Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
❦❦❦
Jęki Jeongguka brzmiały teraz inaczej, niż dotychczas. Były bardziej chrapliwe, gardłowe, przeciskając się przez jego zaciśnięte zęby, których krawędzie ocierały się o siebie z lekkim zgrzytem. Długie palce jego dłoni wbijały się desperacko w pościel, mnąc jej materiał niedbale jeszcze bardziej, a na powierzchni jego rąk pojawiały się aż wydatne, bławatkowe żyły, biegnące od knykci do nadgarstka. Choć powieki usiłował utrzymać uchylone, z początku przez kilka chwil wpatrując się w prowokująco w Jimina i Taehyunga przed sobą, finalnie pozwolił im opaść, odchylając przy tym nieco głowę do tyłu i wzdychając błogo przeciągle.
Zaczynał naprawdę dostrzegać drugie znaczenie osławionego zwrotu tongue technology. Najwyraźniej nie tylko z jednego powodu stał się on swego rodzaju znakiem rozpoznawczym Yoongiego. Jego nabrzmiałe od wcześniejszych pocałunków, soczyście poczerwieniałe wargi poruszały się wokół jego wejścia tak zmysłowo, tak finezyjnie, a zarazem pospiesznie, sprawnie, wywołując rozkoszne drżenie ud Jeona. Giętki, wilgotny język sięgał coraz dalej, podczas gdy drżące dłonie Yoongiego zacisnęły się na pośladkach młodszego, rozszerzając je i tworząc dla niego jeszcze większe pole do popisu. Ciepły mięsień wślizgiwał się w pulsujące niespokojnie wnętrze Jeongguka, poruszając się między jego ściankami, by następnie po kilku sekundach znów wysunąć się z niego i wykonać długie liźnięcie między jego puszystymi półkulami, doprowadzające maknae wręcz do szaleństwa. Potok westchnień i postękiwań, wymykających się z jego ust, nie miał końca. Kiedy język Mina pracował tak nieregularnie, chaotycznie, nieustannie muskając inne doskonale unerwione punkty w ciele Jeona z pasją, pieszcząc go tak, jakby od tego zależało jego życie, mężczyzna powoli tracił nad sobą kontrolę, trzęsąc się i wyginając swoje plecy w łuk. Jego biodra falowały niekontrolowanie lekko, gdy desperacko próbował dociskać swoje pośladki odrobinę mocniej do twarzy Yoongiego, pragnąc poczuć jego dotyk głębiej, dokładniej. Usta zaciskał w wąską linię sporadycznie, próbując powstrzymać kolejne lubieżne odgłosy, koniec końców jednak poddając się ekstazie, jaka sukcesywnie w nim narastała, otwierając je szeroko, jęcząc i odchylając głowę, balansując pośladkami nad pieszczącymi go wargami Yoongiego.
Dźwięki mokrych, wykonywanych z finezją liźnięć, mieszające się z ekstatycznymi postękiwaniami, roznosiły się między ścianami sypialni nieomal echem, docierając do uszu każdego z mężczyzn, przebywających w pokoju — a może i nawet w dormie, przebijając się przez grube, dźwiękoszczelne ściany. Ich brzmienie, jak i sam widok Jeongguka oraz Yoongiego, niebywale podniecający i nęcący, sprawiały, że Jimin nie wiedział, na co powinien w tym momencie skierować uwagę. Jego oczy, w których atramentowej głębi hulały nieopanowane ogniki pożądania, choć usiłowały skupić się na Taehyungu, odpływały wciąż w kierunku rapera i najmłodszego wokalisty, chłonąc obraz lica Jeongguka, wykrzywionego w grymasie przyjemności, oraz drżących ud leżącego pod nim Yoongiego, spomiędzy jakich wychylał się jego na nowo stwardniały członek.