❝𝘾𝙤𝙢𝙚 𝙤𝙣, 𝙨𝙘𝙧𝙚𝙖𝙢, 𝙡𝙚𝙩 𝙮𝙤𝙪𝙧 𝙗𝙤𝙮𝙛𝙧𝙞𝙚𝙣𝙙 𝙝𝙚𝙖𝙧 𝙮𝙤𝙪.❞
Problemy łóżkowe z Yoongim nie dawały już Jiminowi spokoju, więc Taehyung postanowił zaproponować mu dość dziwny układ.
❝Nie ma w tym żadnej filozofii. Po prostu alb...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
❦❦❦
Gdy była okazja, że poranki mogli spędzić bez zbytniego pośpiechu, bardziej leniwie, wszyscy członkowie zespołu zbierali się w przestronnej jadalni na śniadanie, zasiadając do stołu razem. Mimo tego, że na ten moment wszyscy posiadali własne apartamenty, przesiadywanie w ich wspólnym dormie było w pewien sposób kojące. Zresztą, przy natężonych promocjach i napiętym grafiku z nimi związanym, było to zwyczajnie wygodniejsze. Żaden z członków nie chciał wykorzystywać menadżerów, by jeździli po całym Seulu i kolejno zabierali ich z ich własnych, prywatnych mieszkań, a później w ten sam sposób ich odwozili.
Poza tym, przecież byli jak rodzina. Pomimo lat, jakie były już za nimi, wciąż lubili spędzać czas w swoim towarzystwie.
Tego dnia wszyscy zebrali się przy stole dość późno — była to pora, kiedy posiłek można było nazwać prędzej śniadanio-obiadem, niż samym śniadaniem. Dzisiejszego ranka żaden z nich nie miał nic większego do zrobienia, co nie zdarzało się zbyt często i co zapewne samo w sobie skutkowało tym, że nikomu nie chciało się zbyt wcześnie zrywać z łóżka. Jednak gdy Jeongguk, ubrany w pierwsze lepsze dresy i bluzę, z kapturem narzuconym na głowę, przyczłapał mozolnie do kuchni, zrozumiał, że mógł być ku temu również inny powód. Że najwyraźniej nie tylko on ucierpiał przez wydarzenia wczorajszej nocy.
Seokjin zawsze starał się pilnować, by w ciągu nocy przesypiać dokładnie osiem godzin — jak twierdził, był to jeden z czynników, dzięki którym wyglądał na co dzień tak nieskazitelnie. Coś musiało w tym być, bowiem gdy tylko miał ciężką noc, od razu było to po nim widać. Jego skóra nagle nie błyszczała już tak bardzo przy słonecznym świetle, a pod dolnymi powiekami powstawały delikatne, poszarzałe cienie. W każdy inny dzień Jeongguk śmiałby się, że to ze starości, doprowadzając Jina do białej gorączki. Ale dziś kąciki jego ust nawet nie potrafiły drgnąć.
Jeongguk posnuł się przez jadalnię i zasiadł przy stole. Zauważył, że Hoseok, siedzący kilka miejsc dalej, nie prezentował się wcale lepiej. Mruknął tylko do Jeona chrapliwe "dzień dobry, Jeongguk-ah" na przywitanie. Oczy miał lekko przymrużone, jakby dopiero co ktoś go brutalnie poderwał z łóżka i zmusił do uchylenia powiek. Cholera, czy w ich dormie naprawdę było wszystko tak dokładnie słychać? Jeonowi zawsze wydawało się, że ma grube i dźwiękoszczelne ściany.
Jedynym z członków, który prezentował się całkiem...dobrze, był, o dziwo, Yoongi. Wprawdzie jego chód był odrobinę chwiejny i wykrzywiony, ale na twarzy raper miał żywe kolory. Uśmiechnął się nawet szerzej, niż zwykle, wchodząc do pomieszczenia.
Jeongguk słyszał, jak Namjoon krząta się w kuchni, pomagając ich kucharzowi i sprawdzając, czy wszystkie dania, jakie miały trafić na stół, są na pewno zgodne z ich obecną dietą. Usłyszał też kroki, dobiegające z holu, zbliżające się do jadalni. Rozpoznał je. Nawet nie podniósł głowy na Taehyunga. Wbił spojrzenie w stół, kryjąc twarz pod materiałem kaptura swojej luźnej bluzy.