Rozdział 3

206 11 4
                                    


Następnego dnia Sue obudziła się bardzo zadowolona, obawiała się spotkania One Direction, ale jednak cieszyła się, że właśnie tego dnia pozna chłopaków. Wstając założyła swoje różowe kapcie i skierowała się do kuchni, by zrobić sobie kawę. Gdy miała już wziąć łyk czarnego napoju, jej telefon zadzwonił.

- Halo?

- Hej słońce, gotowa?

- Od kiedy wstajesz tak wcześniej? Jest 6 rano Lou.

- Tak jakoś wyszło, teraz ty odpowiedz.

- Nie jestem gotowa, boję się.

- Och... To tylko parę chłopaków, nic strasznego.

- Jak tylko pojedziemy do naszego rodzinnego domu, to wepchnę Cię do tego basenu, obiecuję.

Za co?

- Nie pomagasz mi, mówiąc, że to nic, jeszcze bardziej się stresuję.

- Przyjadę po Ciebie tak gdzieś koło 12, dobra?

- Yhm.

- Głośniej poproszę.

Tak! Dobra! Pa!

- No teraz słyszałem, pa!

Dziewczyna rozłączyła się i w końcu mogła się napić kawy, ale to nie było jej pisane, bo do jej mieszkania wparowała pani Emma. Sue westchnęła odkładając kubek z czarnym napojem na blat kuchenny i podążyła przywitać się z matką, która ściągała buty obok wielkiej szafy z ogromnym lustrem.

- Hej mamo- złotowłosa posłała swojej rodzicielce szczery uśmiech, który został odwzajemniany.

- Hej kwiatuszku, co tam u Ciebie? Louis mi mówił, że bardzo chcesz poznać jego przyjaciół z zespołu.- matka dziewczyny była można powiedzieć plotkarą, no po prostu lubiła sobie pogadać czasami przekraczając granice i mówić o niestworzonych rzeczach.

Była niską blondynką o niebieskich oczach, ale nie takich ślicznych jak jej córka. Miała dobry styl, choć nie była już młoda, to zawsze wiedziała co jest modne, działała w mediach bardziej niż Sue. Obserwowała wszystkie sieciówki z ubraniami, od tych najdroższych do najtańszych, które miały dobrą jakość oczywiście. Gdy spacerowała po galerii handlowej i zobaczyła choćby 10% zniżki to cieszyła się jak małe dziecko, gnała do tego sklepu i kupowała praktycznie wszystko co jej się podobało. To był cała Emma Wilson, tak Wilson. Po rozwodzie z Connor'em wyszła za Toma Wilsona, który jest dla niej wszystkim, jak i na odwrót oczywiście. I co najlepsze to spodziewają się dziecka. Gdy Susan się o tym dowiedziała nie była nastawiana jakoś bardzo pozytywnie w sumie to ona sama nie wiedziała dlaczego, ale teraz tak samo jak matka nie może się doczekać, aż jej brat w końcu się urodzi. Brat. Dziewczyna zdecydowanie wolałaby siostrę, mogłaby jej robić przeróżne fryzury, chodzić z nią do sklepów z ubraniami, a co najważniejsze to oczywiście odgadywać chłopaków. Złotowłosej w ogóle nie przeszkadzałoby, że jej siostra byłaby od niej młodsza o 18 lat, poczekałaby rok czy dwa i już mogłaby uaktywnić swój plan. Ale to chłopiec, a najgorsze, że jeszcze będzie od niej młodszy, Sue zawsze chciała mieć starszego brata takiego co zawsze przy niej będzie, takiego, który potrafi ją obronić przed choćby głupią lalunią, która mówiłaby, że jej kosmetyki są lepsze. Ale młodszy, co z nim można robić? Oglądać jakieś nudne wyścigi samochodowe w telewizji? Czy może oglądać wyścigi małych autek w kreskówce? Jednak wiedziała, że nie będzie się nudzić i znajdzie coś co go zainteresuje i dla niej będzie w miarę okej.

True Love || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz