Rozdział 19.

230 23 4
                                    

Avery

Koło trzeciej w nocy Em obudziła mnie i pokazała na migi, że musze z nią iść. Wstałam najciszej jak mogłam, żeby nie obudzić Jeremy'ego. Ubrałam się szybko i związując włosy w wysoki kucyk wyszłam z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi.

- Co jest Em? - zapytałam poprawiając kamizelkę.

- Dodger wysłał wiadomość. Wysyłają do Nas ranne kobiety, mówił o kilkunastu.

Ruszyłam korytarzem i zatrzymałam się w głównej sali, kilka innych osób było już na nogach, Cam siedział przy barze i rozmawiał z jednym z młodszych braci, poklepał go po ramieniu i odwrócił się w moją stronę. Pokiwał na mnie ręką, więc prędko podeszłam.

- Jakieś wieści od Prestona? - zapytałam zaniepokojona.

- Wszystko idzie zgodnie z planem, nie martw się o niego. Za niedługo tu będzie, ale są inne sprawy. - wstał i pociągnął mnie do kuchni. - W jednym z budynków znaleźli kobiety, maltretowane kobiety trzymane tam siłą i część z nich przywiozą tutaj. Kilka chciało zostać i oddać się w ręce policji, żeby zamknąć członków Devils w pudle. Zresztą nie o tym chciałem mówić. - wziął wdech i oparł dłonie na biodrach. - Przywiozą tutaj te kobiety i musimy się nimi zająć na tyle, żeby je stąd wysłać w jakieś bezpieczne miejsce jeszcze przed świtem. Policja pojawi się tutaj z rana po tym co przygotowaliśmy dla Diabłów, bo od dawna wiadomo, że pałamy do siebie niechęcią. W związku z czym musimy opatrzyć te kobiety najszybciej jak się da i posprzątać tutaj, żeby nie było nic, rozumiesz?

- Ile tych kobiet przyjedzie? Nie wiem czy mamy na tyle rąk do pomocy, a jeśli były maltretowane to nie będą chciały być dotykane przez mężczyzn...

- Nie wiem dokładnie ale na pewno około trzydziestu. Z dzisiejszego wieczoru będzie chyba z piętnaście świeżych ran do opatrzenia...

- Jezu, co oni im tam robili? - zapytałam ze zgrozą.

- Dowiesz się wszystkiego od tych kobiet, albo od Prestona, to jego grupa uwolniła tych ludzi. Nie były tam tylko kobiety, mężczyźni też tam byli i dwóch przywiozą tutaj razem z resztą.

Nie chciałam sobie nawet wyobrażać co ci ludzie musieli przeżywać.

- Archer znalazł kogoś kogo zna...

Usiadłam na stołku obok lodówki i zagapiłam się w okno. Po chwili się zerwałam i ruszyłam do sali, Cameron mi deptał po piętach.

- Potrzebuję sześciu osób do opatrywania cięższych ran i muszą to być tylko kobiety!

Zawołałam przez próg z kuchni do głównej sali. Kilka rąk się podniosło więc przywołałam je. 

- Musimy przygotować kilka prześcieradeł i oczyścić ręce, za chwilę przyjadą tutaj kobiety, które bóg wie co przeszły i będą wystraszone i ranne. Musimy się z nimi obchodzić delikatnie i szybko, bo mamy na to raptem dwie godziny. - odwróciłam głowę w kierunku drzwi z kuchni na zewnątrz, kiedy usłyszałam podjeżdżający samochód. - Dobra! Przyjechali, do roboty dziewczyny!

Wycierałam ręce kiedy drzwi do kuchni się otwarły, Lucky trzymał je otwarte, a przez drzwi weszło kilka kobiet i skuliły się w ciemnym kącie popiskując i płacząc. Serce pękało na sam ich widok, siniaki miały wszędzie, były nagie, niektóre miały męskie koszule w rękach, którymi się otulały. 

- Em, idź do nich i sprawdź, które mają urazy , którymi się trzeba zająć teraz, a potem zabierz je do łazienki na dole, ok?

Na dole w piwnicy gdzie był ring bokserski i mała siłownia, były też prysznice. Chciałam, żeby te kobiety się umyły i uspokoiły. Wychyliłam się przez drzwi do sali:

Czekając na Ciebie    Texas Hot Blood 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz