Rozdział 15.

263 22 4
                                    

Avery


Lucky i Jeremy świetnie się razem bawili na konsoli więc miałam sporo czasu na to, aby usiąść w gabinecie i  zająć się "Hot Affair". Wciąż nie mogłam doszukać się gdzie znikają pieniądze, ale miałam wrażenie, że zbliżam się coraz bardziej do prawdy. Księgowość nie miała przede mną tajemnic, a ten kto manipulował pieniędzmi miał sporą wiedzę lub kogoś kto tę wiedzę posiadał.

Po obiedzie poprosiłam syna żeby przyszedł do gabinetu jak skończy się jego ulubiony program telewizyjny i na powrót zagrzebałam się w papierach. Koło godziny dziewiętnastej Jeremy zapukał do drzwi i wszedł do środka.

- Chciałaś pogadać? - zapytał w progu.

Ściągnęłam okulary, które nosiłam do czytania i zaprosiłam go do środka.

- Tak, wejdź kochanie.

Wszedł nieśmiało i podszedł do biurka, a ja z kolei wstała i stanęłam na przeciw niego.

- Jest kilka spraw, o których musze z Tobą porozmawiać i nie będą to przyjemne rzeczy. Usiądź proszę.

Wskazałam mu fotel i sama usiadłam na drugim. Wzięłam głęboki uspokajający wdech i zaczęłam rozmowę.

- Twój ojciec się pokazał. - wypaliłam z grubej rury, a twarz Jeremy'ego zbladła.

- Co? Kiedy?

- Już chwilkę temu, to znaczy nie tak dawno, ale nie dawno... rety... przepraszam jestem trochę zdenerwowana tą rozmową. - zaczerpnęłam powietrza i zaczęłam od nowa. - Przyjechał nie dawno i widziałam się z nim. Niestety nie było to przyjemne spotkanie jak możesz się domyślać. Groził mi sądem i mediami, oraz brutalnym odebraniem mi Ciebie. Nie mam zamiaru wtajemniczać Cię w stronę prawną tej sytuacji, ale nie będzie nam łatwo.

- Dlaczego nagle chce mnie z powrotem? Nigdy się mną nie interesował.

- Chodzi o wybory na urząd senatora. Duncan chce mieć pokazową rodzinę do tabloidów i chce Ciebie i mnie przy swoim boku jako wzorową amerykańską, szczęśliwą rodzinę.

- Nie możesz się na to zgodzić.

- Nie mam takiego zamiaru, ale groził mi ujawnieniem pewnych... informacji o mnie, które mogą nadszarpnąć moją reputację i zachwiać decyzją sądu, czy nadaję się na Twojego prawnego opiekuna w pełnym wymiarze z pełnymi prawami. 

- Co może na Ciebie mieć? - zapytał podejrzliwie.

- No cóż... - spuściłam głowę i zastanawiałam się jak to wytłumaczyć.

- Powiedz mi, mamo... - powiedział cicho Jeremy.

- Wiesz, że nie byłam zawsze księgową. Opuściłam Ciebie i dom Twojego dziadka w bardzo młodym wieku, jak wiesz i przez pewien czas mieszkałam na ulicy...

- Opowiadałaś mi o tym jak poznałaś Darlene.

- Tak, mówiłam. Kiedy już udało nam się zdobyć jakąś pracę, to odkładałyśmy z niej każdy grosz, żeby móc wynająć jakieś mieszkanie lub pokój. Ja... nie jestem dumna z tego w jaki sposób zarobiłam część tych pieniędzy. Darlene miała bardzo ciężkie przeżycia i nigdy nie byłoby jej stać psychicznie na to co robiłam ja. 

Opuściłam głowę ze wstydem i czułam zbliżające się łzy.

- Kiedy już udało nam się coś wynająć, Darlene pracowała na dwie zmiany w sklepach, a ja chwytałam się wszystkiego co możliwe : sprzątałam, myłam witryny sklepowe, pracowałam jako kelnerka i ...

Czekając na Ciebie    Texas Hot Blood 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz