Avengersi w szkole (3)

488 35 62
                                    

Hello there!

Ktoś z was jeszcze w ogóle pamięta tę serię? XD

Zanim przeczytacie ten rozdział, możecie sobie przypomnieć poprzednie ;P

Ja idę właśnie zrobić sobie herbatkę (Stephenoza!), bo jakoś tak mi się zimno zrobiło xD

Wiem, wiem... Wolicie "Chat"... ale czasem trzeba zrobić od niego przerwę!


&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


 Loki siedział na lekcji języka angielskiego, niezwykle znudzony, rysując z tyłu zeszytu przypadkowe wzory. Nawet one były ciekawsze od fabuły „Romea i Julii". Tak jak Odinson lubił czytać, tak lektury szkolne to było dla niego zło wcielone. Oczywiście zdarzały się wyjątki, ale były one rzadkością. Kto w ogóle wymyślał spis książek, które powinny być omawiane w szkole? Cóż, ta osoba na pewno nie znała i nie zna preferencji uczniów.

Loki szczególnie nienawidził romansów. Nawet jeśli są napisane jako historia tragiczna. Dla chłopaka były po prostu nudne i czasem bardziej nierealistyczne niż powieści fantastyczne. Po co zabijać się dla kogoś, kogo nie znało się nawet tydzień? Te wielkie miłości i zakochania się, które miały miejsce „już od pierwszego wejrzenia". Te księżniczki, które wymieniły zaledwie dwa słowa z księciem i już mówiły o ich przyszłym ślubie. Mężczyźni, którzy spędzili z danymi kobietami noc i już deklarowali im wieczną lojalność. Fuj. Czarnowłosemu zawsze chciało się wymiotować, gdy widział coś takiego. Nie wierzył ani w miłość od pierwszego wejrzenia, ani w te wszystkie czułe słówka, które zakochani zawsze szeptali sobie do uszu, gdy myśleli, że nikt ich nie słyszy. Jeszcze większe fuj.

Zdanie Lokiego na temat lektur szkolnych było proste – te książki jedynie obrzydzały uczniom czytanie. A potem ludzie się dziwią, że ich dzieci nie chcą czytać. Każdy sam powinien sobie wybierać powieści, które miałyby się znaleźć na jego półce.

Tylko czemu nauczyciele tego nie rozumieją? Ci od angielskiego zwłaszcza. Loki miał wrażenie, jakby uważali, że stare książki – z których część dostało miano lektur szkolnych – to dzieła narodowe, które każdy obowiązkowo przynajmniej raz powinien przeczytać. Brednie.

- ..inson? Pan Odinson?

Nudne to jak cholera, a od tych beznadziejnych historii miłosnych jedynie chce się zwracać śniadanie.

- Loki!

Nagły krzyk pani Carter przywrócił go do rzeczywistości. Spojrzał na nauczycielkę nieco zamglonym, znudzonym wzrokiem i nie bardzo obchodziło go, jak kobieta to odbierze. Nieważne, co by miała powiedzieć. To i tak nie zmusi go do przeczytania tej lektury. Wciąż nie rozumiał jej zamiłowania do tego typu książek. Kryminały czy powieści fantastyczne? Owszem. Romansidła? Kategoryczne nie.

- Słucham? – spytał.

- Zadałam ci pytanie. – Posłała mu zniecierpliwione spojrzenie. – Kto walczył na śmierć z Tybaltem?

Skąd mam to, do cholery, wiedzieć?!

Loki szukał w głowie informacji, które wyczytał ze streszczenia w Internecie. Rzeczywiście, był tam jakiś pojedynek, ale kto brał w nim udział...? Merkury? Nie, to nie to. Ktoś, kogo imię zaczynało się na „M"...

Infinity Shots (Marvel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz