❦❦❦
Odgłos rozrywanej saszetki z prezerwatywą, tkwiącej między krawędziami zębów Jimina, odbijał się echem w czaszce Yoongiego, jednocześnie jednak wydając się być dziwnie odległym. Tak, jakby jego mózg nie do końca jeszcze pojmował to, co się wokół niego dzieje, choć mężczyzna miał przed oczami wyraźny, fizyczny dowód na to, iż to nie jego wyobraźnia płata mu wyjątkowo niemoralne figle, i że to nie jego wyposzczony umysł tworzy niebywale realistyczne wizje. Postaci Jimina i Jeongguka były żywe, prawdziwe, namacalne. Wystarczyło przesunąć się na skraj fotela, w którym Min nieustannie siedział w lekkim, bezwstydnym rozkroku, i wyciągnąć dłoń, by zanurzyć długie palce między kasztanowymi kosmykami włosów Jeona, by dotknąć jego skąpanych w karmazynie policzków, by przyciągnąć go bliżej i złożyć żarliwy pocałunek na jego napuchniętych, nabrzmiałych wargach, zapominając o wszelkich resztkach moralności. Choć myśli Mina były z lekka przyćmione, wydając się wciąż mało rzeczywistymi i prawdopodobnymi, tak ciało reagowało na nie doskonale, szybko i bez chwili zawahania, drżąc spazmatycznie.
Szmer wyciąganego z opakowania kondoma zmieszał się z szelestem bokserek, spuszczanych wzdłuż muskularnych ud Parka, w ciągu ledwo kilku sekundy jeszcze intensywniej rozbudzając zmysły rapera. Mężczyzna odnosił wrażenie, że powoli traci nad sobą kontrolę; że w jakiś dziwny sposób jego ciało i umysł rozdzielają się, a ostatki zdolności jego logicznego myślenia w międzyczasie gdzieś kompletnie przepadają, jakby nie chcąc już pozwalać mu dłużej rozmyślać nad niepoprawnością całej tej sytuacji, czego świadomość nieustannie balansowała gdzieś na krawędzi z tyłu jego głowy. Obecnie jednak był w stanie jedynie skupić się na nogach Jimina, w dół których przemieszczał się materiał bielizny, i chłonąć scenę przed nim każdym pojedynczym zmysłem — rozkoszować się widokiem dwójki rozpalonych, zroszonych gorącym potem ciał, wonią grejpfrutowego lubrykantu, zmieszaną z zapachem preejakulatu, brzmieniem ociężale zaczerpywanych oddechów oraz sporadycznych pomruków, smakiem pozostałości gorzkiego pocałunku pulchnych warg Jimina na języku i subtelnym, powolnym dotykiem własnych palców na swoim drgającym z niecierpliwości członku.
Bokserki Parka opadły na podłogę. Widać było na ich wewnętrznej powierzchni niewielką, acz soczystą plamę wilgoci, wypływającej od poczerwieniałego koniuszka jego penisa pod wpływem podniecenia. Roziskrzone spojrzenie Mina nie zatrzymało się jednak na niej dłużej, aniżeli sekundę, przemieszczając się w górę wydatnie zarysowanych łydek oraz linii umięśnionych ud, lśniących gorącym potem, finalnie docierając do samej naprężonej męskości. Ta sterczała dumnie między jego nogami, mokra i oblana już intensywnym karmazynem, na całej długości naznaczona bławatkowymi żyłami, które pulsowały niespokojnie. Źrenice Yoongiego automatycznie wręcz rozszerzyły się, zalewając smolistą barwą nieomal całą jego tęczówkę, a serce zaczęło momentalnie łomotać w unoszącej się desperacko piersi jeszcze donośniej, oddech zaś, łapany z trudem, prawie że zanikł. Znienacka ogarnęło go nierealistyczne, acz z jakiegoś powodu doskonale odczuwalne wrażenie, że ponownie przeżywa swój pierwszy raz. Czuł wówczas ekscytację, przemieszaną ze zdenerwowaniem i stresem, dokładnie tak, jak w tej chwili. Pamiętał także, iż członek Jimina zrobił na nim niemałe wrażenie — nie przez swój rozmiar, czy kształt, ale sam fakt, że raper mógł go zobaczyć. W ułamku sekundy przypominał sobie, z jakim zainteresowaniem nań spoglądał, nim zdecydował niespiesznie zacząć go lizać i smakować, aż w końcu wziąć w usta i odrobinę się popisać. Pomimo swojego doświadczenia, obawiał się, czy jego ruchy spodobają się Parkowi, i czy będą w stanie sprawić mu przyjemność. Przypomniał sobie, jak wodził językiem wzdłuż lepiącego się jego własną śliną trzonu, poruszając zawzięcie głową, a drżącymi odrobinę nerwowo dłońmi pieszcząc jego napęczniałe jądra. Jak jego ciało trzęsło się z ekscytacji i podniecenia, kiedy o jego uszy ocierało się niskie brzmienie ekstatycznych pomruków Jimina, a nabrzmiałe wargi pochłaniały kolejne centymetry jego członka. Choć już wcześniej odczuwał tęsknotę za jego dotykiem, za jego palcami, wplątanymi stanowczo, acz subtelnie w jego włosy podczas ich seksu oralnego, za jego słowami aprobaty oraz drżeniem bioder, tak teraz to uczucie stało się niemal namacalne, wyczuwalne w gęstym powietrzu, osadzające się kolejnymi pokładami gorąca na jego ramionach. Język Mina niekontrolowanie wysunął się z jego ust, by swym koniuszkiem zwilżyć jego wargi z wyraźnym pragnieniem, skraplającym się w postaci rozpalającego potu i uwidaczniającym się w niepohamowanym podrygiwaniu rozwartych ud oraz świdrującego spojrzenia, wymierzonego w samą główkę członka Parka. Przełknął z trudem ślinę, stwarzającą przez moment gulę w jego gardle, wiercąc się odrobinę w fotelu, ale ani na moment nie przemieszczając swojego wzroku. Pożądanie buchało w nim, niczym najżywszy ogień, łaskoczący swoimi jaskrawymi płomieniami każdy pojedynczy nerw w jego organizmie — a to wszystko przez widok penisa Jimina, z którym Yoongi nie miał już od pewnego czasu, jak zdawał się być teraz dlań wiecznością, do czynienia.
CZYTASZ
swing party ✧ yoonmin × taekook
Fanfiction❝𝘾𝙤𝙢𝙚 𝙤𝙣, 𝙨𝙘𝙧𝙚𝙖𝙢, 𝙡𝙚𝙩 𝙮𝙤𝙪𝙧 𝙗𝙤𝙮𝙛𝙧𝙞𝙚𝙣𝙙 𝙝𝙚𝙖𝙧 𝙮𝙤𝙪.❞ Problemy łóżkowe z Yoongim nie dawały już Jiminowi spokoju, więc Taehyung postanowił zaproponować mu dość dziwny układ. ❝Nie ma w tym żadnej filozofii. Po prostu alb...