Spojrzała na wyjątkowo zadowolonego Kuroo, któremu malował się na twarzy złośliwy uśmieszek. Wypuściła ze świstem powietrze z ust, przewracając oczami i zaciskając w pięści dłonie, schowane w kieszeniach bluzy.
— Przestań — mruknęła, wbijając mu łokieć w żebra.
— Ale co? — zapytał tępo.
— Szczerzyć się jak głupi do sera — prychnęła, przenosząc wzrok na czubki swoich butów.
— Ale mnie to bawi.
— Powiedz mu coś, Kenken.
— Sama jesteś sobie winna — burknął beznamiętnie, skupiając się wciąż na grze.
— Nie chciałam tego. Samo wyszło.
Odwróciła głowę, kompletnie ignorując jego roześmianą gębę. Przygryzła delikatnie wargę, bijąc się z myślami.
Przecież chciała tylko uspokoić Hanę, więc czemu wyszło tak niezręcznie? Czemu gdy pojawił się Kuroo, Kise zmienił swoją postawę? Jego mięśnie twarzy napięły się, a ton głosu przestał być przyjazny. Miała wrażenie, że chce zacząć krzyczeć, ale jakieś resztki rozumu mu tego zabraniały. Czemu...?
— Wiesz, umiem poznać niezręczną sytuację i zazdrość.
— Palnij się w łeb z tą zazdrością.
— A jak inaczej to opiszesz?
— Przecież nie skłamałam!
— Prawdy też nie powiedziałaś.
— Po prostu nie rozwiałam jego przypuszczeń — odpowiedziała.
— Podobno to ja jestem złośliwy — zaśmiał się Kuroo, obejmując ją ramieniem.
Satō prychnęła zirytowana, zrzucając jego ramię z siebie. Usiadła na ławce obok Kenmy i odchyliła głowę do tyłu, zamykając oczy.
Nie chciała skrzywdzić Ryōty, ale nie chciała też, żeby z jej powodu Hana czuła się niepewnie. Już na pierwszy rzut oka widziała, że zależy jej na chłopaku, a on czuł się przy niej szczęśliwy. Więc czemu tak zareagował? To wciąż nie dawało jej spokoju.
— Bo jesteś — powiedziała po chwili, spoglądając na niebo.
Gdy tylko zrozumiała własny chaos w głowie i uczucia targające Haną, decyzję podjęła nieprawdopodobnie szybko. Nie przemyślała wiążących się z nią konsekwencji, ale chciała tylko załagodzić napiętą sytuację. Dwuznaczna odpowiedź odbiła się echem od Kise i uderzyła w nią jeszcze mocniej.
Westchnęła przeciągle, prostując się.
— Niezależnie od tego co powiem i tak będziesz miała swoją teorię — rzekł w końcu Kuroo, uśmiechając się łagodnie. Dotknął palcem wskazującym czoła Mayumi, patrząc jej prosto w oczy. — Powinnaś to sobie poukładać w główce, nim zaczniesz podejmować jakiekolwiek dalsze decyzje.
— Ale jakie tutaj mam decyzje do podejmowania? — burknęła, zakładając ręce na pierś. — Widziałam, że jego dziewczyna jest zazdrosna i chciałam jakoś załagodzić sytuację. Dobra, moja wina, że zabrzmiało to dwuznacznie, ale chociaż Hana się uspokoiła i nie wbijała we mnie tego morderczego spojrzenia.
— A jak myślisz, że poczuł się z tym Kise?
— Nijak.
— Jesteś jego przyjaciółką, potencjalnie zaczęłaś się z kimś spotykać i nic mu nie powiedziałaś. Jak mógł się z tym poczuć?
— Jak ja, kiedy dowiedziałam się o jego związku z prasy? — odpowiedziała pytaniem na pytanie, czując narastającą irytację.
— I zrobiłaś dokładnie to samo, zamykając ten krąg, tak?
CZYTASZ
Zagubieni w milczeniu || Kise Ryōta x OC || Zakończone
FanfictionKise, z wyjątkowym niezadowoleniem, wpatrywał się w telefon. Nagle podniósł wzrok i rozejrzał się po szatni. - Co jeśli ktoś ważny nie chce ci życzyć powodzenia, Kasamatsu-senpai? - mruknął, upewniając się, że zostali już sami. - Nie myśl teraz o...