Rozdział 12

116 4 0
                                    

Susan i Harry byli już pod galerią, właściwie to już byli w niej i zmierzali w kierunku kina. Oczywiście nie obyło się bez zatrzymania Stylesa przez fanki i to parę razy, ale o dziwno nikt nie krzyczał, że chłopak się tam znajduje, lecz on dobrze wiedział, że "wszyscy" robią im zdjęcia i tak naprawdę to właśnie teraz już ludzie piszą artykuły o nowej "dziewczynie" Harry'ego.

- No wreszcie!- krzyknął Louis, obok którego roiło się od fanek.

Dziewczyny szybko zobaczyły Stylesa i również rzuciły się na niego. Sue od razu podeszła do Eleanor, która stała i patrzyła na wszystko z znudzeniem i obrzydzeniem.

- Hej- przywitała się złotowłosa.

- Cześć Sue, dłużej się nie dało

- Z tym do Harry'ego- powiedziała.

- Powiem ci, że biedna jesteś mając takiego kuzyna, współczuje- stwierdziła, spoglądając na Lou- No przecież one go zaraz rozbiorą!- krzyknęła, ale z powodu dużego tłumu tylko Susan usłyszała.

- Nie przesadzaj, nikt nikogo nie rozbiera- uspokoiła ją-  Ale racja mądry to on nie jest.

- Właśnie, i do tego stwierdził, że wyjście bez ochroniarza będzie świetnym pomysłem- westchnęła. Nagle pojawili się ochroniarze- zapewne pracujący w galerii- którzy w miarę delikatnie, ale skutecznie odpychali fanki i -jeśli była taka potrzeba- nawet wyprowadzali siłą z samej galerii.

- O patrz mówisz masz- uśmiechnęła się Sue, obok której stał już Harry, a obok Eleanor- Louis.

Seans minął dla każdego z czwórki bardzo przyjemnie. Louis i jego dziewczyna "zajmowali się"  sobą, kompletnie nie zwracając uwagi na przyjaciół, dzięki czemu Styles mógł- jak to miał w planach- objąć Sue, a co go zdziwiło, ona wtuliła się w niego po tym geście. Po filmie para udała się do restauracji, zostawiając Susan i Hazze samych, nie to, że nie namawiali ich by poszli razem z nimi na jak to Louis powiedział "randce po randce i to jeszcze podwójnej". Jednak Styles odmawiał, mówiąc cały czas, że jest za bardzo zmęczony by chodzić po jakiś restauracjach, za to Sue w ogóle się na ten temat nie "wypowiedziała". Stwierdziła, że jeśli Harry nie chce iść to ona nie będzie nalegać i błagać by tam poszli, nie wiedziała, że jeżeli by tak zrobiła lub choć powiedziała zwykłe "chcę" to on zgodziłby się od razu, ale przez to, że złotowłosa się nie odzywała Styles myślał, że ona nie chce iść do tej restauracji. 

Udali się do parku, znaczy chcieli udać się do parku, ale przez lub dzięki fanom, którzy zaatakowali chłopaka nie mogli dostać się tam tak szybko jakby sobie tego życzyli. Oczywiście- jak zawsze- były to w większości dziewczyny, które nie mogły uwierzyć, że spotkały taką gwiazdę, krzyczały jak bardzo go kochają. Harry- jak zwykle- uśmiechał się, za to Sue nie było tak wesoło, ponieważ usłyszała parę złych i nawet wulgarnych słów w swoją stronę. Ale nie wiedziała dlaczego, bo poszła z przyjacielem swojego kuzyna, który w sumie też był i jej przyjacielem do kina i tak się zdarzyło, że akurat w walentynki?

- Harry mam do ciebie  pytanie- powiedział mężczyzna z mikrofonem w ręku.

- No to dawaj- odpowiedział Styles, którego głos był taki na odwal się, choć chciał żeby brzmiał normalnie.

- Co to za dziewczyna? Twoja nowa miłość?- spytał spoglądając na złotowłosą, która miała okulary przeciwsłoneczne, założyła sobie je, ponieważ Harry powiedział, że lepiej by było jakby tak zrobiła.

- To moja przyjaciółka... Kuzynka Louisa, Sue- odezwał się kompletnie tym wszystkich znudzony, jak nigdy dotąd nie chciało mu się udzielać wywiadu o dziewczynie, nie chodziło tu tylko o Sue, tylko ogólnie z tych wszystkich dziewczyn akurat dziś nie miał ochoty mówić o jakiejkolwiek kobiecie.

Gdy wszyscy"nacieszyli" się Harrym i oddalili się, Susan i Styles mogli w "spokoju" spacerować po parku. Od czasu do  czasu odezwali się do siebie, lecz zdecydowanie częściej rozmyślali o kompletnie nie ważnych rzeczach. Było już dość ciemno co też spowodowało, że zrobiło się zimniej, w lutym jest ogólnie zimno, ale wieczorami-jak zawsze- pogada nie jest taka jak w dzień.

- Może... Pójdziemy do mnie?- spytała Sue. Zabrzmiało to nie tak jak tego chciała, chciała zaproponować mu by poszli do jej mieszkania i zwyczajnie pooglądali jakiś film czy serial.- Emm oglądniemy coś może, albo coś takiego...

- Tak, możemy- powiedział Harry, a na jego twarzy pojawił się przyjazny uśmiech.


- Wejdź- zaprosiła go złotowłosa gdy byli już na miejscu. Chłopak- po tym jak zdjął buty i kurtkę- udał się do salonu, a zaraz po nim w pomieszczeniu pojawiła się Susan. Oboje usiedli na sofie i włączyli byle jaki film, który wybrał Harry.- Chciałbyś coś do jedzenia, albo do picia?- zapytała po jakimś czasie oglądania, było to dziwne, że dopiero teraz sobie to przypomniała, wcześniej o tym zapomniała, była zbyt zajęta obecnością Stylesa, a teraz już się do niej przyzwyczaiła.

- A co proponujesz?-spytał po czym zaraz dodał- Znaczy, no... Co ty byś zjadła...

- Nie wiem, możesz zdecydować- uśmiechnęła się.

- Ale nie wiem co lubisz

- Lubie wszystko co nie zawiera mięsa

- To może... Warzywa?

- Bardzo oryginalnie Harry- zaśmiała się a po niej chłopak. Nagle telefon Stylesa zaczął dzwonić, on jednak nie odebrał tylko zwyczajnie odrzucił połączenie.- Nie odbierzesz?

- Nie, jestem teraz zajęty- powiedział i schował telefon do kieszeni spodni.- Może zamówimy coś do jedzenia?

- No raczej- uśmiechnęła się.

Po jakiś dwóch godzinach oglądania nudnego filmu i jedzenia sałatki, co Harry'emu jakoś bardzo nie pasowało jeść taką sałatę bez niczego, więc zdecydował się na pizze, Styles stwierdził, że musi już się zbierać, a Sue postanowiła go odprowadzić. Jako transport na dół wybrali windę, do której weszli i bez słowa czekali aż zjedzie na sam parter. Harry spodziewał się tłumu fanów pod apartamentem, lecz nie było nawet jednej osoby, która zwyczajnie chciała zdjęcie oraz autograf. Nie było nikogo. Wyszli z budynku i stanęli na ścieżce, która prowadziła do apartamentu.

- Do zobaczenia- powiedziała dziewczyna i przytuliła chłopaka z czekoladowymi włosami.

- Do zobaczenia Sue- wyszeptał po chwili prosto w jej włosy, na co złotowłosa lekko drgnęła. Spojrzeli sobie w oczy. Jego oczy- tak bardzo pięknie, błyszczące, zielone niczym świeżo skoszona trawa, której zapach unosi się w całej okolicy. Jej oczy lśniły blaskiem, który- gdy tak się patrzy dość długo- może oślepić, ale nie negatywnie oślepić, tylko najbardziej pozytywnie jak się da. Harry delikatnie dotknął jej podbródka, i przybliżył się znacznie, tak, że dzieliły ich zaledwie milimetry. Nic nie było cudowniejsze od tamtej chwili, zarówno dla Susan jak i dla Stylesa. Po chwili jego usta spoczywały na jej ustach w delikatnym i nadzwyczajnie romantycznym pocałunku.



True Love || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz