiadają tym samym.-Będziesz miał później chwilę czasu Max'y? - pyta dziewczyna, która podchodzi do niego bardzo blisko, kompletnie nie przejmując się nami. Dopiero gdy zauważa Natalie i Maxa splecione ręce, daje sobie spokój.
-To do później. - mówi i daje znak ręką swoim koleżankom, że czas na nich. Max spogląda ukradkiem na niezadowoloną minę Natalie.
-No co? Nie mam wpływu na zachowanie innych. - broni się Max.
-Owszem masz. Przestań bzykać wszystko, co chodzi, to nie będziesz miał takich sytuacji. - skarciła go.
-Przesadzasz, nie bzykam wszystkiego, co się rusza. Nie rób ze mnie takiego.
-No tak, nie wszystkie... - dziewczyna zabrała swoją rękę i złączyła ja z moją. - Będę szła z Niną. - mówi.
-Jak chcesz. - wzruszył ramionami.-Dawaj tam. - Natalie popycha mnie biodrem i zostawiamy naszych towarzyszy. -Zobaczysz, tam będzie ciekawiej. - dodaje dziewczyna i ciągnie mnie w tłum.
Przypadkowo wchodzę w jakiegoś chłopaka i wytrącam mu telefon z ręki, który pada na ziemię.
-Co jest kurwa! - odzywa się nieznajomy. W pośpiechu podnoszę jego telefon z ziemi i mu go oddaje.
-Przepraszam, pchnęli mnie, nie chciałam. - chłopak spogląda na mnie, a jego twarz łagodnieje. Stoi wysoki, pewny siebie, czarne włosy opadają mu lekko na twarz, rozpięta skórzana kurtka opina jego umięśnione ciało.
Był onieśmielający i niebezpieczny.-Jak masz na imię. - pyta, a jego wzrok śledzi moją twarz, jak by coś w niej szukał.
Już chciałam się odezwać, ale Natalie podchodzi do mnie.
-Co robisz, chodź.
-Cześć. - mówi Natalie do chłopaka na co o n odpowiada skinieniem głowy. - Zajmiemy miejsce. - dziewczyna zwraca sie tym razem do mnie, spogląda podejrzliwie na chłopaka, po czym obraca się do mnie i ponownie się odzywa. - Chodź Nina.-chwyta mnie za dłoń i lekko pociąga. Pozwalam jej się prowadzić, spoglądam jeszcze raz w stronę chłopaka, ten opierał się wygodnie o auto i trzyma już pod ramieniem jakąś dziewczynę. Patrzę z powrotem przed siebie, żeby ponownie w nikogo nie wejść. Chodziłyśmy tak z jakieś 20 minut jeszcze, do czasu, gdy nie usłyszeliśmy.-Tu jesteście! - słyszę Max'a.
-Zgubiłyśmy się. - mówi Natalie.
-Jasne, uważaj, bo ci uwierzę. A teraz chodź. - łapie ją za rękę i splata z nią palce, po czym rusza przed siebie.
Natalie obraca do mnie głowę i uśmiecha się triumfalnie.
Śmieje się z tego i idę za nimi dalej... Wszędzie rozbrzmiewa głośna muzyka. Ludzie piją, tańczą, bawią się i ja również miałam taki zamiar.
Podchodzimy z Max'em do grupki chłopaków. Wydaje mi się, że każdy z nich był od nas starszy, jeden nawet mi się podobał. Zobaczymy czy będę miała szczęście i kogoś wyrwę.-To, co pijemy? - odzywa się przyjaciółka i wyciąga małą butelkę czystej wódki z torebki. Całkiem zapomniałam, że w ogóle ją mamy.
-To dawaj, w końcu mamy się zabawić prawda? - będę tego żałować, pomyślałam.Wypiłyśmy parę kolejek, przestałyśmy, gdy zaczęłyśmy czuć, że alkohol zaczyna robić swoje.
Do naszej grupki dołączyło jeszcze parę osób. Ja trzymałam się Natalie, a ona Max'a, który co jakiś czas obejmował ją, zaczepiał bądź zagadywał. Wiedziałam, że nie jest mu obojętna. Natalie bardzo się to podobało. Mówiła mi, że zawsze była w nim zakochana, a jego uściski, przytulanie tylko pogarszały sytuację.
Rozmawiałam właśnie z tym chłopakiem, który mi się podobał, a mianowicie ze Sebastianem, gdy podjechało do nas czerwone sportowe auto. Nie przyglądałam się uważniej, bo byłam zbyt zajęta moim nowym kolegą. Samochód zatrzymał się koło Max'a, a z niego wysiadło trzech chłopaków.-A ona co tu robi? - słyszę głos, który doskonale znam.
Mój dotychczasowy rozmówca,przestał ze mną rozmawiać i patrzy na kogoś za moim plecami. Obracam się. Moje oczy odnajdują się z jego wzrokiem.-Nie twoja sprawa, zresztą to ty tu przyjechałeś, więc jak Ci się nie podoba, to możesz odejść. - odpowiadam uszczypliwie, chłopak się śmieję.
-Nie mogę stąd odjechać, to linia startu słoneczko. - popatrzyłam zdezorientowana. Nie zwróciłam uwagi na szczegóły, mój błąd.
Nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć, ale na szczęście nie musiałam, bo Jacoba ktoś zawołał.-Ale on jest seksowny. - uśmiecha się Natalie.
-Daj spokój, przecież to dupek.
-Może i dupek, ale warty grzechu.
-Durna jesteś. - Śmieje się. - Poza tym, dlaczego nie powiedziałaś, że stoimy na Linii startu?
-Nie sądziłam, że muszę, skoro widzisz wielką, grubą linię na ziemi a wokół niej pełno samochodów.
-Fakt. - Śmieje się z siebie.Chłopaki przynieśli nam piwo, a my stałyśmy i kołysałyśmy się do rytmu muzyki z innymi.
-Nina. - Słyszę swoje imię, obracam się w stronę głosu i widzę chłopaka w skórzanej kurtce. Podchodzi do mnie.
-Cześć. - mówi i obdarza mnie cudownym uśmiechem.
-Cześć.
-Wcześniej nie zdarzyliśmy się poznać. Trzeba to nadrobić...
-Jaki ty pewny siebie jesteś. - Śmieje się zalotnie. Chłopak był magnetyzujący.
-Od urodzenia. Daj mi swój numer, umówimy się czy coś.
-Nie daje numeru nieznajomym.
-Ale ja już nie jestem nieznajomym.
-Owszem jesteś. Nie znam twojego imienia.
-Nie wiesz, kim jestem?
-Pornstar?
-Zabawna jesteś. Jestem Isaac. - podaje mi rękę. Ściskam ją i chce ją zabrać z powrotem, ale chłopak przytrzymuje ją.
-Miło mi. - mówię i spoglądam na nasze dłonie. - Puścisz mnie czy będzie mnie teraz tak trzymał?
-Jeśli miałoby mi to pomóc w dostaniu numeru, to będę cię dalej trzymał.
-Nie pomoże. - Żartuję sobie.
-Gdzie chodzisz do szkoły?
-Tajemnica.
-Dlaczego mi nie ułatwiasz- Chłopak ciągnie lekko rękę, abym się zbliżyła. Mocny zapach jego perfum wypełnia mi nozdrza. Spoglądam w jego oczy i mówię.
-Jeśli chcesz numer, musisz się postarać.-Zostaw ją Isaac. - słyszę głos Taylora. Chłopak uśmiechnął się do mnie, puścił moją rękę i mówi do mnie.
-Zaczyna się przedstawienie. - puścił mi oczko, na co ja się uśmiechnęłam.
-Mnie również miło Cię widzieć Taylor. - mówi spokojnie.
-Zostaw ją. - syczy Tay. Jestem w szoku. Takiego zachowania się nie spodziewałam.
-Raczej nie ty będziesz o tym decydować młody. - Śmieje się czarnowłosy.
-Ona jest ze mną. - słyszę głos za sobą, a po chwili wielkie łapy obejmują mnie w talii. - Spokojnie. - szepcze mi do ucha Jacob. Stoję spokojnie, normalnie bym się odezwała, ale teraz jestem zdezorientowana obrotem sytuacji. Jacob mnie obejmuje, czuje go całego na sobie. Ciepło i przyjemny zapach.
- Nie sądzę, aby tak było Jacob. - odzywa się chłopak.
-W dupie mam co sądzisz, opierdol się od niej. - patrzę na chłopaka przede mną, który uśmiecha się do mnie.
-Do zobaczenia Nina. - Jacob odchyla mi włosy na bok i szepcze w szyję.
-Nie waż się odpowiadać. - akurta bo będę robić co mi każą.
-Pa Isaac.- powiedziałam zalotnie, chłopak uśmiechnął się rozbawiony i się oddalił. Jacob z Taylorem poszli jego śladem.
-Czekaj, co to miało być? - pytam.
-Nic. - mówi Jocob obojętnie. Taylor już gdzieś odeszdł.
-To po co ta scenka?-pytam się, nie rozumiejąc.
-Żeby było zabawnie. - uśmiecha się do mnie, po czym odchodzi. Stoję jak słup.
-Co to wszystko było? - słyszę podekscytowanie w głosie Natalie.
-Gra Pozorów.
CZYTASZ
Gra Pozorów
RomansDziewczyna po stracie matki, przeprowadza się do ojca, który ma drugą rodzinę, piękną i poukładaną. Idealną żonę i idealnych synów. Planuję tam zostać tylko tyle, ile musi, nie planuje tam zapuścic korzeni... Twierdzi, że nie pasuje do idealnie wykr...