Przejęzyczenie

2.6K 131 149
                                    

Na dobry początek tej książki postanowiłam wstawić shota z moim ulubionym duetem ojciec-syn! :D Kto mnie zna z drugiej mojej książki, wie, że IronDad & SpiderSon to jedna z moich marvelowskich miłości <3 Oni są po prostu tak bardzo cute i tak bardzo jak ojciec i syn, że nikt nie wmówi mi, że Tony nie uważa Petera za swojego dzieciaka xD

Nie przedłużając - serdecznie zapraszam na IronDad & SpiderSona w akcji! One-shot nie jest długi, ale mogę was zapewnić, że słodyczy w nim nie zabraknie *.*

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


To stało się raz. I w dodatku przez przypadek. Tony jednak do tej pory o tym nie zapomniał, mimo że minął już prawie tydzień.

- Panie Stark? – zaczął Peter, próbując zwrócić na siebie uwagę swojego mentora.

Nic. Tony nawet się nie odwrócił.

Chłopiec westchnął. Nie sądził, że to jedno, małe przejęzyczenie aż tak wpłynie na całą ich relację. Nie chciał tego powiedzieć, to stało się nagle, nie z jego woli. A może i z jego woli, ale że był zmęczony to powiedział to nieświadomie?

Parker sam nie wiedział, czy teraz powinien tego żałować. Pan Stark jest, jak się okazało, bardzo upartą osobą i wprowadził pewną zasadę, do której nastolatek wciąż nie mógł się przyzwyczaić. To było po prostu... Nierealne? Niespodziewane? Wykraczające ponad jego marzenia? Szokujące?

Nie wiedział, jakie dokładnie słowo najlepiej opisywałoby tę sytuację, ale był pewien, że tak szybko się z tego nie otrząśnie.

- Tony? – Spróbował ponownie, jednak to też nie przyniosło efektu.

Mężczyzna wciąż siedział przy biurku, pracując nad nowymi ulepszeniami swojej zbroi. Peter zdawał sobie sprawę, że Ironman go słyszy. Po prostu nie reagował.

Niech to, pomyślał, przygryzając dolną wargę. Czemu akurat mnie musiało to spotkać?

Chłopiec zrobił kilka kroków w stronę mężczyzny, starając się zmusić do tego, co miało zaraz nadejść. Głęboki wdech. I wydech. I znów wdech. Wydech.

Przecież to nie może być aż tak trudne!

Weź się w garść, Peter! Weź się w garść, Spidermanie!

Parker zamknął na chwilę oczy, wyobrażając sobie sytuację, do której za chwilę dojdzie. To przecież nie będzie bolało. To tylko pan Stark. To tylko –

Już wyciągał rękę w stronę swojego mentora, gdy przeszedł go dreszcz.

Nie, jednak nie da rady. To za dużo.

- Em... - zaczął. – P-Pa... Tony? – Stuknął palcem bark miliardera, lecz ten nawet nie drgnął.

Peter wewnętrznie przeklął. Głupi pan Stark i jego humorki!

Chłopiec ponownie wziął głęboki wdech i poczuł, jak się lekko czerwieni.

Głęboki wdech. Wydech. Wdech. Wydech.

To nie będzie bolało. To tylko pan Stark. Obaj są w wieży, w laboratorium mężczyzny i nastolatkowi nic się nie stanie.

Najwyżej padnie na zawał z zażenowania.

- Tato?

Tony natychmiast się odwrócił, posyłając mu szeroki uśmiech.

- Co tam, dzieciaku?

Naprawdę pana nie lubię, pomyślał. Mimo to odwzajemnił uśmiech, czując jak robi mu się ciepło w okolicach serca. W życiu by nie pomyślał, że Tony Stark wręcz zażąda, by Peter mówił do niego „tato". To było po prostu nie do pomyślenia. Chłopcu wymsknęło się to słowo przez przypadek, gdy zmęczony szedł do swojego pokoju. Dopiero gdy następnego dnia mężczyzna pokazał mu nagranie z tą wypowiedzią, chłopiec uświadomił sobie, co zrobił. Jego policzki przybrały wtedy odcień dojrzałego pomidora, a Parker miał ochotę zapaść się pod ziemię. Od tamtej pory Tony odpowiada na jego pytania tylko wtedy, gdy nastolatek nazwie go „tatą". W innych przypadkach najzwyczajniej w świecie go ignoruje i nawet nie reaguje na jego zaczepki.

Peter z jednej strony czuł się nieco zażenowany, ale z drugiej ogarniała go świadomość, że sam Anthony Stark traktuje go jak syna. Chłopak był przeszczęśliwy. Znowu czuł się tak, jakby miał ojca. I to nie byle jakiego, ale takiego, który jest w tej roli naprawdę świetny.

Usiadł więc obok swojego mentoro-taty i z szerokim uśmiechem na ustach oparł się o jego ramię. Nawet nie musiał unosić głowy, by wiedzieć, że na twarzy Tony'ego pojawił się dorodny banan.

Czuł się bezpiecznie. Wiedział, że jest kochany, chciany, a Ironman zawsze będzie obok, by mu pomóc, nieważne jaki Peter miałby problem.

- Jesteś naprawdę dobrym tatą – szepnął. Po chwili poczuł, jak starszy mężczyzna całuje go w bok głowy.

- A z ciebie dobry syn, dzieciaku – odparł miliarder.

Jak to czasem jedno, małe przejęzyczenie może wiele zmienić... 


&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

Awwwwwww <3

Uwielbiam ich relację <3 

Pytanko: Lubicie Harleya? Tego dzieciaka z 3 części Ironmana? Otóż wpadł mi ostatnio do głowy kolejny pomysł na shota (hurraaa...  nie wyrabiam już xD), w którym właśnie pojawiłby się Harley :D Na razie nic więcej nie zdradzę, albowiem nie mam pojęcia, kiedy taki shot by się pojawił xD 

Jak myślicie, gdyby Harley i Peter się poznali, jaka byłaby między nimi relacja? Osobiście lubię ich sobie wyobrażać jako przyjaciół, którzy mają wręcz braterską relację :D W końcu mają tego samego mentoro-ojca ;P

Do zobaczenia! Miłego dnia i weekendu! <3 


Infinity Shots (Marvel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz