Obiecany one-shot z FrostWitch (Maximsonem)!!!
Szukałam jakiś fajnych obrazków z tym shipem, ale tego jest tak mało...
Mam nadzieję, że wam się spodoba ^^ Ship niecodzienny, ale w Chacie na razie się sprawdza, także jestem ciekawa waszych opinii co do tego shota :D
A zgodnie z obietnicą następny będzie IronDad & SpiderSon - niespodzianka!!!!
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Wanda, tak jak każdy człowiek, miewała gorsze dni i noce.
Ta noc była jedną z nich. W rocznicę śmierci jej rodziców, często nie mogła spać. Budziła się, czasem z krzykiem, czasem spocona i przestraszona. Kiedyś, gdy była znacznie młodsza i dzieliła pokój z Pietro, mogli się nawzajem pocieszyć i uspokoić. Teraz natomiast wyglądało to inaczej. Jej brat przestał mieć takie problemy – spał spokojnie, jak każdej innej nocy. Wanda jednak tak nie potrafiła. Może to przez jej moce? Nie umiała znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Coś po prostu sprawiało, że rok w rok, w dzień, gdy straciła mamę i tatę, jej umysł nawiedzały sny o nich. Widziała uśmiechniętą matkę, która szykowała w kuchni paprykarz. Ojciec zaś włączał telewizor, by po kolacji wspólnie, całą rodziną, obejrzeli ich ulubiony serial. Pietro, jak zwykle najszybszy, pierwszy zajmował miejsce na kanapie i z niecierpliwością czekał na pozostałych, nawołując ich do pospieszenia się.
Wanda tęskniła za tymi czasami. Może nie były idealne, bo nigdy nie należeli do bogatych, a wokół prawie ciągle były bitwy, ale przynamniej mieli siebie nawzajem. Ona, Pietro, mama i tata.
Teraz wprawdzie dziewczyna też miała rodzinę i to znacznie większą niż kiedyś, ale mimo wszystko nawet ktoś tak opiekuńczy jak Steve lub potrafiący naprawić wszystko Tony nie byli w stanie zastąpić jej rodziców. Wanda wiedziała, że nawet nie próbują tego robić – nikt z Avengersów nie chce zastąpić jej rodziców. Po prostu byli, dla niej i dla siebie nawzajem, wspierając się, gdy ktoś potrzebował pomocy. I za to Maximoff była im niesamowicie wdzięczna. Przygarnęli ją i Pietro, gdy nie mieli nic i zostali sami, dali im schronienie, jedzenie, ubrania – dali im dom.
Wanda skłamałaby mówiąc, że Avengersi nie są jej bliski i że nie są jej rodziną. Kochała im całym sercem i była gotowa zrobić wszystko, by ich ochronić. W końcu tak to jest w rodzinie – dba się o siebie nawzajem i jest się dla drugiej osoby, gdy potrzebuje ona wsparcia.
A lepszej rodziny dziewczyna nie mogła sobie wymarzyć.
To nie zmieniało jednak faktu, że znowu obudziła się w środku nocy, oddychając ciężko i mając przyspieszony puls. Przez kilka minut siedziała nieruchomo, wpatrując się w przeciwległą ścianę, aż w końcu odgarnęła włosy z czoła i starła pot, który pojawił się wcześniej na jej szyi. Westchnęła głęboko, czując jak chce jej się płakać. Wylała już tyle łez po swoich rodzicach, a co roku sytuacja się powtarzała. Mimo że minęło tyle lat, mimo że dawno oswoiła się ze świadomością, że jej mama i tata nie żyją, koszmary wciąż nawracały, jakby złośliwie nie chciały dać jej spokoju. To było frustrujące. Nie mogła znaleźć sposobu, który pomógłby jej to przezwyciężyć.
Zrzuciła z siebie kołdrę, po czym podeszła do szafy, z której wyciągnęła miękkie, niebieskie skarpetki, by było jej ciepło w stopy. Zarzuciła na siebie bluzę, bo pomimo tego, że wewnątrz budynku było ciepło, co rusz przechodziły ją niekontrolowane dreszcze. Wyszła z sypialni i skierowała się w stronę kuchni, gdzie zamierzała zrobić sobie ciepłe mleko. Zawsze ją uspokajało i w takie noce jak ta, często je gotowała, by ułatwić sobie ponowne zaśnięcie.
CZYTASZ
Infinity Shots (Marvel)
FanfictionRóżnorodne one-shoty lub krótkie historyjki podzielone na kilka części 😁 Wszystkie oczywiście dotyczyć będą uniwersum Marvela. Co się pojawi? Między innymi: * IronDad & SpiderSon * seria Quick Karton - czyli one shoty o relacji Clint & Piętro j...