Rozdział 15

78 5 0
                                    

Fajnie jakbyście włączyli tą piosenkę powyżej ;)


Sue z lotniska odebrał jej ojciec, wydawało się to dziwne, ale naprawdę się postarał by córka mu ufała. Gdy dotarli do ogromnego domu, który należał do pana Connora, dziewczyna od razu spytała gdzie jest jej sypialnia. Chciała zamknąć się w niej i w ogóle nie wychodzić, to było jedyne o czym marzyła, jedyne czego pragnęła, potrzebowała.

- Po schodach i w lewo, takie różowe drzwi- odpowiedział tata Sue.

- Różowe drzwi?

- No tak, wiesz ta sypialnia jest tu odkąd byłaś jeszcze mała- powiedział i poszedł najprawdopodobniej do salonu, a dziewczyna udała się na górne piętro. Schody były ogromnie i szerokie,  na ścianach wisiały różne obrazy, nie były to rodzinne zdjęcia, tylko jakieś drogie, nic nieznaczące "arcydzieła". Zgodnie ze słowami ojca, Sue gdy przemierzyła schody skręciła w lewo i od razu w oczy rzuciły jej się różowe drzwi. Podeszła do nich i po prostu otworzyła je, a jej oczom ukazał się dość duży, w miarę nowoczesny oraz ładne urządzony pokój. Po lewej stronie znajdowały się dwoje drzwi, jedno za pewne prowadziło do łazienki, a drugie do garderoby. Po środku stało ogromne, zaścielone łóżko. A po prawej zmieściło się wielkie okno z widokiem na miasto. Po środku stały fotele oraz stolik, przy którym Sue będzie mogła przyjmować gości, ale stwierdziła, że te fotele bardziej przydadzą się jako coś w stylu manekinów na ubrania, po prostu będzie je tam kłaść. Na ścianie na przeciwko łóżka (czyli też ta ściana gdzie znajdują się drzwi wejściowe do pokoju) wisiał nie za duży telewizor. Wszystko było urządzone w nowoczesnym stylu i w odróżnieniu do drzwi nic nie było w pokoju różowego.

 Wszystko było urządzone w nowoczesnym stylu i w odróżnieniu do drzwi nic nie było w pokoju różowego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dzień dobry panienko Tomlinson- do pomieszczenia weszła niska, około 50, wyglądająca na miłą pani. Sue domyśliła się, że pewnie pracuje w domu, czy willi nawet nie wiedziała jak mówić na swój dom.- Kolacja odbędzie się o 18- powiedziała szybko i wyszła.

Susan położyła swoją małą, podręczną torbę na łóżko i sama na nim usiadła. Rozglądnęła się jeszcze parę razy po pokoju i uznała, że musi się rozpakować. Jej walizka została na dole, więc musiała tam iść. Niby nic takiego, ale w takim dużym domu można się zgubić. Gdy weszła na korytarz od razu rzucił się się w oczy wysoki mężczyzna, ubrany w garnitur i zaczesane włosy.

- Witam panienkę Tomlinson, oto pani walizka- powiedział i wszedł do pomieszczenia a dziewczyna za nim.- Och gdzie moje maniery, nazywam się Jacob pracuje u pani ojca.

- Jestem Sue- powiedziała i się uśmiechnęła, a gdy pan Jacob odstawił walizkę wyszedł z pomieszczenia.

Złotowłosa zaczęła wypakowywać z walizki swoje ubrania i ogólnie wszystko. Nagle do pokoju "wbiegła" kobieta, która już wcześniej zagościła w pomieszczeniu. Powiedziała Susan, że może gdzieś wyjść, a ona zajmie się wypakowywaniem.

Dziewczyna wyszła na ogród, w którym znajdował się przede wszystkim basen, ale także leżaki przy nim, girl pod altanką i - co Sue bardzo dziwiło- plac zabaw. Taki mały, "domowy" plac zabaw. Tylko po co? Dziewczyna chwile się zastanowiła, gdy jej telefon zaczął dzwonić.

- Halo?

- Sue!

- Och Lou

- Brawo!

- Co ty taki szczęśliwy?

- Oświadczyłem się

- Co?! Gdzie?! Kiedy?!

- Żarcik

Nie śmieszny

- Dla mnie śmieszny

- Dzwonisz tylko po to żeby mnie nabrać, czy jeszcze po coś?

- Chciałem usłyszeć piękny głosik mojej siostrzyczki

- A tak serio?

- Wiesz, bo Harry jakoś... No smutny jest jakiś

- Czemu? Taylor z nim zerwała? W porę się opamiętała

- Co ty gadasz w ogóle?

- Taki stary, że już nie słyszysz?

- Ehh, to Harry z nią zerwał.

- Aha, czemu?

- Bo nie ma dżemu, no.

- Nie ma? idź do sklepu, tam będzie.

- Jezu ty nic nie rozumiesz.

- A co tu do rozumienia?


True Love || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz