❝𝘾𝙤𝙢𝙚 𝙤𝙣, 𝙨𝙘𝙧𝙚𝙖𝙢, 𝙡𝙚𝙩 𝙮𝙤𝙪𝙧 𝙗𝙤𝙮𝙛𝙧𝙞𝙚𝙣𝙙 𝙝𝙚𝙖𝙧 𝙮𝙤𝙪.❞
Problemy łóżkowe z Yoongim nie dawały już Jiminowi spokoju, więc Taehyung postanowił zaproponować mu dość dziwny układ.
❝Nie ma w tym żadnej filozofii. Po prostu alb...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
❦❦❦
Wymięta, pognieciona poduszka zdążyła już doszczętnie przesiąknąć słoną cieczą, aż na jej szarawym materiale zaczęły odznaczać się ciemniejsze plamy wilgoci. Mimo to, Jeongguk nie oderwał od niej twarzy. Całe jego policzki już tonęły pośród mokrych, grubych ścieżek gorących łez, przecinających głęboki róż, jaki osadził się na ich skórze. Przezroczysta ciecz lepiła się też do jego złożonych pod czołem dłoni, pokrywając jego knykcie i tusz, wtłoczony pod skórę jednej z jego rąk. Nos co chwilę marszczył się, kiedy mężczyzna pociągał nim, czując, jak wzdłuż rynienki podnosowej także spływa nieco gęstsza maź. W gardle miał nieprzyjemny posmak flegmy, a jego ciałem sporadycznie targały spazmy, jakby jego organizm chciał mu przekazać, że był okropnie wycieńczony od płaczu.
Nie miał pojęcia, ile czasu już tak przeleżał, użalając się nad sobą, pozwalając, by same negatywne, pełne jadu w jego stronę myśli przepływały przez jego umysł, wbijając kolejne nasączone trucizną o nazwie rozpacz szpikulce w jego serce. Nieco odgięty kręgosłup zaczynał emanować tępym bólem, a kończyny kostniały, ale Jeon w dalszym ciągu nie zmienił pozycji. Wciąż spoczywał pośród tej rozchełstanej w histerii pościeli, wciskając rumianą, wycieńczoną twarz w podmokły materiał poduszki.
Nie przypominał sobie, kiedy ostatnio czuł się tak żałosny. Choć mogłoby się zdawać, że gdy należał jeszcze do rookies, w dodatku z podupadającej wytwórni, jego życie było pełne upokorzeń, czy to ze strony osób, prowadzących programy, czy innych, rzekomo wyżej postawionych artystów, to nigdy nie czuł się tak paskudnie jak teraz. Nigdy nie płakał bezsilnie z tego powodu w poduszkę bez przerwy przez kilka długich godzin, nigdy nie czuł, jakby jego serce kruszyło się na milion drobnych kawałeczków, których nie dało się na nowo poskładać. Bo słowa, czy czyny ludzi, których nigdy więcej już nie spotkał, nie raniły tak bardzo. Największy ból sprawiała osoba, którą darzyło się bezgranicznym zaufaniem i głęboką, szczerą miłością.
Frustracja kłębiła się w jego klatce piersiowej nieustannie, przeżynając nieprzyjemnie jego wnętrzności. Wrażenie, że zaraz wybuchnie, że zaraz po prostu zacznie niedbale kopać i uderzać w pościel, przy tym drąc się wniebogłosy i tym alarmując wszystkich członków w dormie, trzymało go w garści. Naprawdę trudno było mu się przed tym powstrzymać, kiedy już kolejną godzinę tłamsił w sobie całą tę nawałnicę emocji, targającą jego duszą i umysłem, kiedy częściowo wyładowywał ją tylko w postaci palących policzki i osiadających na ciemnej kurtynie rzęs łez, wypuszczanych spod zaciśniętych, zaczerwienionych powiek.
Nie mógł znieść tego, że to właśnie Taehyung potraktował go w tak koszmarny sposób. Że osoba, znająca go na wylot, będąca jego oparciem od samego początku, wiedząca o wszystkich jego problemach, potrzebowała tylko jednego niepewnie wypowiedzianego potwierdzenia, by zaprosić do łóżka kogoś innego. Że nic z nim nie ustaliła, ba!, zrobiła to za jego plecami, ani słowem mu o tym nie wspominając, choć niegdyś zwykła podkreślać, że szczerość jest w związku najważniejsza. Że już tego samego dnia, kiedy przedstawiła mu ten dziwaczny plan, do którego w rzeczywistości Jeon nie był ani trochę przekonany, przeszła do jego realizacji, wcale go o tym nie informując.