Rozdział 8.

329 29 1
                                    

Czasami życie jest kompletnie nie przewidywalne. Rzadko marzyłam o sytuacji, w której będę rozmawiać ze swoim synem, za bardzo się bałam. Jednak jak widać, marzenia czasem same się spełniają.

Siedzieliśmy w ciszy w salonie. Chciałam dać Jeremy'emu czas na przemyślenie tego co ode mnie usłyszał. Trwało to chwilę, po czym Jeremy podniósł wzrok i lekko się uśmiechnął.

- Nie skłamałaś...

- Nie. Nie musisz wiedzieć wszystkiego, ale tak było. Chciałabym poznać Twoją wersję i powód, dla którego się tu znalazłeś. Nie zrozum mnie źle, cieszę się, że tutaj jesteś i mogłam Cię poznać, pół roku temu mój przyjaciel zaczął Cię szukać na moją prośbę. Chciałam się dowiedzieć gdzie jesteś i czy wszystko w porządku. Gdyby się okazało, że jesteś szczęśliwy i masz wszystko czego potrzebujesz, w takim przypadku nie planowałam burzyć Twojego życia.

Zamilkłam, a Jeremy uważnie mi się przyglądał. 

- A gdybym nie był szczęśliwy? - zapytał cicho.

Wstałam, podeszłam do niego i przykucnęłam przed nim.

- Wtedy zrobiłabym wszystko co tylko by się dało, aby zabrać Cię z tego miejsca i móc być dla Ciebie matką, jaką zawsze chciałam być. Kiedyś nie miałam warunków na to, aby się Tobą zająć. Dzięki pomocy mojej najlepszej przyjaciółki moje życie całkowicie uległo zmianie.

Wpatrywałam się w te zielone oczy, identyczne jak moje. Strach widoczny w nich powoli ustępował. Jeremy wziął głęboki oddech w płuca.

- Nie było mi dobrze... - wypalił. 

- Czy ktoś Cię skrzywdził? - musiałam zapytać. Znam swojego ojca i wiem do czego jest zdolny, a dodatkowo pamiętam jego sposoby wychowawcze...

- Nie. To znaczy nie fizycznie...

- Kto jest Twoim prawnym opiekunem?

- Mieszkam w większości z dziadkiem, ale to tata ma pełną władzę rodzicielską. Po prostu nie ma go w domu. Mówi, że praca pochłania cały jego czas, ale ja nie jestem ślepy. Od zawsze byłem dla niego przeszkodą, dlatego mieszkam z dziadkiem.

-Czym zajmuje się Duncan?

- Pomaga prowadzić firmę dziadka i zajmuje się polityką.

- Co jeszcze możesz mi powiedzieć? - dociekałam. Jeremy rozluźnił się trochę i zaczął opowiadać.

- Kilka lat temu skapnąłem się, że coś jest nie tak. Odkąd pamiętam tata mówił mi, że mnie nie chciałaś i uciekłaś, żeby nie brać za mnie odpowiedzialności. Dziadek prawie wogóle o Tobie nie mówił, a po tym jak umarła babcia, całkowicie ignorował każde pytanie lub wzmiankę o Tobie. 

Ścisnęło mi się serce jak usłyszałam o śmierci mojej mamy.

- Co się stało z babcią?

- Umarła na serce. Ona jedna mi o Tobie opowiadała, a przynajmniej po cichu wspominała za plecami dziadka. Kilka razy pokazała mi zdjęcie, dlatego mogłem Cię rozpoznać na zdjęciu w tej gazecie. Kiedyś jak dziadek usłyszał naszą rozmowę, strasznie się wściekł. Przez miesiąc nie mogłem odwiedzać babci w jej pokoju. Była chora i mało się ruszała. Kiedy miałem osiem lat, umarła.

Czułam łzy płynące po moich policzkach. Oparłam dłonie na kolanach Jeremy'ego, a na nich swoją głowę. Matka zawsze mnie kochała, nigdy nie odpychała i traktowała jak należy. Szybko nauczyłyśmy się kryć przed moim ojcem z naszej zażyłości. Dla ojca zawsze byłam tylko "towarem na handel". Jedyną rzeczą jakiej żałuję jest to, że nigdy się z nią nie pożegnałam. Uciekłam wiedząc, że ona nie będzie w stanie mi pomóc. Teraz już nie mogłam nic zrobić.

Czekając na Ciebie    Texas Hot Blood 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz