Uwaga! Kolizja grozi zauroczeniem!

650 21 29
                                    

Witam was serdecznie!

Obiecałam, że shot ze Stucky będzie następny, więc oto jest!

Wpadłam na ten pomysł jak byłam w tym roku na nartach, a niedawno naszła mnie wena i napisałam go w 1,5 dnia.. o.O Aż się sama zdziwiłam xD

A kto ma w środę tuż po świętach egzamin? I komu pani wysłała dosłownie tydzień przed egzaminem prawie 100 stron z książek obowiązkowych na egzamin? :) Nie polecam tego uczucia.

A dziś w ramach zagadki... Kto to powiedział?

"To ten dzieciak w tej dziwnej piżamie?!"

Jak tam wasze przygotowania świąteczne? Ja właśnie ogarniam pokój xD

Mam nadzieję, że shot wam się spodoba ^^ Miłego czytania!


&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


  Steve nie był wielkim fanem zimy. Zdecydowanie nie przepadał za nakładaniem na siebie kilku ciepłych warstw, by nie zmarznąć. Jeszcze bardziej nienawidził swojego nosa, który zawsze – odkąd był mały – uaktywniał się w mroźne dni i mężczyzna musiał mieć przy sobie paczkę chusteczek, bo co jakiś czas musiał ich używać, by nie wycierać glutów rękawem kurtki. Poza tym blondyn był raczej osobą ciepłolubną – preferował wiosnę i lato (choć co za dużo upałów to też niezdrowo).

Były jednak pewne wyjątki od nielubienia zimy – jednym z ich niewielkiej liczby była możliwość bycia na stoku. Steve już lata temu uczył się jeździć na nartach i był w tym naprawdę dobry, ale w tym roku postanowił zaszaleć i zdecydował się na naukę jazdy na snowboardzie. Deska od zawsze mu się podobała, ale jakoś nigdy nie miał odwagi spróbować na niej jeździć. Teraz jednak chciał to zmienić – w końcu to odważnych świat należy.

Wraz z Samem – swoim najlepszym przyjacielem – przyjechali do kurortu kilka dni temu. Wypożyczyli sprzęt już pierwszego dnia, a Steve dodatkowo wykupił lekcje jazdy na snowboardzie – po kilka godzin dziennie. I choć jego nauczyciel naprawdę szczerze go chwalił i mówił, że ma talent, Steve wciąż dość często zaliczał wywrotki. To było normalne, wiedział to – w końcu kto się na początku nigdy nie wywala? Jednak za każdym razem, gdy patrzył na Sama, który na desce jeździ już od kilku lat, czuł lekkie ukłucie zazdrości. On też chciał już tak jeździć, chciał dorównywać mu kroku. Rogers dawno nie czuł takiej determinacji. Na całe szczęście miał dobry zmysł równowagi, więc załapanie podstaw poszło mu zadziwiająco szybko. Potrafił już przejechać dłuższy fragment bez zarycia tyłkiem o śnieg, ale do poziomu Sama czy innych snowboardzistów (np. takiego w granatowym kasku), sporo mu jeszcze brakowało.

Kiedy jednak Wilson zaproponował mu spróbowanie na większym stoku, Steve zgodził się bez wahania. Wybrali pięciokilometrową, ale za to przyjemną trasę, która nie miała żadnych górek lub stromych zjazdów. Wjazd krzesełkami na górę trwał dość szybko. Pomimo tego, że ludzi było naprawdę dużo, kolejka bardzo szybko się przemieszczała.

- Rany, jaki ładny widok! – zawołał Sam, patrząc w prawo, gdzie było widać miasto, do którego przyjechali na narciarski wypoczynek.

To była jedna z wielu rzeczy, jaką Steve lubił w górach – czy to lato, czy to zima, widoki nigdy nie zawodziły. Warto było się namęczyć w drodze na szczyt, by potem podziwiać te wszystkie niezwykłe krajobrazy. Rogers lubił jeździć w góry odkąd pamiętał. Choć nie zawsze było mu się łatwo wspinać, nigdy się nie poddawał. Każdy kolejny zdobyty szczyt, każda kolejna przebyta trasa napawała go dumą i chęcią do odkrywania nowych szlaków.

Infinity Shots (Marvel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz