E- chodź lexy
L- idę idę=SKIP TIME =
Dojechali pod domL- piękny ma dom
E- zgodzę się z tobąLexy zapukała do drzwi. Otworzył nie kto inny jak Marcin
M- hej lexy , hej Erick
L,E- hej
M-wejdźcie
E-hej Kuba
K-hej Erick a ta piękności to pewnie lexy Marcin dużo o tobie opowiadał
M- stary cicho - szepnął do ucha
K- Kuba -poddał lexy rękę
L-lexy miło mi
Lexy poszła się rozejrzeć po domu i napotkała tam Weronikę i Karola
W- hej lexy
L- hej Wera
W- nie spodziewałam się ze tu będziesz
L- a widzisz
Z końca sali wola mnie Marcin
M- Lexy!!!!
L- jestem jestem
M- napijesz się czegoś
L- nie pije alkoholu ale bardzo chętnie wodę poproszę
M- nie ma problemu ja tez nie pije
L- o nie powiem ale zdziwiło mnie to
Marcin się tylko uśmiechnął
=SKIP TIME =
Po 3 godzinach
M- lexy pójdziesz na chwile ze mną
L- tak już idę
Poszło do ogrodu dzie nikogo nie było
M- No bo... ja... chciałem żebyś mnie pocieszyła przepraszam nie powinnienem tego od kogoś wymagać ale nikt mi nie może pomóc
L- nie ma problemu - lexy przytuliła Marcina po czym się odsunęła - słucham
M- bo nie cały miesiąc temu zerwałem z dziewczyną
L- a mogę zapytać z jakiego powodu
M- zraniłem ją bardzo - jeszcze raz się do niego przytuliłam bo widziałam jak mu się zbierały łzy w oczach
L- nie płacz
M- i...- mówi zapłakany - nie wiem jak sobie z tum poradzić
L- nie wiem ja tez miałam chłopaka tylko mój chłopak okazał się bardzo fałszywy tez mnie nie raz zranił. Ja próbowałam szukać rozrywek na około i nie skupiać się na tym co było
M- czyli co powinnienem zrobić
L- cieszyć się życiem
M- bardzo bym chciał
L- pomogę ci pierwsze zadanie wróć na ta domówkę i naw się dobrze
M- dobra. Idziemy ? - po czym pojawił się uśmiech na mojej i chłopaka twarzy
L- takPo 1 godzinie
L- może ja już będę wracać
M- zawieźć cie
L- przejdę się na pieszo
M- nie ma takiej opcji zapraszam do samochodu
Wsiadłam do samochodu
L- to nie jest droga do mojego domu
M- wiem
L- to gdzie jedziemy ?
M- zobaczysz
Dojechali do ogroduM-Tutaj zawsze się odstresowuje
L- pięknie tutaj
Marcin zauważył że lexy jest zimno
M- zimno ci ?
L- nie
M- No przecież widzę że tak - po czym okrył ją swoją bluzą...