na wstępie chciałabym tylko zaznaczyć, że czytacie ten rozdział na własną odpowiedzialność!! jeśli ktoś jeszcze nie ogarnął, na co się pisze, czytając to, radzę zajrzeć do tagów w opisie ficzka, bo właśnie teraz zaczynamy jazdę bez trzymanki ♡
✧✧✧❦❦❦
Jeongguk nie mógł na siebie patrzeć. Choć stał tuż przy lustrze, jego głowa była spuszczona w dół, a spojrzenie wbite w zlew. Jego palce raz po raz zaciskały się na umywalce. W ten sposób mężczyzna próbował jakkolwiek wyładować rosnącą w nim frustrację. Jednak, mimo starań, im dłużej to robił, tym bardziej czuł, jak w jego gardle powstaje gorzka gula, a w kącikach oczu zbierają się łzy.
Przygryzał wargi niemal do krwi. Jego knykcie bielały, a tusz na skórze prawej dłoni stał się wyrazistszy na bladym tle. Kasztanowe włosy kleiły się do zroszonego delikatną warstewką potu czoła, podczas gdy powieki unosiły się i opadały pospiesznie, byleby odgonić wilgoć, która już rozmywała jego widoczność. Z całych sił powstrzymywał się, by się zwyczajnie nie rozryczeć, nie wybuchnąć rozpaczliwym płaczem, nie zwinąć się na podłodze w kulkę i zwyczajnie nie utonąć w swoich własnych łzach. Smutek, jaki go ogarniał, był nie do wytrzymania, sprawiał mu wręcz fizyczny ból, a świadomość, kto mu sprawił tak dogłębną przykrość, łamała jego serce na milion kawałeczków, których nie dało się poskładać.
Jeongguk chciał być wściekły. Chciał czuć irytację, chciał być obrażony i zdenerwowany całym tym pomysłem, na jaki wpadł Taehyung. Pragnął być tak zły, żeby aż się na niego wydrzeć, żeby mocą swojego gniewu wybić mu to z głowy.
Ale potrafił czuć się tylko bezradny. Słaby i niewystarczający.
Właśnie, niewystarczający.
Bo coś musiało być z nim nie tak, skoro Kim znienacka wymyślił ten dziwny układ i chciał przespać się z Yoongim. Jeon tego nie rozumiał. Przecież Kim zdawał się być ostatnio zadowolony. A może tylko mu się tak wydawało? Może tak naprawdę znudził się Taehyungowi? Może ten pragnął czegoś więcej? Może Jeongguk był za mało uległy? Nie potrafił nawet stwierdzić. Na próżno doszukiwał się w sobie winy, nie mogąc wciąż określić, co było najbardziej prawdopodobną przyczyną.
To go wręcz wyżerało od środka, to poczucie winy i beznadziejności. Nawet myśl o ARMYs, mówiących mu na każdym kroku, że jest idealny, że nie musi nic w sobie zmieniać, że widać, jak zawsze się stara, i że wcale nie musi już bardziej, w tym momencie nie pomagała. Bo jak miał czuć się z siebie dumny, jak miał czuć się piękny, wartościowy i wystarczający, kiedy najbliższa mu osoba, dla której zrobiłby wszystko, najwyraźniej miała wszelkie jego starania w głębokim poważaniu? Jak miał się czuć w porządku, kiedy Taehyung tak po prostu go nie chciał?
CZYTASZ
swing party ✧ yoonmin × taekook
Fanfiction❝𝘾𝙤𝙢𝙚 𝙤𝙣, 𝙨𝙘𝙧𝙚𝙖𝙢, 𝙡𝙚𝙩 𝙮𝙤𝙪𝙧 𝙗𝙤𝙮𝙛𝙧𝙞𝙚𝙣𝙙 𝙝𝙚𝙖𝙧 𝙮𝙤𝙪.❞ Problemy łóżkowe z Yoongim nie dawały już Jiminowi spokoju, więc Taehyung postanowił zaproponować mu dość dziwny układ. ❝Nie ma w tym żadnej filozofii. Po prostu alb...