Związała kruczoczarne włosy w niechlujny kucyk i zabrała się za porządki. Powycierała kurze z szafek, poukładała porozrzucane ubrania, śmieci walające się po calutkim pokoju nareszcie wylądowały w koszu, a teraz czekało ją tylko stoczenie wspólnego boju z odkurzaczem.
— Siostrzyszko May, co to?
Odłożyła ostatnią książkę na półkę, po czym leniwie przeniosła wzrok na Hiro. Chłopiec trzymał w dłoni album z czasów jej dzieciństwa. Powstał we współpracy z Ryōtą, a dziewczyna na samo wspomnienie tych szczęśliwych, beztroskich chwil uśmiechnęła się pod nosem.
— Sprawdź sam — poleciła łagodnym głosem.
Dzieciństwo było dla nich wyjątkowo szczęśliwym czasem. Mimo drobnych zwad czy ingerencji osób trzecich, potrafili się dogadać i znaleźć rozwiązanie, jak się dla nich wtedy wydawało, najgorszej przeszkody na jaką tylko mogli trafić.
— Czy to ty i braciszek Ryōta? — radość w głosie chłopca była niemal namacalna i aż udzieliła się Mayumi.
Hiro w jednej chwili zaczął promienieć, zupełnie jakby dostał całą tonę cukierków. Zrobił kilka szybkich kroków, pojawiając się tuż obok Mayumi i wyciągnął rączki z albumem w jej stronę.
— Tak. Byliśmy wtedy niewiele młodsi jak ty teraz — zaśmiała się.
Zdjęcie było zrobione na piątych urodzinach Mayumi, a jej pierwszych, które spędzili wspólnie. Zarumieniona dziewczynka o kruczoczarnych włosach związanych w dwie kitki, ubrana w żółtą sukieneczkę, trzymała w rączkach różowego, pluszowego króliczka i nieśmiało spoglądała na rozradowanego blondynka, stojącego obok. Chłopiec w jej wieku miał na sobie krótkie, szare spodenki i niebieską koszulę z nadrukiem dinozaura, a we włosach miał spineczkę w kształcie kotka.
Satō mimowolnie zachrumkała ze śmiechu pod nosem na wspomnienie naburmuszonego Ryōty, gdy do zdjęcia wpięła mu ową spinkę we włosy. Dosłownie chwilę przed zdjęciem zmienił pozę z obrażonej na radosną.
— A to?
Spojrzała na zdjęcie zrobione tuż przed oceanarium. Stała tam uśmiechnięta, bez jednego, przedniego zęba, ubrana w grantowe, długie spodenki i śliwkową bluzeczkę w białe groszki, a włosy związane miała w dwa warkoczyki. Obok niej był Ryōta w żółtej koszulce i niebieskich spodenkach, wyszczerzony jak przyjaciółka, ale on nie miał dwóch zębów.
Pamiętała doskonale okoliczności tego wypadu. Rodzice chcieli ją zabrać na wycieczkę tuż przed rozpoczęciem pierwszej klasy szkoły podstawowej, ale ona się uparła, że nigdzie nie jedzie bez swojego najlepszego przyjaciela. Tak więc pojechali całą czwórką zwiedzać oceanarium i spacerować po plaży.
Wtedy też Ryōta postanowił, że pójdzie do liceum w Kanagawie.
— Wycieczka do oceanarium.
— A to?
Tym razem chłopiec po przekartkowaniu kilku stron albumu wskazywał na zdjęcie zrobione gdzieś w połowie pierwszej klasy gimnazjum. Stała obok Shūzō, ówczesnego kapitana drużyny koszykarskiej Teikō i Satsuki, głównej menadżerki. Wszyscy uśmiechnięci, po wygranym meczu i bez Shōgo, który wiecznie psuł atmosferę.
— Drużyna koszykarska naszego gimnazjum.
— Ale braciszka tutaj nie ma.
— Bo to zdjęcie było w pierwszej klasie zrobione, a Ryōta dołączył w połowie drugiej.
— To braciszek Daiki?
— Tak.
Hiro zafascynowany albumem ze zdjęciami, zajął się dokładnym analizowaniem jak jego braciszek i siostrzyczka zmieniali się na przestrzeni lat. Mayumi natomiast wróciła do sprzątania, niecierpliwie czekając na powrót rodzicielki, jednocześnie uciekając myślami do jednego ze wspomnień z gimnazjum.
CZYTASZ
Zagubieni w milczeniu || Kise Ryōta x OC || Zakończone
FanficKise, z wyjątkowym niezadowoleniem, wpatrywał się w telefon. Nagle podniósł wzrok i rozejrzał się po szatni. - Co jeśli ktoś ważny nie chce ci życzyć powodzenia, Kasamatsu-senpai? - mruknął, upewniając się, że zostali już sami. - Nie myśl teraz o...