Rozdział 12

1.5K 57 12
                                    

Idąc przez parking szkolny, minęłam swoich przyrodni braci, mimo, iż nasze stosunki poprawiły się, w szkole dalej udawaliśmy, że się nie znamy. Większość uczniów w dalszym ciągu nie wiedziała, że jestem ich przyrodnią siostrą, wciąż byłam poprostu nową uczennicą. Nie lubiłam być w centrum zainteresowania, a napewno bym się w nim znalazła, gdyby każdy się dowiedział co nas łączy. Dziewczyny zapewne chciałyby się ze mną kumplować, tylko ze względu na chłopców, dlatego taki stan rzeczy jak najbardziej mi odpowiadał.
Spojrzałam krótko w stronę samochodu Jacoba, chłopak stał o niego oparty w towarzystwie brata i dwóch kolegów.
-Cześć piękna. - krzyknął za mną Taylor. I to by było tyle jeśli chodzi o moją niewidzialność. Spojrzałam ponownie w ich stronę, kiwnełam głową w geście powitania, lecz nie zatrzymałam się, tylko szłam dalej przed siebie. Zdążyłam zauważyć wiele par oczu spoglądających na mnie z ciekawością wypisaną na twarzy, zapewne zastanawiają się kim jestem.
Po przekroczeniu progu budynku, poczułam się jak na targu, uczniowie nadchodzili z każdej strony korytarza, grupki osób zgromadzone były wokół klas, inne przy szkolnych szafkach, szepty, krzyki, kłótnie i plotki to wszystko miało miejsce właśnie tutaj.

Usiadłam w swojej ławce, gdy nauczyciel wpuścił nas do klasy. Po chwili drzwi ponownie się otworzyły i weszła spóźniona Natalie. Nauczyciel nawet nie spojrzał w jej kierunku.
-Hej. - przywitałam się.
-Cześć. - powiedziała zdyszana, opadając bezwładnie na krzesło.
-Maraton biegłaś? - zażartowałam, wykładając z torby potrzebne przybory.
-Prawie. Mieliśmy spotkanie samorządu, więc musiałam biec, żeby się nie spóźnić.
-Co nowego? - zapytałam ciekawa.
-Będziemy mieli w tym tygodniu mnóstwo pracy ze względu na festyn.
Budka całusów została zaakceptowana.
-Serio? Już o tym prawie zapomniałam. -pokręciłam głową.
-Pewnie. Jeszcze nie odpowiedziałaś czy będziesz w niej pracować. - wbiła we mnie błagalne spojrzenie.
-Już Ci odpowiedziałam, gdy padł ten pomysł.
-No weź, czemu nie chcesz? - mruknęła niezadowolona.
-Sama nie chcesz, a mnie zmuszasz? Jakąś nie odpowiada mi migdalenie się z obcymi chłopakami.
-Przecież to będą zwykle sekundowe całusy. Nikt nie każe Ci się z nikim migdalić, chyba, że sama będziesz chciała. - zażartowała.
-Oczywiście. Wprost marzę, aby dostać opryszczkę. - Dziewczyny, które siedziały przed nami w ławce, obejrzały się za siebie z krzywą miną i zaczęły coś szeptać. - A ty dlaczego nie chcesz w niej pracować? - zapytałam.
-Ja? - pokiwałam głową twierdząco.
-Ja jestem jednym z organizatorów, po za tym Nate by mnie zabił.
-Wizja, jak Max przychodzi do twojego stanowiska i cię całuję nie jest wystarczająco pociągająca? - uśmiechnęłam się Zadowolona z siebie.
-Max i cała zgraja innych chłopaków.
-Wiesz co? - udałam zamyślenie. - Jeśli ty weźmiesz w tym udział to i ja. - dokończyłam zdanie. W końcu znalazłam wyjście z tej sytuacji. Natalie nie może wziąć udziału i nie chce, więc i mi da spokój.
-Dobra. - odpowiedziała szybko. Zrobiłam ogromne oczy, niedowierzając w co się właśnie sama wpakowałam.
-Przecież nie chciałaś. - burknęłam.
-Wizja sekundowego pocałunku z Maxem mnie przekonała.
-Ratujcie. - mruknęłam pod nosem.

Siedzieliśmy na stołówce, gdy podeszła do nas blondynka, którą kiedyś spotkałam u nas w domu z Taylorem.
-Nina, prawda? - powiedziała.
-Chyba tak. - zlekceważyłam ją. Jej świta stojąca za nią jak cień zachichotała. Blondynka zgromiła je wzrokiem.
-Wiesz gdzie jest Taylor? - zapytała uśmiechnięta. Natalie patrzyła to na mnie to na dziewczynę, zajadając się frytkami.
-Niby skąd miałabym wiedzieć? - uniosłam wysoko brwi.
-Bo jesteś jego siostrą? - zapytała, po czym się roześmiała. Osoby siedzące przy najbliższych stolikach, nagle na mnie spojrzały.
-Nie jestem jego siostrą i nie wiem gdzie on jest i co najważniejsze mało mnie to obchodzi. - wróciłam do jedzenia swoich frytek.
-Wiem, że jesteś, Taylor mi powiedział, że twój Tata ożenił się z jego mamą.
-Widzę, że naprawdę dobrze jesteś poinformowana. - odpowiedziałam zgryźliwie. Na stołówkę właśnie wszedł Taylor z Jacobem ze swoimi kolegami. O wilku mowa.
-Nieważne. - blondynka machnęła na mnie ręką i szybko ruszyła w stronę chłopków, owijając się wokół ręki Taylora niczym jakiś żerujący pasożyt.
-Możesz być pewna, że teraz dowie się o tym cała szkoła. - oznajmiła Natalie.
-Wiem.

Gra Pozorów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz