#12

167 14 1
                                    

Spojrzała na wyjątkowo zadowolonego Kuroo, któremu malował się na twarzy złośliwy uśmieszek. Wypuściła ze świstem powietrze z ust, przewracając oczami i zaciskając w pięści dłonie, schowane w kieszeniach bluzy.

— Przestań — mruknęła, wbijając mu łokieć w żebra.

— Ale co? — zapytał tępo.

— Szczerzyć się jak głupi do sera — prychnęła, przenosząc wzrok na czubki swoich butów.

— Ale mnie to bawi.

— Powiedz mu coś, Kenken.

— Sama jesteś sobie winna — burknął beznamiętnie, skupiając się wciąż na grze.

— Nie chciałam tego. Samo wyszło.

Odwróciła głowę, kompletnie ignorując jego roześmianą gębę. Przygryzła delikatnie wargę, bijąc się z myślami.

Przecież chciała tylko uspokoić Hanę, więc czemu wyszło tak niezręcznie? Czemu gdy pojawił się Kuroo, Kise zmienił swoją postawę? Jego mięśnie twarzy napięły się, a ton głosu przestał być przyjazny. Miała wrażenie, że chce zacząć krzyczeć, ale jakieś resztki rozumu mu tego zabraniały. Czemu...?

— Wiesz, umiem poznać niezręczną sytuację i zazdrość.

— Palnij się w łeb z tą zazdrością.

— A jak inaczej to opiszesz?

— Przecież nie skłamałam!

— Prawdy też nie powiedziałaś.

— Po prostu nie rozwiałam jego przypuszczeń — odpowiedziała.

— Podobno to ja jestem złośliwy — zaśmiał się Kuroo, obejmując ją ramieniem.

Satō prychnęła zirytowana, zrzucając jego ramię z siebie. Usiadła na ławce obok Kenmy i odchyliła głowę do tyłu, zamykając oczy.

Nie chciała skrzywdzić Ryōty, ale nie chciała też, żeby z jej powodu Hana czuła się niepewnie. Już na pierwszy rzut oka widziała, że zależy jej na chłopaku, a on czuł się przy niej szczęśliwy. Więc czemu tak zareagował? To wciąż nie dawało jej spokoju.

— Bo jesteś — powiedziała po chwili, spoglądając na niebo.

Gdy tylko zrozumiała własny chaos w głowie i uczucia targające Haną, decyzję podjęła nieprawdopodobnie szybko. Nie przemyślała wiążących się z nią konsekwencji, ale chciała tylko załagodzić napiętą sytuację. Dwuznaczna odpowiedź odbiła się echem od Kise i uderzyła w nią jeszcze mocniej.

Westchnęła przeciągle, prostując się.

— Niezależnie od tego co powiem i tak będziesz miała swoją teorię — rzekł w końcu Kuroo, uśmiechając się łagodnie. Dotknął palcem wskazującym czoła Mayumi, patrząc jej prosto w oczy. — Powinnaś to sobie poukładać w główce, nim zaczniesz podejmować jakiekolwiek dalsze decyzje.

— Ale jakie tutaj mam decyzje do podejmowania? — burknęła, zakładając ręce na pierś. — Widziałam, że jego dziewczyna jest zazdrosna i chciałam jakoś załagodzić sytuację. Dobra, moja wina, że zabrzmiało to dwuznacznie, ale chociaż Hana się uspokoiła i nie wbijała we mnie tego morderczego spojrzenia.

— A jak myślisz, że poczuł się z tym Kise?

— Nijak.

— Jesteś jego przyjaciółką, potencjalnie zaczęłaś się z kimś spotykać i nic mu nie powiedziałaś. Jak mógł się z tym poczuć?

— Jak ja, kiedy dowiedziałam się o jego związku z prasy? — odpowiedziała pytaniem na pytanie, czując narastającą irytację.

— I zrobiłaś dokładnie to samo, zamykając ten krąg, tak?

Zagubieni w milczeniu || Kise Ryōta x OC || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz