Rozdział 13

84 4 4
                                    

Od pocałunku, który tak naprawdę zmienił kompletnie wszystko minęło już ponad tydzień. Sue nie myślała o niczym innym, tylko o Harrym i jego miękkich ustach. Oczywiście - chciała go wyrzucić z głowy, ale on cały czas wracał. Dziewczyna nie miała pojęcia jak on to robi, jak sprawia, że Susan nie może pomyśleć choć na chwile o czymś innym. Zastanawiała się również czy Harry zamierza się do niej zadzwonić, napisać sms'a czy nawet przekazać przez Louisa lub kogoś innego, że na przykład żyje. Ale on stwierdził, że bez oznak życia da się żyć. Nie tylko z Sue nie miał ochoty rozmawiać również z chłopakami, jednak mieszkał z nimi, więc nie miał wyboru, musiał się z nimi witać, odpowiadać na pytania takie jak "Wyspany?" czy "Co chcesz na śniadanie?" a jakoś nie za bardzo chciał. Zdecydowanie wolał milczeć. Louis zapewniał swoją kuzynkę, że Harry  po prostu zachowuje się inaczej, ale to na pewno przejdzie. Dziewczyna od paru dni nie chodziła do szkoły, bała się, przez te wszystkie artykuły na jej i Stylesa temat. A artykuły jak artykuły o gwiazdach - czyli po prostu większość z tego co było tam napisane zostało wymyślone przez dziennikarzy lub ich głowy się domyślili, że tak może być. Cóż jeśli tak to zdecydowanie do mądrych nie należeli. Złotowłosa starała się nie przejmować się tym, w końcu wiedziała, że to nie prawda, raczej, że to złe  to nie prawda. Powoli żałowała tego pocałunku, żałowała że go nie odepchnęła. Na początku nie wiedziała czego może żałować, myślała, że może coś między nimi się zmieni, albo że chociaż zostaną dobrymi przyjaciółmi, którzy się kiedyś całowali, ale nie, po prostu nie ma go.

Przez ostatni miesiąc Sue już zdecydowanie się uspokoiła, nie przejmowała się nim, nie miała ochoty nawet o nim myśleć co jej już powoli wychodziło, chociaż myślała, że to będzie niemożliwe. Wszystko byłoby już dobrze jakby nie to, że do dziewczyny, któregoś zimnego ranka zadzwonił telefon.

- Halo?

- Hej siostrzyczko, jak tam u ciebie?- Spytał ten głos, ten charakterystyczny głos, głos Louisa.

- A dobrze, a u was?

- Eh nie jest źle, Harry zaprosił nas wszystkich na spotkanie o 18 w naszym mieszkaniu, wpadniesz?

Co to za spotkanie?

- Pan Styles ma nam kogoś przedstawić

- A ja do czego jestem tam potrzebna?

- Ciebie też zaprasza, a to tak nieładnie, bo przecież jak ja cię przedstawiałem chłopakom to...

- Byli tylko oni?

- Eee no tak, ale Harry też a to by było nie za fajne jakbyś nie przyszła, rozumiesz?

- Ciebie ciężko zrozumieć, ale ja i moja mądra główka radzą sobie bez problemu.

- Tak, tak wiadomo panna mądra Tomlinson, ta jak?

- Mogę przyjść

- Super! Przyjadę po ciebie przed 18, pa!- szybko się rozłączył.

Gdy dobiegała godzina 18 Sue postanowiła się zbierać, czyli ubrać buty i kurtkę, przez resztę dnia leżała w łóżku i oglądała seriale na laptopie, nie interesowało ją kompletnie spotkanie, które zaplanował Harry, więc nie ubierała się na niego 3 godziny. Tylko jak stała tak poszła.

- Hej Sue- przywitał się z nią Louis, gdy ta wsiadał do jego samochodu.

- Cześć mój kochany kuzynie- powiedziała, na co Lou od razu skierował zdziwiony wyraz twarzy w jej kierunku.

- Ja kochany?

- A co? Uważasz inaczej?

- Oczywiście, że nie, po prostu nigdy tak do mnie nie mówiłaś- zapalił auto.

- I już więcej nie zamierzam, więc sobie to zapamiętaj.

- Zapamiętam.

Resztę drogi przemilczeli, jeszcze nigdy między nimi nie panowała taka cisza. Nawet kiedy spali razem w domu ciotki nie było kompletniej ciszy gdyż panicz Tomlinson chrapał i mówił przez sen przez co dziewczyna nie mogła spać i co chwile szturchała kuzyna w ramie.

- Jak myślisz kogo chce nam przedstawić Harry?- spytała Sue gdy wjeżdżali na parking apartamentu.

- Nie wiem, może swoją siostrę.

- A nie znacie jej?

- A no tak, znamy- przypomniał sobie Louis.

- To kogo?- zapytała Susan, która już trochę zaczęła się niepokoić, za dużo miała czasu na rozmyślanie gdy żadne z nich się nie odzywało.

- Sue spokojnie, może jakiegoś swojego kumpla?

- Może...

Wszyscy siedzieli już w salonie, oprócz chłopaków i złotowłosej, była jeszcze dziewczyna Zayna- Perrie. Sue poznała ją niedawno jakiś tydzień temu, gdy Malik wraz z nią wpadli do Tomlinson ponieważ byli w pobliżu. Nie było tylko Harry'ego, który miał przyjść z kimś, z kimś kto doprowadzi do końca wielu znajomości, a zwłaszcza jednej.

- On jak zawsze musi się spóźniać- powiedział zniecierpliwiony Lou.

- Nie śpieszy się bo mu nie zależy, proste- stwierdziła Sue.

- Na czym mu nie zależy?

- Na tym by tego kogoś nam przedstawić- odpowiedziała Perrie, która przez tylko tydzień znajomości a nawet już przyjaźni z złotowłosą dowiedziała się co się pomiędzy nią a Harrym wydarzyło i wywnioskowała z tego, że Styles'owi nie zależy na takim czymś jak poznanie kogoś itp.

- Zaraz powinien przyjść- i właśnie w tamtym momencie do mieszkania wparował Harry.

- Hej, już jestem!- krzyknął zdejmując buty i kurtkę.

- Ile można na ciebie czekać- odezwał się Liam.

- Och chwile tylko się spóźniłem- powiedział i wszedł do salonu. Obok niego stała dziewczyna, którą każdy dobrze znał, bo jak można nie znać Taylor Swift? Tylko wszyscy zastanawiali się co ona robi z Harrym, ale niektórzy już się domyślali.- To Taylor, moja dziewczyna.

True Love || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz