Rozdział 12.

348 26 5
                                    

Preston

Pięć minut po wyjściu Avery, również ruszyłem do swoich spraw. Najpierw klub i zmiana ubrań, a potem biuro i tłumaczenie się z zostawienia intratnego kontraktu w San Antonio. Dotarłem do firmy przed dziesiątą. Jak tylko przekroczyłem progi windy, asystentka mojego szefa podbiegła do mnie jak na skrzydłach.

- Dzięki Bogu, że się pokazałeś. Szef rozwala biuro od rana i tylko klnie. Wyobraź sobie, że nawet nie chciał kawy! - Chloe uwielbia darmatyzować, więc to co ona mówi nijak ma się do rzeczywistości.

- No to chyba pójdę do niego i się wytłumaczę...

- Oj lepiej żebyś miał naprawdę dobre argumenty, jest rozwścieczony...

Poklepałem ją uspokajająco po ramieniu i skierowałem się do gabinetu szefa. Antonio siedział za biurkiem i klepał coś na klawiaturze. Tak jak myślałem, wcale nie wyglądał źle. Zapukałem w futrynę, a on na dźwięk stukania podniósł głowę.

- Cześć Preston, wejdź, zamknij za sobą drzwi i daj mi chwilę na dokończenie tego.

Odwrócił się znowu do monitora, a ja zrobiłem jak kazał. Rozsiadłem się wygodnie na skórzanym fotelu przed półokrągłym biurkiem. Nie musiałem długo czekać, Antonio szybko się uwinął ze swoją robotą i skupił swoją uwagę na mnie.

- No to teraz słucham... i lepiej dla Ciebie, żebyś mnie przekonał, bo przyjaciel Jaxa czy nie, firma jest numerem jeden.

Oparł się o swoje oparcie i złożył razem dłonie zaplatając palce. Facet był zawsze w porządku i jestem mu wdzięczny, że dał mi szansę w swojej firmie, ale nie będę niczyją dziwką. Jeden zajebisty upadek mi wystarczy na całe życie.

- W San Antonio było dobrze przez pierwsze dwa dni, a potem klientka zaczęła robić problemy. - na wszelki wypadek zabrałem całą robotę papierkową ze sobą, żeby mieć podkładkę pod argumenty. Położyłem teczkę na jego biurku, a on sięgną i zaczął wyciągać rysunki i całą resztę.

- Przerysowywałem projekt chyba z dziesięć razy, nie pamiętam dokładnie, ponieważ klientka nigdy nie była zadowolona, co chwilę znajdowała jakiś drobiazg, albo miała kolejny "genialny pomysł" i zaczynałem wszystko od nowa. Przez kolejnych pięć dni, ta kobieta nie miała czasu, żeby się ze mną spotkać i po raz kolejny omówić zmiany. Dzwoniłem do jej biura, do domu, nigdzie nie mogłem jej złapać. W końcu cztery dni temu zadzwoniła i powiedziała, że może się ze mną spotkać u siebie w domu i dogadać się w sprawie projektu. - Antonio podniósł wzrok i spojrzał na mnie podejrzliwie. - Pojechałem pod wskazany adres, starszy majordomus zaprosił mnie do środka, a po odczekaniu trzydziestu minut, nasza klientka pojawiła się w salonie w dezabilu twierdząc, że kompletnie zapomniała o naszym spotkaniu. - Szef odłożył rysunki i wyczekiwaniem wpatrywał się we mnie. - Zaprezentowałem swoje pomysły kolejny raz licząc na to, że wreszcie coś wybierze. Przeliczyłem się...

- Wciąż nie mogła zdecydować czego chce? Te rysunki są świetne!

- Ależ owszem, ona doskonale wiedziała czego chce.

- Więc dlaczego wracasz przed czasem, nie mówiąc nic nikomu w dodatku bez podpisanego kontraktu?

- Antonio, nie jesteś idiotą, prawda? Ona, wraz z projektem chciała się ze mną zabawić, a ja nie jestem na sprzedaż. Wyjaśniłem jej to grzecznie, ale była uparta, więc musiałem potraktować ją zdecydowanie. Pozbierałem projekty i wyszedłem mówiąc, że jeśli nadal chce współpracować z Nami to niech się kontaktuje telefonicznie, a jak chce tylko podrapać "swędzące miejsce" niech zatrudni sobie osobistego trenera z kłopotami finansowymi. Wyszedłem i otrzymałem telefon od przyjaciela, że moja dziewczyna ma pewne kłopoty i mnie potrzebuje. Tak właśnie wczoraj wieczorem wróciłem do Dallas i oto jestem.

Czekając na Ciebie    Texas Hot Blood 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz