Rozdział 4.

388 24 2
                                    

Avery

Jadąc przez miasto odetchnęłam głęboko. Postanowiłam cieszyć się tą przejażdżką, jakby nie było uwielbiałam motocykle, a jazda na nich wyzwalała mnie. Zawsze chciałam mieć swoją maszynę, może nie tak wielką jak ta, ponieważ przy mioch rozmiarach byłoby ciężko utrzymać tę bestię w pionie, ale coś mniejszego. Może teraz, jak już podejmę pracę w McCalder Enterprisses będę mogła sobie pozwolić na kupno takiej zabawki. Albo poczekam, aż spłacę część długów Darlene, a dopiero potem coś pomyślę. Nie spieszyłam się z niczym. Mam zamiar cieszyć się moim nowym życiem, pomóc przyjaciółce i pokazać Jacksonowi, że dobrze zainwestował swoje pieniądze w moje wykształcenie.

Dojazd do mojego nowego domu trwał dłużej niż zwykle. Po kilku skrzyżowaniach zorientowałam się, że Pres jedzie naokoło, ale postanowiłam się tego nie czepiać i cieszyć się chwilą i wiatrem na twarzy. Nie było bardzo zimno, jednak kurtka Dal momentami się przydała. Gdy wjechaliśmy na osiedle domków, Preston zwolnił i nie spieszył się z dotarciem na miejsce. Po zaparkowaniu na moim podjeździe zsiadłam z motocykla i ściągnęłam kask. 

- Dzięki za podwózkę. - podałam kask Prestonowi, on go wziął i przyglądał mi się chwilę.

- To była przyjemność. - odłożył kask na tylne siedzenie i zgasił silnik.

- Jest już późno, nie będę Cię dłużej zatrzymywać. Jeszcze raz dziękuję.

Odwróciłam się i nie zrobiłam nawet kroku, bo jego dłoń chwyciła moją i mnie zatrzymał. Nie odwróciłam się, nie chciałam... To znaczy chciałam, ale nie powinnam.

- Spójrz na mnie Av... - poprosił cicho, ale ja chciałam być uparta i nie chciałam się odwrócić. - Proszę...

Wzięłam głęboki wdech, ponieważ cały spokój, który mnie opanował wcześniej podczas jazdy, opuścił mnie wraz z jego prośbą. Stanęłam twarzą w twarz z mężczyzną, którego bardzo kochałam, a który mnie tak bardzo skrzywdził. Preston wciąż siedział na siodełku i trzymał moją dłoń. Uchwycił moje spojrzenie i uziemił mnie.

- Avery... Chcę Cię przeprosić, błagać o wybaczenie. Możliwe, że tego nie otrzymam od Ciebie, ale chcę żebyś wiedziała, że bardzo mi przykro. Nie ma usprawiedliwienia na moje zachowanie. W tamtym czasie wiele się działo i całkowicie się pogubiłem. - wziął wdech i opuścił wzrok na nasze złączone dłonie. - Potraktowałem Cię okrutnie i masz absolutne prawo mnie za to nienawidzić, jednak mimo tych uczuć, proszę wybacz mi. Chcę, żebyś wiedziała, że wciąż mi zależy. Żałuję tego co się stało...

- Preston... - zaczęłam cicho. - Ja...

Przerwałam i zastanowiłam się nad tą całą sytuacją. Owszem, cierpiałam i nadal cierpię, ale może ze względu na naszych przyjaciół powinnam odpuścić? Kiedyś chciałam się mścić za mój ból, ale chyba czas dorosnąć.

- Nie chcę Cię pospieszać, ani wywierać na Tobie presji. Miałaś rację kiedy mnie skreśliłaś. Podpadłem wtedy wszystkim, rozczarowałem najlepszego przyjaciela i skrzywdziłem kobietę, która była dla mnie bardzo ważna, która nosiła pod sercem moje dziecko. - spoglądał na mnie, a jego oddech był niespokojny. - Słyszałem co goście "Hot Affair" o Tobie mówią, jak się przechwalają ilu z nich Cię miało i opisywało ze szczegółami wasze intymne chwile. Byłem wściekły, że nie jestem jedynym, który miał Ciebie. nie słusznie oczywiście, ale... Zazdrość to straszna suka, Av... Wszystko zbiegło się w jednym czasie, ćpałem jak miałem ochotę, piłem więcej niż powinienem, ale kiedy odeszłaś...

Pres zatrzymał się na chwilę i spojrzał znów na mnie. W jego oczach widać było jak bardzo żałuje naszej przeszłości. A ja, tak na dobrą sprawę nie wiem co się z nim później działo. Wyjechałam i unikałam wszelkich informacji na jego temat. To wciąż bolało. 

Czekając na Ciebie    Texas Hot Blood 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz